Bogusław Leśnodorski tworzy nową jakość w Legii

Maciej Czupryna
Niezmiernie cieszy fakt, iż poziom normalności w polskim futbolu nieustannie wzrasta. Tym razem za sprawą Bogusława Leśnodorskiego, wziętego prawnika i biznesmena, który postanowił wkroczyć do świata piłki i jak się okazało było to „wejście smoka”.

Kluby Ekstraklasy na Legię "spinają się" bardziej niż na mistrza [KOMENTARZ]

O Bogusławie Leśnodorskim w ostatnim czasie mówiło i pisało się częściej, niż o starcie Ekstraklasy. Powodów ku temu było co najmniej kilka. Po pierwsze Leśnodorski nie jest na pewno przeciętniakiem, wtapiającym się w szarą rzeczywistość. W jego biurze znajdziemy konsolę, ustawione w kącie narty, a nawet foto-album ze zdjęciami pięknej Moniki Belucci. Jak sam stwierdził okres „garniturów i krawatów” ma już za sobą. Otwarcie mówi o klubowych kuluarach, nie wysila się, aby odpowiedzi brzmiały dyplomatycznie, czy nazbyt formalnie. Sprawia wrażenie rozsądnego, wyluzowanego człowieka, który jest prezesem dużego klubu.

Jednak to nie tylko dlatego wkroczenie Bogusława Leśnodorskiego, w świat „wielkiej piłki”, wywołało ogólne poruszenie i zainteresowanie jego osobą. Zdając sobie sprawę z oczekiwań kibiców oraz ambicji całego środowiska wewnętrznego klubu, Legia w przerwie zakontraktowała pięciu zawodników. Piłkarzy, którzy wyróżniali się w polskiej lidze. A mianowicie: Tomasza Jodłowca, Tomasza Brzyskiego, Bartosza Bereszyński i Wladimera Dwaliszwilego oraz Igora Berezowskiego, golkipera Obołonii Kijów. Model ten pochwala wielu ekspertów piłkarskich, komentujących na co dzień wydarzenia rodem z Ekstraklasy. Wzmocnienia Legii to zawodnicy, o których możemy powiedzieć znacznie więcej, aniżeli o „wynalazkach” skautów, którzy argumentowali swoje wybory nagraniami na kanale YouTube.

Miejsce najlepszych piłkarzy występujących w Ekstraklasie, jest w najlepszych klubach walczących o mistrzostwo. Do takiego grona z całą pewnością zalicza się Legia, która notabene za cel obrała sobie zdobycie trzech lub czterech mistrzostw Polski, na przestrzeni pięciu kolejnych sezonów.

Marzeniem Leśnodorskiego jest na pewno udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Oby prezes Legii w tym względzie, nie powielił drogi innego szefa polskiego klubu, Bogusława Cupiała, dla którego cel jakim był awans do Champions League, stał się w pewnym momencie obsesją, co więcej niemożliwą do zrealizowania.

Wierzę w to, że tak się nie stanie, ponieważ Leśnodorski planuje jeszcze bardziej rozbudować i pielęgnować „warszawską kuźnię talentów”, czyli Akademię Legii. W tej kwestii Cupiał ma zupełnie odmienne zdanie, a szkoda, bo do tego czasu mógł wychować co najmniej kilkunastu reprezentantów kraju, grających w zachodnich klubach, ale jak wspomniałem wcześniej, obsesja potrafi przeistoczyć rzeczywistość o sto osiemdziesiąt stopni, gubiąc po drodze rozsądek.

Wracając do osoby prezesa Legii, swoimi poczynaniami, zdecydowanymi ruchami, bardzo przypomina mi szefa PZPN Zbigniewa Bońka, który identycznie „ruszył z kopyta”, praktycznie zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów. Atutem Leśnodorskiego jest to, że trafił do Legii z zupełnie odmiennego środowiska, jest tzw. "człowiekiem z zewnątrz”. Nie ma problemów z wymianą kadr, rozwiązywaniem kontraktów, czy zwalnianiem pracowników. Potrafi rozmawiać i słuchać. Ma bardzo dobry kontakt z zawodnikami. Stara się wprowadzać normalność.

Leśnodorskiego od większości prezesów, pozostałych zespołów ligowych odróżnia to, że ma wyraźną wizję. Nie jest ona oderwana od rzeczywistości, a oparta na racjonalnym pomyśle prowadzenia klubu. Co bardzo istotne plan jest długofalowy, fani Legii raczej nie muszą się obawiać, że do klubu trafił „kowboj” z amerykańskiego westernu, który wystrzela się już na samym początku, po czym zabraknie mu nabojów. W planach prezesa pozostają transfery najlepszych zawodników polskiej ligi, m.in.: reprezentanta Polski, Pawła Wszołka. Co więcej Leśnodorski zapewnia, że w Akademii znajduje się w tym momencie co najmniej pięciu, sześciu młodych zawodników, którzy kwalifikują się do gry w lidze.

Pomimo porażki 3:2 w Kielcach z tamtejszą Koroną, fani Legii powinni z optymizmem patrzeć w przyszłość. Tym bardziej, że niedawno udało im się uzyskać porozumienie z władzami klubu, a to również za sprawą „wszechmogącego” prezesa. Piłkarze Legii powinni natomiast dorównać w swoich staraniach zarządowi, bo kolejna porażka, może ich kosztować utratę prowadzenia na rzecz innych zespołów, które równie mocno pragną zdobyć mistrzostwo.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24