Budowa stadionu ŁKS stoi? Nie, cofa się

Paweł Hochstim / Dziennik Łódzki
Część płotu wokół budowy stadionu przy al. Unii została rozebrana
Część płotu wokół budowy stadionu przy al. Unii została rozebrana Krzysztof Szymczak / Dziennik Łódzki
Podwykonawca konsorcjum, które ma wybudować stadion miejski i halę sportową przy al. Unii postanowił zdemontować wczoraj ogrodzenie placu budowy. Nieoficjalnie wiadomo, że przyczyną demontażu jest brak zapłaty za postawione ogrodzenie.

Początkowo miało zniknąć całe ogrodzenie, ale ostatecznie, po długich rozmowach, podwykonawca zgodził się zabrać tylko ogrodzenie, które stało na parkingu przy Atlas Arenie. Płot, który oddziela plac budowy od stadionu pozostał na swoim miejscu.

W ostatnim czasie nie ma tygodnia bez niepokojących informacji na temat inwestycji przy al. Unii. Władze miasta wciąż wierzą, że stadion i hala zostaną wybudowane - i to w terminie - ale fakty świadczą, że może być z tym kłopot. Firma Budus, która miała być liderem budującego obiekt konsorcjum, złożyła do sądu wniosek o upadłość likwidacyjną, a drugi parter, Mostostal Zabrze, sam nie jest w stanie sprostać tak wielkiej inwestycji. Z kolei miasto Łódź, które jest inwestorem, nie zgodziło się na zmianę warunków płatności, na co nalegało konsorcjum. Obecnie sprawa jest w sądzie.

W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że do spółki z Mostostalem może wejść włoska firma, którą namówił do tego Jarosław Turek, przewodniczący rady nadzorczej ŁKS. Turek nie ukrywa, że bez nowego stadionu łódzki klub nie ma szans dalszego funkcjonowania i dlatego - jak tłumaczy - zaangażował się w rozmowy. - Sądzę, że jest duża szansa, iż Włosi wejdą w ten projekt. A to może spowodować, że inwestycja zostanie dokończona - mówi Turek.

Według planów, stadion miał zostać oddany do użytku za niewiele ponad rok, a hala kilka miesięcy później. Dziś trudno uwierzyć, że jest to realne.

Piłkarze ŁKS w niedzielę o godz. 12.30 zagrają na swoim stadionie z Arkę Gdynia, czym zakończą nieudaną rundę jesienną pierwszej ligi, ale już wiadomo, że o łódzkim klubie jeszcze jesienią będzie głośno. Wszystko z powodu sporu dawnej spółki ŁKS SSA, należącej do Daniela Goszczyńskiego i Grzegorza Klejmana z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Łódzka spółka, która obecnie nosi nazwę KS Łódź domaga się uznania, iż w 2009 roku PZPN niezgodnie z prawem pozbawił jej licencji na grę w ekstraklasie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie już raz przyznał łodzianom rację, ale PZPN złożył skargę na tę decyzję do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a ten skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez WSA. Wczoraj okazało się, że sąd zajmie się sprawą 21 listopada. Choć trudno oczekiwać, by na pierwszym posiedzeniu sąd ogłosił wyrok.

A co się stanie, jeśli sąd uzna, iż PZPN nie powinien wykluczyć ŁKS SSA z rozgrywek ekstraklasy w sezonie 2009/2010? Przede wszystkim otworzy to szansę do wywalczenia odszkodowania, które będzie liczone w milionach złotych. Dzisiejszy ŁKS też będzie mógł na tym skorzystać, ponieważ będzie mógł domagać się od KS Łódź spłaty zobowiązań, które musiał pokryć przejmując od niego miejsce w pierwszej lidze. Nowy ŁKS, chcąc zająć miejsce starej spółki w rozgrywkach piłkarskich, musiał bowiem spłacić część jej długów.

Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24