Kolejny dzień zgrupowania w austriackiej miejscowości Sankt Ulrich am Pillersee, piłkarze Lecha rozpoczęli od niezbyt intensywnego treningu, ze względu na popołudniowy sparing z Partizanem Belgrad. Poranne zajęcia nie trwały długo, bo niespełna godzinę. W ich trakcie lechici przeprowadzili tradycyjną rozgrzewkę i popracowali z piłkami. Nie mogło zabraknąć również gry taktycznej, podczas której szkoleniowcy jeszcze raz wyłożyli założenia na spotkanie z srebskim zespołem. Nie wszyscy zawodnicy trenowali w grupie. Artur Wichniarek (być może zagra w niedzielnym sparingu z Dina-mem Zagrzeb) biegał wspólnie z trenerem Andrzejem Kasprzakiem. Z kolei Krzysztof Chrapek pływał w basenie, a Marcin Kikut ze względu na kłopoty z mięśniami odpoczywał.
Potem zawodnicy trenera Jacka Zielińskiego rozegrali sparing z Partizanem. Od początku, podobnie jak w meczu ze Slovanem, nie brakowało ostrych spięć i twardej walki, ale tym razem arbiter nie musiał wyrzucać graczy z boiska. Obie drużyny stwarzały sytuacje podbramkowe, ale długo nie potrafiły pokonać rywala. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Tomasz Mikołajczak wyłuskał piłkę przed polem karnym, zagrał do Sławomira Peszki, a ten nie dał szans serbskiemu bramkarzowi. Jak się okazało, przysłowiowa bramka do szatni dała też zwycięstwo Lechowi w całym spotkaniu.
Trener Jacek Zieliński mógł wreszcie zobaczyć w akcji bramkarza Jasmina Buricia. Do końca tygodnia okaże się też, czy w zespole zostanie Czarnogórzec Petar Kovcević. A niedzielę kolejny sparing, tym razem z Dinamem Zagrzeb.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
