Bursztynowy zawrót głowy

Paweł Zarzeczny
Paweł Zarzeczny
Paweł Zarzeczny Polskapresse
No, faktycznie jest najpiękniejszy - tyle można i trzeba powiedzieć o najnowszym piłkarskim stadionie z Gdańska. Jeszcze chwilowo brakuje piłkarzy (ci z Lechii spuchli zaraz po przerwie), jeszcze ma braki w infrastrukturze (tempo wyjazdu z obiektu to kilometr na godzinę), a i w kulturze - mianowicie kibice, jakoś zgodnie, wygwizdali arcybiskupa Głodzia i premiera Tuska, a także Arkę Gdynia.

Wreszcie przestali, gdyż - jak wiadomo - gustowne miejsce zobowiązuje do gustownych zachowań, dlatego nie plujemy na podłogę w gościnie. I już teraz nie mogę się doczekać na tej bursztynowej arenie meczu z Niemcami (lub jak kto woli: meczu Niemców z własnymi rezerwami). O poziom i frekwencję można być spokojnym, choć PZPN wystawia nastroje fanów piłki na ciężką próbę. Po pierwsze, każe być im fanami PZPN, mianowicie zapisywać się do jakiegoś reżimowego stowarzyszenia jego miłośników i wpłacać po kilkadziesiąt złotych, aby uzyskać pierwszeństwo w losowaniu (a przy okazji dołożyć się chyba na biznesklasę i taksówki dla Zdziśka Kręciny).

Ludziom z gotówką - poskarżył się znajomy - zaproponowano miejsca biznesowe od 1,5 tys. do 3, jakby to nie była bursztynowa arena, choćby najcudowniejsza, co Camp Nou w godzinie Gran Derbi. Szkoda, że młodzieży na takie mecze nie wpuszcza się za darmo, by dać jej okazję pokochania piłki - niegdyś i ja na taki mecz z Niemcami na Stadionie Dziesięciolecia trafiłem, tak jak na Milan, wraz ze wszystkimi szkołami Warszawy. Ale dziś każdy się tłumaczy, że trzeba zarabiać, więc tylko czekać, jak te piękne stadiony świecić zaczną pustkami, jak kina, jak Legia na meczu z Górnikiem. Bo, owszem, od wielkiego dzwonu ludzie zapłaczą, sięgną głęboko do kieszeni i przyjdą, ale nie zawsze przyjadą do nas Niemcy z Mario Götzem.

To dopiero będzie właściwa próba dla Wojciecha Szczęsnego, gdy stanie nie naprzeciwko jakichś Gruzinów, z których każdy wyglądał mi na starucha, nawet nie Newcastle, tylko gdy zaczną bombardować jego bramkę Podolski, Schweinsteiger, Klose… Oby nie było jak z Janem Tomaszewskim, który widział już siebie w glorii bramkarza klasy światowej, a przez Niemiaszków (Beckenbauer, Müller!) zniknął aż na lat kilka. Oj, nieprędko zatem z tą sławą, a choć młokosom Casillasowi i Buffonowi się udało już za młodu, jednak dużo lepszych mieli obrońców niż Jodłowiec z Głowackim, prawda?

No to czas teraz na Narodowy. Może uda się go otworzyć już za ósmym razem. Ale w końcu nazwa zobowiązuje i coś musi być po polsku.

Autor jest ekspertem stacji Orange Sport i publicystą Polska The Times

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24