Wojciech Stawowy musiał się mocno "nagłówkować" jak ustawić linię defensywną w piątkowym meczu z Zagłębiem Lubin. Trener nie mógł skorzystać z Milosa Kosanovicia, który był filarem w obronie "Pasów". Problemy zdrowotne w Cracovii sprawiły, że swoją szansę otrzymał Paweł Jaroszyński. Debiutant nie odstawał od swoich kolegów, choć nie ustrzegł się kilku błędów. Trzeba jednak pochwalić Jaroszyńskiego, że próbował podłączać się do akcji ofensywnych. Tym samym młody zawodnik ekipy z Krakowa dał wyraźny sygnał trenerowi, że jest poważnym kandydatem do gry w wyjściowej jedenastce.
Ponadto Stawowy nie mógł skorzystać z Edgara Bernahrda oraz Saidiego Ntibazonkizy. Pierwszy z nich narzekał na kontuzję śródstopia, a drugi niedługo przed spotkaniem wrócił do Krakowa, gdyż urodziło mu się dziecko. Dzięki temu swoje szanse otrzymali Marcin Budziński oraz Bartłomiej Dudzic, którzy znacznie rozruszali grę ofensywną "Pasów" i przyczynili się do zwycięstwa.
Słaba dyspozycja Szeligii w pierwszych kolejkach Ekstraklasy sprawiła, że Stawowy postawił też na Damiana Dąbrowskiego, który dobrze sobie radził w środku pola.
Wnioski nasuwają się same: Cracovia ma bardzo wyrównaną kadrę, co może być kluczowe w zdobywaniu punktów. Jeśli ustabilizuje formę i konsekwentnie będzie realizowała założenia taktyczne zarówno w ofensywie jak i w defensywie, "Pasy" staną się poważnym kandydatem do gry o wyższe cele niż tylko utrzymanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?