Czy dla ataku Widzewa nadejdą lepsze dni? [KOMENTARZ]

Daniel Kawczyński
Marcin Robak ma znowu strzelać gole dla Widzewa
Marcin Robak ma znowu strzelać gole dla Widzewa Damian Jędrusiński (Ekstraklasa.net)
Nie ma w Widzewie bardziej newralgicznej formacji niż atak. Od paru sezonów przy Piłsudskiego bezskutecznie walczą z chronicznym brakiem napastnika z prawdziwego zdarzenia. Ale w ciemności pojawia się wyraźne światło nadziei. Wraca Marcin Robak, w wielkiej formie jest też bramkostrzelna młodzież. Czy dla ataku Widzewa nadejdą wreszcie lepsze dni?

Największy powrót zimy: Marcin Robak znowu w Widzewie

Jeszcze nie tak dawno Widzew wcale nie musiał się wstydzić swojej ofensywy. Darvydas Sernas i Marcin Robak zaliczali się przecież do czołowych napastników Ekstraklasy: zawsze potrafili dojść do licznych sytuacji strzeleckich i ładowali przyzwoitą ilość bramek. Problemy zaczęły się, gdy wspomniana dwójka znalazła nowych pracodawców.

Widzew stracił rasowych snajperów i nie potrafił znaleźć godnych następców. Piotr Grzelczak zgasł po jednym sezonie, potem trafiał od święta i bardziej przypominał drewniaka niż napastnik. Nika Dżalamidze błysnął właściwie w paru meczach, po czym zgasł totalnie. Princewill Okachi bardzo szybko przekonał się, że znacznie lepiej niż z przodu czuje się na defensywnej pomocy. Mehdi Ben Dhifallah strzelił jesienią raptem dwie bramki (w tym jedną z rzutu karnego), tak to przeważnie grzeszył gigantyczną nieskutecznością w stuprocentowych sytuacjach i często nie rozumiał intencji kolegów. Na dodatek Tunezyjczyk okazał się bardzo krnąbrny. Gdy trener Radosław Mroczkowski zdejmował go z boiska, nie potrafił ukryć swojego niezadowolenia, czym zapracował sobie na kary finansowe. Sprawiał więcej kłopotów niż dawał pożytku.

Teraz prawdopodobnie Ben Dhifallah straci miejsce w składzie. Jeśli natychmiast nie odejdzie, kto wie czy nie zostanie przesunięty do Młodej Ekstraklasy. Do ataku Widzewa wchodzi bowiem nowa jakość - mieszanka młodości z doświadczeniem.

Po pierwsze - młodzież. Już jesienią Mariusz Stępiński i Mariusz Rybicki dawali jasne sygnały, że zamierzają walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce. Choć z reguły pełnili rolę jokerów, razem zdołali strzelić pięć bramek. Gdyby grali częściej, kto wie czy wynik nie byłby znacznie lepszy. Zawsze, kiedy tylko pojawiali się na murawie, wnosili sporo ożywienia i polotu. Swoją wartość udowodnili podczas zimowych przygotowań. Błysnął zwłaszcza Stępiński, który na turnieju Copa del Sol dwukrotnie trafiał do siatki europejskich rywali i był najlepszym strzelcem Widzewa. Trzecie trafienie dołożył w sparingu z Cracovią. Do tego świetnie współpracował z Marcinem Kaczmarkiem. Także Rybicki dawał powody do dumy. W Hiszpanii raz wpisał się na listę strzelców, gola zdobył też w sparingu z Sandecją Nowy Sącz. Jeżeli wymieniona dwójka utrzyma wysoką formę (a wszystko na to wskazuje), może wiosną potężnie zawojować.

Po drugie - Marcin Robak. To największy powrót transferowej zimy. Ulubieniec kibiców Widzewa wraca na stare śmieci po niezbyt udanej, 2,5-rocznej przygodzie z Turcji. Do Azji Mniejszej wyjeżdżał jako jeden z lepszych snajperów Ekstraklasy. Na obczyźnie nie miał problemów z aklimatyzacją i prędko wywalczył sobie miejsce w składzie Konyasporu - w ciągu półtora roku zagrał 48 spotkań i strzelił 13 bramek. Wszystko byłoby piękne, gdyby nie to, że musiał przełknąć gorzki smak spadku z Superligi. Po nieudanej próbie walki o awans, odszedł do Mersin Idman Yurdu SK, gdzie przez ostatnie pół roku ani razu nie pojawił się na boisku.

Tak długa przerwa robi swoje z formą zawodnika, na ten moment nie można ocenić w jakiej znajduje się dyspozycji. Trener Radosław Mroczkowski obdarzył Robaka olbrzymim zaufaniem. To rozsądny człowiek, na pewno wie co robi i na co się decyduje. Jego nowy podopieczny jest bardzo głodny gry. Mimo 30 lat na karku, chce jeszcze coś osiągnąć i da z siebie wszystko, by znów ucieszyć fanów na Piłsudskiego.

W talii Mroczkowskiego są jeszcze Bartłomiej Pawłowski i Michał Jonczyk. Pierwszy wypadł z dobrej strony podczas zimowych przygotowań, ale raczej będzie rozpatrywany w kwestii gry w pomocy. Najgorzej wygląda sytuacja permanentnie kontuzjowanego i leczonego Jonczyka. Zdrowie pozwoliło mu rozegrać raptem dwa sparingi. Przy tak dużej konkurencji, najprawdopodobniej będzie musiał przesiadywać na ławce rezerwowych, jeśli nie na trybunach.

A jakie jest Wasze zdanie? Czy Widzew wreszcie odzyska blask w ataku?

Daniel Kawczyński Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24