Cztery gole i remis w meczu Burnley z West Bromem

Damian Wiśniewski
Burnley - West Brom
Burnley - West Brom facebook.com
Bardzo dobre otwarcie niedzielnych meczów w Premier League zaprezentowali nam piłkarze na Turf Moore. Burnley podejmowało West Bromwich Albion i po wielkich emocjach zremisowało z nim 2:2.

Od początku spotkania przewagę mieli piłkarze Burnley. Oni dłużej utrzymywali się przy piłce i potrafili trzymać rywala w bezpiecznej odległości od własnej bramki. W zasadzie niemal przez całą pierwszą połowę każdy, kto oglądał to spotkanie myślał, że gospodarze spokojnie zgarną komplet punktów.

Po raz pierwszy groźnie zrobiło się w dziewiątej minucie gry. Sprzed pola karnego potężny strzał na bramkę oddał Scott Arfield, a Ben Foster świetną interwencją sparował piłkę na poprzeczkę. Dwie minuty potem z kolei padła pierwsza bramka. Arfield tym razem dośrodkował w pole karne, Ings zgrał piłkę przed bramkę, a do siatki trafił Ashley Barnes.

I już w trzynastej minucie widowiska mógł paść kolejny gol. Boyd świetnie dośrodkował z prawej strony boiska, a niepilnowany w polu karnym Marney nie potrafił trafić w światło bramki gości. Osiem minut później w końcu odpowiedzieli The Baggies, a po dośrodkowaniu Darrena Fletchera głową z bliskiej odległości przestrzelił Joleon Lescott.

W 32. minucie meczu było już 2:0. George Boyd znów bardzo dobrze dośrodkował z prawej flanki, a Danny Ings do asysty dołożył gola. Po tej sytuacji gospodarze zaczęli już zupełnie dominować i kontrolować przebieg gry, ale do końca pierwszej połowy nie utrzymali tego wyniku. W doliczonym czasie gry, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bramkę kontaktową zdobył Chris Brunt.

Druga połowa od samego jej początku była zdecydowanie bardziej wyrównana, jednak przez kilkanaście minut obie drużyny miały wyraźny problem ze stwarzaniem sobie dogodnych okazji pod bramką rywala.

Kiedy pierwsza taka miała miejsce, to od razu padła wyrównująca bramka. Znów mieliśmy dośrodkowanie z rzutu rożnego, jednak tym razem to wprowadzony z ławki Brown Ideye uprzedził obrońców i wpakował futbolówkę do siatki. A już dziewięć minut potem goście znów mogli być na minusie, ale wtedy wybiciem piłki sprzed linii bramkowej swoją drużynę uratował Lescott.

W 84. minucie gry mieliśmy największą kontrowersję w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu Mee z lewej strony boiska McAuley ewidentnie zagrał futbolówkę ręką we własnym polu karny, ale sędzia uznał, że to nie nadawało się do podyktowania jedenastki, bądź zwyczajnie nie zauważył tego zdarzenia.

Wynik już nie zmienił, choć całkiem dwie dobre okazje miał Saido Berahino – najpierw został zablokowany przez obrońcę, a następnie fenomenalnie jego strzał obronił Tom Heaton. Obie drużyny z dolnych rejonów tabeli podzieliły się punktami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24