Edi i Stano załatwili Polonię

Zbyszek Anioł
Korona Kielce wygrała drugi wiosenny mecz na własnym boisku w takim samym stosunku (1:0). Żółto - czerwoni przed tygodniem uporali się z Jagiellonią, a teraz ze Ściegiennego bez punktów wyjechała Polonia Bytom.

Trener Marcin Sasal w porównaniu z pierwszym wiosennym meczem z „Jagą” dokonał dwóch zmian. W ataku za Krzysztofa Gajtkowskiego zagrał sprowadzony zimą Maciej Tataj. I to on był bohaterem sytuacji z siódmej minuty gry, gdy Korona powinna objąć prowadzenie. Antybohaterów było dwóch. Pierwszy Wojciech Skaba najpierw złapał piłkę, ale za chwilę ją wypuścił. Do futbolówki dopadł Tataj i skierował ją do pustej bramki. Ale arbiter Piotr Siedlecki gola nie uznał, bo jego zdaniem snajper złocisto - krwistych faulował golkipera Polonii.

Drugim nowym graczem w pierwszej jedenastce był Jacek Kiełb, który zdecydowanie lepiej wykorzystał swoją szansę. Skrzydłowy zastąpił Pawła Kaczmarka i był bardzo aktywny w ofensywie. Jednak tylko w pierwszej połowie, bo w drugiej zgasł zupełnie. Do pełni szczęścia reprezentantowi kadry młodzieżowej brakowało precyzji w dograniach do partnerów z drużyny. Gracze gospodarzy generalnie przeważali, ale gdy już zbliżali się do bramki bytomian to notowali dużo strat i zamiast strzelać niepotrzebnie kombinowali, tracąc piłkę.

Jurij Szatałow desygnował do gry identyczną jedenastkę jak w siedemnastej kolejce przeciwko Śląskowi Wrocław. Bytomianie od początku meczu grali na remis i nie angażowali się szczególnie w grę ofensywną. Jedyną dogodną sytuację w całym spotkaniu stworzyli sobie tuż po tym jak sędzia nie uznał gola dla gospodarzy. Sam na sam z Małkowskim był Grzegorz Podstawek, który sprytnie przerzucił piłkę nad interweniującym bramkarzem, ale nie trafił w bramkę. Jeśli gościom udało się zamknąć kielczan pod ich bramką to nie potrafili oddać celnego strzału.

W Kielcach przez cały mecz padał śnieg, więc warunki do gry były trudne. W takich meczach o końcowym wyniku często decyduje stały fragment gry. Tak też się stało. W 67. minucie Edi Andradina dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne. Tam czekał już Pavol Stano. Defensorzy Polonii identycznie jak obrońcy Jagiellonii przed tygodniem pozostawili wysokiego stopera bez opieki. Stano wykorzystał okazję i pokonał uderzeniem głową Wojciecha Skabę. Tym samym 33-latek pogrążył drugi z polskich zespołów, w którym wcześniej występował. Jako gracz Polonii Bytom zagrał w siedemnastu meczach i strzelił jedną bramkę.

Pięć minut przed końcem raz jeszcze nie popisał się Piotr Siedlecki. Arbiter z Warszawy wyrzucił z boiska Michała Zielińskiego za faul na Marcinie Radzewiczu. Napastnik Korony zdecydował się na wślizg na środku boiska i sfaulował pomocnika gości. Wielu sędziów nie pokazałoby nawet żółtej kartki.

Polonia zwietrzyła szansę w ostatnich kilku minutach gry, ale kielczanie mimo gry w osłabieniu umiejętnie się obronili. A mogło być inaczej, bo Polonii należał się rzut karny. Ale Siedlecki nie widział faulu Stano na Macieju Bykowskim. To była kolejna katastrofalna decyzja 34-latka, bo Słowak ewidentnie ściął równo z trawą snajpera Polonii.Korona wzbogaciła się o kolejne trzy punkty i awansowała na dziewiąte miejsce i traci do Polonii cztery „oczka”. Bytomianie z kolei w drugim z rzędu spotkaniu nie zdobyli gola i plasują się na siódmej pozycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24