eWinner 2 liga. Stal Rzeszów chce pokonać Wigry Suwałki, a więc zdobyć polski biegun zimna

Stal Rzeszów piłkarską wiosnę zaczęła od wygranej z KKS-em Kalisz, a więc zgodnie z oczekiwaniami, ale na pewno nie wszystko jeszcze w rzeszowskim zespole funkcjonowało tak, jak należy. Chodzi oczywiście przede wszystkim o aż trzy stracone bramki. Tego bez wątpienia można było uniknąć, ale też należy pamiętać, że to dopiero początek rundy i pewnie potrzeba trochę czasu, aby wszystkie elementy były odpowiednio naoliwione.

Mecz z kaliszanami to już jednak historia, a teraz na tapet wskoczyły Wigry Suwałki, a więc rywal, który nie należy do tych ulubionych. A już na pewno w przypadku meczów wyjazdowych. Na polskim biegunie zimna stalowcy wygrali bowiem tylko raz, a miało to miejsce w październiku 2011 roku. Raz jeszcze, za czerwcowy mecz z 2013 roku, otrzymali trzy punkty walkowerem, ale na boisku było 0:4. A rok później przegrana w Suwałkach 2:3 przypieczętowała spadek rzeszowian do 3 ligi.

To tylko pokazuje, że historia nie przemawia za rzeszowską drużyną, ale teraz należy na nią patrzeć jedynie w formie ciekawostki. Drużyna Daniela Myśliwca pewnym krokiem zmierza bowiem na zaplecze ekstraklasy i nie ma się co oglądać na to, co było kiedyś. Liczy się tylko i wyłącznie to, co teraz.

Rywal biało-niebieskich wiosnę też zaczął od wygranej. Wigry na wyjeździe pokonały Sokoła Ostróda, co było... pierwszym zwycięstwem w tym sezonie w delegacji.

Tak, jesienią to był wybitnie zespół własnego boiska, na którym doznał tylko jednej porażki. W pierwszej kolejce drużyna ta uległa, i to bardzo wysoko, Chojniczance Chojnice, a później nie było już na nią mocnych. Punkt z tego niezwykle trudnego terenu wywiózł jeszcze tylko Znicz Pruszków, a reszta rywali musiała się obejść smakiem.

Dobrą passę Wigier rzeszowianie zamierzają jednak przerwać i z takim zamiarem w sobotę wyruszą na północ naszego kraju. Radzić sobie będą musieli bez Patryka Małeckiego, który w ostatnim meczu obejrzał czwartą żółtą kartkę. To najpewniej oznacza szansę na grę dla Kacpra Sadłochy od pierwszej minuty.