Pisałem już o tym, że w niej widać miłość, to jest jak u Barbry Streisand "Woman in love" - zakochana kobieta, którą pasja unosi ponad kortem i która najprawdopodobniej przeminie, jak każda miłość, tak jak w miarę rosnących zarobków przeminie krakowski meldunek, a Polka stanie się obywatelką świata, wizytówką. Super, do tej pory mieliśmy tylko Skłodowską-Curie - no więc Radwańska ładniejsza, szczególnie w nowych sukienkach. A pamiętacie, jak podziwialiśmy Kurnikową? Hingis? Sabatini? Szarapową? No to nasza wszystkie je deklasuje, bo jest prawdziwsza, bardziej zwyczajna, na wyciągnięcie ręki. To nie jest lalka Barbie - no i tyle o tych Chinach…
Wypadałoby skomentować wydarzenia futbolowe, ale… co? Przerwa, nic się nie dzieje…? Taki pierwszy odruch, ale jak to? Przecież kadra znów ładuje gole, pewnie i przymierza gdzieś ubrania z modelkami i szykuje się do Euro 2012. Wiadomości z eliminacji na innych boiskach są dobre - dawno nie było aż tylu rywali do ogrania, bo pewnie Czarnogóra albo Bośnia, albo Estonia nawet! No i dobrze byłoby wylosować Anglików, bo na początek, za kartki, zagrają bez Rooneya, czyli to tak jakby nie było ich wcale.
Aha, właśnie Orange Sport, w którym mam zaszczyt sport komentować, zaczął transmisje pierwszej ligi, pogardliwie zwanej buraczaną. Otóż jest to liga Szczecina, Poznania, Katowic, Gdyni, Bydgoszczy - sorry, to pierwsza liga! A zawodnicy? Z takiej właśnie, ze Znicza, wyszedł niedawno Robert Lewandowski… Bo żaden wielki piłkarz jeszcze nie urodził się na Wembley, no, może poza Jankiem Tomaszewskim.
Więc będę śledził te rozgrywki w telewizorze, starając się dostrzec kogoś, kogo brakuje w ekstraklasie. Kogo? Polaków! Otóż skądś ich musimy brać, ale w ekstraklasie jest do nich jakiś wstręt, że słabi i że trzeba dokupić kogoś z Portugalii. Otóż wyniki Legii z jedenastoma młodymi Polakami w składzie pokazują, że tragicznie nie jest, że Rybus, Kucharczyk, Borysiuk, Żyro, Kosecki, Jędrzejczyk, Rzeźniczak i tak dalej… Przecież nie potykają się o własne nogi (pomijając mecze z Lechią, Bełchatowem, Śląskiem, Podbeskidziem, dopisujcie dalej), ale im wybacza się więcej, bo są nasi, nawet te słynne wizyty w agenturze - też.
Otóż największa gwiazda Euro, tego przyszłorocznego, gra dziś gdzieś na jakimś zadupiu albo leczy złamaną nogę, albo nie ma miejsca w składzie, albo rzuciła go dziewczyna, umarł ojciec, klub zabrał stypendium… Gorąco w to wierzę, bo świat nasz składa się z gwiazd, którym całkiem niedawno nikt nie dawał szans. Jak pannie Agnieszce jej tata, kierując ją na oddział zamknięty, bo nie potrafi zwyciężać… No i proszę, cóż za cudowna, cóż za kochana pomyłka!!! Więc tylko, ku pokrzepieniu serc, cytat z Biblii: "Ostatni będą pierwszymi".
Więc chyba to Euro nawet wygramy. Wszystko na to wskazuje.
Autor jest ekspertem stacji Orange Sport
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?