Broź: Chcieliśmy zagrać asekuracyjnie, ale na pewno nie defensywnie

Daniel Kawczyński
Przy piłce kapitan Widzewa Łukasz Broź
Przy piłce kapitan Widzewa Łukasz Broź Paweł Łacheta
Kapitan Widzewa Łódź Łukasz Broź nie był w najlepszym stroju po porażce z Lechem Poznań. Trudno się dziwić, bo wraz z kolegami nie zaliczył udanego występu. - Nie ma co ukrywać, że zagraliśmy słabsze spotkanie. Trzeba się z tym pogodzić i poprawić wiele elementów. Koniecznie musimy dokładniej podawać i grać bardziej ofensywnie - powiedział piłkarz.

W pierwszej połowie z boiska wiało nudą, która wynikała z ultra defensywnej postawy obu zespołów. - Na początku obie drużyny nie chciały stracić bramki. My ciągle mieliśmy w pamięci ostatnie spotkania, kiedy zaraz na początku rywale ładowali nam dwa gole w niewielkim odstępie czasu i zmuszali do gonienia wyniku. Stąd też chcieliśmy zagrać asekuracyjnie, ale na pewno nie defensywnie. Nie interesował nas bezbramkowy remis - tłumaczył Broź.

Po zmianie stron zintensyfikowały się działania ofensywne. Gospodarzom nie wyszło to jednak na dobre. - Trochę się spięliśmy, bardziej otworzyliśmy. Lech nas parę razy skontrował, zagroził i wykorzystał sytuacje. Niestety przegrywamy kolejny mecz u siebie i nie możemy mieć powodów do zadowolenia - mówił smutny kapitan Widzewa.

Czy wygrana Lecha to wynik sprawiedliwy? - Jedni i drudzy stworzyli sobie właściwie po jednej dogodnej sytuacji. W związku z tym remis byłby chyba najbardziej sprawiedliwym rezultatem.

Broź przyznał też, że spotkanie nie było porywającym widowiskiem. - To był mecz walki. Boisko było śliskie, z czego wynikały niecelne zagrania i odskakiwanie piłki spod nóg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24