Brazylijczycy: Maradona jest naszym królem!

/Sports.pl
Maradona jest naszym królem, Argentyna, Argentyna! - w tych okrzykach nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że wznosili je brazylijscy kibice. Fani są wściekli, bo selekcjoner ich reprezentacji Carlos Dunga zamknął treningi kadry.

- Jak możemy wspierać naszych piłkarzy, gdy zostaliśmy tak zlekceważeni. Nie wracajcie, nie reprezentujecie naprawdę Brazylii - krzyczeli miłośnicy futbolu. Dunga nie przejmuje się jednak tymi głosami i nie zamierza zmieniać zasad.

Dotąd kibice i dziennikarze mieli swobodny dostęp do piłkarzy. Obecny selekcjoner zerwał z tą tradycją. W jego kadrze ma panować porządek i dyscyplina, dlatego na mundial nie zabiera balangowiczów Ronaldinho i Adriano. Jednym z elementów tego programu jest odizolowanie zawodników od świata zewnętrznego. Zamknięte dla osób postronnych są nie tylko treningi, ale i hotel, gdzie przebywają kadrowicze. Gwiazd Canarinhos nie mogą odwiedzać nawet życiowe partnerki.

Dunga uznał, że jedną z przyczyn klęski na poprzednim mundialu, bo tak postrzegane jest w Brazylii odpadnięcie w ćwierćfinale, był właśnie brak dyscypliny.
Zawodnicy oficjalnie chwalą nowe zasady. - W 2006 r. mieliśmy wspaniały zespół, ale przygotowania do mistrzostw były fatalne. Dookoła nas było mnóstwo ludzi. Kręcili się dosłownie wszędzie, byli na treningach i w hotelu - wspominał najbardziej doświadczony kadrowicz Gilberto Silva. - Cały czas doskwierał nam hałas. Gdy tylko zeszliśmy do hotelowego lobby, fotoreporterzy celowali w nas aparatami, a kibice oblegali prosząc o autografy. Nasi fani są wspaniali. Wiem, ile dla nich znaczy dotknąć piłkarza czy zdobyć jego podpis, ale my potrzebujemy spokoju - komentował mistrz świata z 2002 r.

Tyle że osiem lat temu kibice także mieli pełny dostęp do zawodników, co nie przeszkodziło Canarinhos sięgnąć po złoto. - Tamta sytuacja przypominała Big Brothera - bronił decyzji Dungi oficer prasowy federacji Rodrigo Paiva.

Cięższe życie będą mieć też dziennikarze. Jednego dnia mogą spotkać się z tylko dwoma zawodnikami. - Gdyby nasi reporterzy pracowali przy innym zespole, mieliby jeszcze większe kłopoty ze zdobywaniem informacji - bagatelizował problemy Gilberto Silva.
Dunga był nieugięty nawet dla artystów. Do ośrodka treningowego próbowali się dostać komicy występujący w popularnym programie telewizyjnym Super Ticao e Nestor, ale i oni zostali za bramą.

Czytaj także: Kto zostanie największym wojownikiem MŚ w RPA?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24