Dudek: To nie do uwierzenia

/Sports.pl
- Dyrektor generalny Realu Jorge Valdano w czwartek poinformował mnie, że otrzymał faks z Kancelarii Prezydenta i anulowano rezerwację, bo termin kolidował z obchodami rocznicy katyńskiej - opowiada Jerzy Dudek.

W jakich okolicznościach dowiedział się pan o tragicznym wypadku samolotu i śmierci prezydenta oraz pozostałych pasażerów tragicznego lotu do Smoleńska?
Jerzy Dudek: Byłem w domu i zbierałem się na trening, kiedy usłyszałem o tej tragedii. W sobotę, w dniu meczu z Barceloną mieliśmy jeszcze zaplanowane poranne zajęcia. Jechałem do naszego ośrodka pod Madrytem i zastanawiałem się, jak oddać hołd i okazać szacunek zmarłym. Zapytałem działaczy, czy nie dałoby się uczcić pamięci tych, którzy zginęli, minutą ciszy przed rozpoczęciem meczu. Po treningu prezydent Florentino Perez przyniósł mi dobre wieści - powiedział, żebym niczym się nie martwił, bo on wszystko już załatwił. Tak się złożyło, że najważniejsi ludzie w państwie zginęli w dniu wielkiego święta piłkarskiego - meczu Realu z Barceloną, którym emocjonuje się cały świat. Zagraliśmy z czarnymi opaskami, a przed spotkaniem była chwila zadumy w absolutnej ciszy. Głęboko w duchu ucieszyłem się, że udało się to zorganizować przy okazji tak wielkiego meczu.

To prawda, że prezydent Kaczyński zamierzał przylecieć do Madrytu na mecz Realu z Barceloną?
Tak. Dokładny termin meczu podano w ostatnim tygodniu, wcześniej zakładano, że spotkanie odbędzie się w niedzielę i wiem, że pan Lech Kaczyński wybierał się do Hiszpanii. Dyrektor generalny Realu Jorge Valdano w czwartek poinformował mnie, że otrzymał faks z Kancelarii Prezydenta i anulowano rezerwację, bo termin kolidował z obchodami rocznicy katyńskiej. Szkoda, że tak się to wszystko potoczyło. Na prezydenta i gości z Polski czekały przecież miejsca! Gran Derbi przyciągnęły na Santiago Bernabeu wielu polityków, ale żaden z nich nie wspomniał nawet słowem o swoich poglądach czy nazwie partii. Wszyscy byli zdruzgotani tym, co stało się pod Smoleńskiem.

Jak pan zareagował na tę przerażającą informację?
To po prostu nie do uwierzenia! Nigdy i nigdzie nie zginęło jednocześnie tylu mądrych, inteligentnych ludzi rządzących krajem. Nie ulega wątpliwości, że to największa tragedia, z jaką spotkał się współczesny świat. Bardzo mnie to boli, bo niektórych ze zmarłych znałem osobiście. Dwa tygodnie temu po meczu z Olympique Lyon spotkałem się z Maciejem Płażyńskim. Zjedliśmy kolację i praktycznie całą noc rozmawialiśmy o piłce. Trudno mówić o nim i innych w czasie przeszłym. To straszne, że dziś nie ma ich już wśród nas. Historia bywa niestety okrutna, wiele rzeczy zatacza w życiu swoje koło. Siedemdziesiąt lat temu w Katyniu zginęli polscy oficerowie, teraz ta sama ziemia zabrała z tego świata elitę naszego narodu. Dla Polaków Katyń to trochę jak trójkąt bermudzki.

Tragiczna śmierć prezydenta poruszyła cały świat. Czy koledzy z zespołu okazali panu wsparcie w tych trudnych chwilach?
W klubie wszyscy pytali mnie, co się stało, nie mogli uwierzyć w doniesienia ze Smoleńska. Hiszpańskie media podawały różne hipotezy związane z katastrofą, zastanawiano się, czy to był zamach terrorystyczny, czy wypadek spowodowany złym stanem samolotu... W niedzielę wieczorem spotkałem się z przyjaciółmi w centrum Madrytu. Na ulicy rozpoznał mnie jakiś pan i zaczął zagadywać. Kiedy kilka razy powtórzył „szkoda, szkoda". Myślałem, że chodzi mu o mecz z Barceloną. Odpowiedziałem, że staraliśmy się i żałujemy, że nam nie poszło. Powiedział wtedy, że mecz nie jest ważny przy tym, co się wydarzyło i szkoda mu zmarłego prezydenta. Wielu ludzi w Hiszpanii zachowuje się w podobny sposób i solidaryzuje z Polakami.

Śledzi pan to, co od kilku dni dzieje się na ulicach Warszawy? Pogrążeni w żałobie Polacy są solidarni jak nigdy wcześniej.
Taki mamy charakter, że zawsze umiemy połączyć się w bólu i biedzie. To chyba nasza wrodzona cecha, bo ostatni raz taka sama solidarność zapanowała w kraju po śmierci papieża. Tragedia narodowa to odpowiedni moment do tego, żeby zwolnić i uświadomić sobie, co jest w życiu ważne. Niech każdy z nas zastanowi się, czy żyje w zgodzie z własnym sumieniem i rozumem, czy ważniejsze są dla niego biznes i podziały. Szacunek do drugiego człowieka to wartość, którą powinniśmy wyznawać na pierwszym miejscu. W Polsce nie wszyscy o tym pamiętają. Po śmierci prezydenta bardzo zdenerwowała mnie wypowiedź jednego z dziennikarzy, który powiedział, że nasza polityka musi wyglądać dokładnie tak, jak do tej pory. Stwierdził, że musi tak być, bo to gra mocnych argumentów. Skoro tak - bardzo dziękuję, ale nie chcę w czymś takim uczestniczyć.

Tak polecieli po śmierć...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24