Gdy podpisał Pan kontrakt z Lechią i zobaczył terminarz, to pierwszą rzeczą, jaką Pan zrobił, było sprawdzenie kiedy wypada mecz z Wisłą?
Najpierw popatrzyłem z kim gramy pierwszy mecz, ale później rzeczywiście sprawdziłem, kiedy i gdzie Lechia będzie grała z Wisłą.
To będzie dla Pana najważniejszy mecz w rundzie?
Wszystkie mecze są ważne, ale ten będzie wyjątkowy. Serce w sobotę mocniej mi zabije.
Przyjedziecie do Krakowa po porażce z Piastem. Wisła ma również swoje problemy. Zgodzi się Pan, że szykuje się mecz na przełamanie dla obu zespołów?
Coś w tym jest. Po dwóch wyjazdowych wygranych, chcieliśmy pokonać Piasta u siebie. Zagraliśmy jednak słaby mecz, nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji. Ten sezon dla Lechii na razie tak się układa, że lepiej wypadamy na wyjazdach. U siebie przegraliśmy oba spotkania, a na wyjeździe triumfowaliśmy dwa razy. Trochę to dziwnie wygląda, bo większość drużyn lepiej gra na swoim stadionie.
Mecz z Piastem też dziwnie wyglądał, bo przez większość czasu to wy byliście bliżsi wygranej, a zostaliście z niczym.
Kluczem do wszystkiego był początek drugiej połowy. Mieliśmy wtedy dwie dobre okazje na podwyższenie prowadzenia. Niestety, znów trzeba było sobie przypomnieć stare piłkarskie przysłowie o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą.
A jak wygląda Pańska sytuacja. Sezon rozpoczął Pan w wyjściowym składzie. Później w dwóch meczach nie było Pana nawet w osiemnastce. Tymczasem z Piastem znów wyszedł Pan na boisko w pierwszej jedenastce.
Nikt mnie od składu nie odstawiał. Dzień przed meczem z Pogonią naderwałem mięsień dwugłowy i z powodu kontuzji nie zagrałem w tym spotkaniu, a także w meczu z Koroną. Teraz już jestem zdrowy i dlatego trener wystawił mnie na Piasta.
Wystawił Pana na lewej pomocy, a nie w obronie. Czyżby miał Pan wrócić na stałe na pozycję, na której kiedyś grał?
Trener chciał bardziej zabezpieczyć lewą stronę, stąd ta moja pozycja. Z tego, co wiem, trener widzi mnie zarówno na obronie jak i w pomocy. Zagrałem jednak słabo. Jeszcze sporo mi brakuje do optymalnej formy.
Pewnie z oddali śledzi Pan to, co dzieje się w Wiśle.
Jestem zbyt daleko, żebym się wypowiadał na ten temat. Na pewno jednak wyniki, jakie osiąga Wisła, to niemiła niespodzianka. Przy takich piłkarzach, jacy grają w Krakowie, cztery punkty to marny dorobek. Nie mnie jednak oceniać, co jest tego przyczyną.
Układa Pan sobie w głowie, jakie uczucie będzie Panu towarzyszyć, gdy będzie Pan wychodził na boisko stadionu przy ul. Reymonta?
Zastanawiam się nad tym. Wisła to przecież klub, w którym przeżyłem mnóstwo lat. Mimo że gram w Lechii, nadal jestem kibicem Wisły. W sobotę jednak sentymenty zejdą na bok. Będę chciał pomóc Lechii osiągnąć dobry wynik.
Jakiego przyjęcia ze strony kibiców Pan się spodziewa?
Kibice obu klubów żyją od lat w przyjaźni. Jeśli natomiast chodzi o mnie, to już kibice Wisły muszą zadecydować, na jakie przyjęcie zasłużyłem tymi latami gry dla "Białej Gwiazdy".
Przed sezonem Pańskie nazwisko przewijało się w kontekście gry w Wiśle. Do transferu ostatecznie nie doszło. Będzie Pan chciał coś komuś udowodnić w związku z tym?
Nie muszę nikomu nic udowadniać. W lecie nie doszło do żadnych konkretów w sprawie mojego powrotu do Wisły. Takiego tematu praktycznie nie było. Gram dla Lechii i w sobotę postaram się po prostu pokazać z jak najlepszej strony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?