Już sama informacja, że oprócz Zorca na PGE Arenie zjawił się asystent trenera Jurgena Kloppa, Zeljko Buvac każe sugerować, że dortmundczycy dość poważnie śledzą występy Dawidowicza - tym bardziej, że wcześniej obserwowali go - oczami swojego skauta, Artura Płatka - dziewięciokrotnie. Wnikliwa analiza postępów "Hienki" trwa od marca bieżącego roku. - Żadna oferta na razie do nas nie wpłynęła. W przyszłości niczego nie można wykluczyć, pod warunkiem otrzymania poważnej i satysfakcjonującej nas propozycji - tłumaczy prezes Lechii Bartosz Sarnowski, dając do zrozumienia, że nie puści Dawidowicza za kwotę miliona euro, jaką rzekomo przedstawił jeden z niemieckich klubów, o czym również pisze dzisiejszy "Fakt".
Jakie wrażenie zrobił wczoraj na wysłannikach Borussii Dawidowicz nie wiemy. Od nas dostał czwórkę w dziesięciopunktowej skali, a o jego występie napisaliśmy tak: "Trochę powalczył, trochę pobiegał, czyli tak jak na klasycznego, polskiego destruktora przystało (europejski dla odmiany potrafi jeszcze napędzić akcje). Zszedł po niecałej godzinie gry."
W tym sezonie Dawidowicz rozegrał czternaście ligowych spotkań - wszystkie w podstawowej jedenastce i zarazem dwanaście w pełnym wymiarze czasowym. Na swoim koncie ma jednego gola, strzelonego w zremisowanym 2:2 meczu z Koroną Kielce. W tym spotkaniu Dawidowicz sprokurował także rzut karny dla rywala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?