Eduards Visnakovs czeka na Górnika Zabrze

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Dawno nikt nie miał tak dobrego wejścia do polskiej ekstraklasy, jak Eduards Visnakovs. Napastnik Widzewa, który jeszcze kilka miesięcy temu kopał piłkę w Kazachstanie, staje się coraz bardziej znany w Europie.

Widzew oburzony na byłych piłkarzy: Plują we własne gniazdo. Nie znają realiów, a udają mądrych

Cztery gole w dwóch meczach to wynik, który nie sposób przecenić. W sobotę "Wiśnia" stanie przed najtrudniejszą próbą, bo zagra przeciwko wiceliderowi ekstraklasy, Górnikowi Zabrze. Nie zmienia to jednak faktu, że z pewnością jest w stanie trafić do bramki po raz kolejny.

Visnakovs w Widzewie przeżywa najpiękniejsze chwile w karierze, bo w Szachtiorze Karaganda, który był najlepszym klubem w kazachskiej ekstraklasie, najczęściej był rezerwowym. W składzie było bowiem kilku obcokrajowców, a limit sprawiał, że nie wszyscy mogli grać. To, że Eduards nie był tam zbyt wysoko cenionym graczem najlepiej potwierdza fakt, iż klub nie zaproponował mu przedłużenia umowy. Wtedy menedżer zaproponował przyjazd do Polski...

W Widzewie trener Radosław Mroczkowski poznał się na nim bardzo szybko, ale możliwości finansowe klubu, a do tego nałożony przez PZPN limit zarobków dla nowych graczy spowodował, że piłkarz wyjechał na testy do Bełchatowa. I pewnie grałby w PGE GKS, który chciał go zatrudnić, gdyby nie łódzki biznesmen Grzegorz Waranecki, który sfinansował jego przejście do Widzewa.

Na szczęście dla łódzkiego klubu Waranecki szybko porozumiał się z piłkarzem, który wrócił do Łodzi. Wystarczyły dwa mecze, by wiedział, że to był dobry ruch. W obu kolejkach Eduards został uznany najlepszym graczem wszystkich meczów.

Na początku tygodnia Łotysz nie trenował, bo obrońcy Korony Kielce nie przebierali w środkach, by go zatrzymać - jak się okazało nieskutecznie - ale już wszystko jest w porządku. Od dwóch dni Visnakovs jest już w normalnym treningu i z pewnością w sobotę wybiegnie na boisko przy al. Piłsudskiego w podstawowym składzie Widzewa.

Visnakovs na razie przypomina człowieka z innej bajki, który do polskiej ligi nie pasuje, jakby pojawił się tutaj przypadkiem. I może rzeczywiście tak było, że przypadkiem Widzew zyskał znakomitego piłkarza. Sam Łotysz nie ukrywa, że Łódź traktuje jak przystanek do mocnej ligi zachodniej. Niebawem, jeśli nie spuści z tonu, może okazać się, że trafi tam szybciej, niż myślał. Już teraz znalazł się na pewno w notesach scoutów pracujących dla klubów z zachodniej Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24