Stal Rzeszów mogła sobie zapewnić awans, a do tego wystarczył jeden punkt w meczu z Hutnikiem Kraków i wtedy nie trzeba się było oglądać na to, co zrobi Ruch Chorzów w Puławach. Tu uprzedzimy, chorzowianie zremisowali, a to oznaczało, że po 28 latach rzeszowianie wracają na zaplecze polskiej ekstraklasy.
Można powiedzieć, że biało-niebiescy po pierwszej połowie schodzili do szatni jeszcze jako 2-ligowcy, ale wracali na boisko będąc 1-ligowcami.
Zespół Daniela Myśliwca nie zamierzał jednak patrzeć na to, co robią rywale, tylko sam chciał postawić mocny stempel na tak udanym sezonie.
Gospodarze, choć już na początku mieli dobrą okazję Krystiana Wrony, to jednak zaczęli ten mecz dosyć niemrawo. Notowali sporo strat i pozwalali na zbyt wiele rywalom. No i utrudnili sobie trochę zadanie, bo po faulu Wrony na Sławomirze Chmielu sędzia wskazał na wapno, a jedenastkę na gola zamienił Dominik Zawadzki.
To przebudziło jednak rzeszowian, którzy zaczęli łapać właściwy rytm. Szybko wyrównać mógł Andreja Prokić, lecz przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Kilka minut później nie było już zmiłuj. Piłkę przejął Bartosz Wolski, podał do Kacpra Sadłochy, a ten podciągnął kilkanaście metrów i przymierzył nie do obrony.
To tylko napędziło miejscowych, którzy zaczęli łapać luz. I w efekcie mieliśmy bramkę dającą prowadzenie, a poprzedziła ją przepiękna akcja. Zaczął ją Łukasz Góra i defensor stalowców ją wykończył.
Gospodarze nie zamierzali się zatrzymywać, stwarzali kolejne szanse, ale Sadłocha nieczysto trafił w piłkę, a z uderzeniem Patryka Małeckiego poradził sobie Bartłomiej Frasik.
Stal mogła w zasadzie zamknąć mecz, ale w końcówce pierwszej odsłony odgryzł się Hutnik. po strzale Zawadzkiego piłkę na róg wybił jednak Krystian Stępniowski, a po chwili sprzed linii bramkowej wybił ją Piotr Głowacki.
W przerwie napłynęły wieści z Puław, ale można było być pewnym że rzeszowianie nie osiądą na laurach, tylko cały czas będą sunęły kolejne ataki na bramkę krakowian.
I tak faktycznie było. Momentami gospodarze odkrywali się nawet za bardzo i prosili się o kłopoty. Należało pamiętać, że goście też mieli o co grać, bo wciąż jeszcze walczą o utrzymanie.
Pierwsze poważne ostrzeżenie miejscowi otrzymali w 56. minucie, kiedy oko w oko ze Stępniowskim stanął Chmiel, ale lepszy okazał się bramkarz Stali. To jednak nie podziałało i dosłownie po chwili wyrównał Krzysztof Świątek.
To pokazało, że trzeba cały czas zachowywać koncentrację, choć okoliczności nie były ku temu najlepsze.
W 64. minucie znów to Stal Rzeszów była na plusie. Może nawet mały udział w tym mieli kibice Hutnika, którzy zaczęli obrażać Patryka Małeckiego i niejako wywołali go do tablicy. Piotr Głowacki zagrał ciasteczko, a "Mały" dołożył nogę i Frasik był bez szans.
Goście w jeszcze trudniejszym położeniu znaleźli się kilka minut później, kiedy czerwoną kartkę obejrzał Tomasz Jaklik. Rzeszowianie szybko mogli podwyższyć, lecz po kolejnej kapitalnej akcji Prokicia w już leżącego przed linią bramkową obrońcę trafił Krzysztof Danielewicz. Dosłownie centymetrów do drugiego gola w tym meczu zabrakło natomiast Małeckiemu, a ze strzałem Głowackiego poradził sobie Frasik.
Stalowcy powinni więc byli prowadzić zdecydowanie wyżej, a... znów się zrobił remis. To był prawdziwie radosny futbol w wykonaniu drużyny Daniela Myśliwca. W innych okolicznościach pewnie należałoby mieć o to pretensje, ale nie tym razem. Stalowcy, razem z graczami Hutnika stworzyli świetne widowisko, a w tym dniu i tak najważniejsze było to, że Stal Rzeszów po 28 latach wraca na zaplecze ekstraklasy.
Stal Rzeszów – Hutnik Kraków 3:3 (2:1)
Bramki: 0:1 Zawadzki 17-karny, 1:1 Sadłocha 24, 2:1 Góra 30, 2:2 Świątek 58-głową, 3:2 Małecki 64, 3:3 Lelek 77.
Stal: Stępniowski – Polowiec (80 Marczuk), Góra, Wrona, Głowacki – Poczobut ż, Danielewicz (78 Szeliga), Wolski (78n Piątek) – Sadłocha, Małecki, Prokić. Trener Daniel Myśliwiec.
Hutnik: Frasik – Jaklik cz [69, za faul], Hoyo-Kowalski, Jurkowski – Drąg ż (68 Andrzejewski), Zawadzki, Świątek, Becht – Wyjadłowski (68 Kieliś), Chmiel, Lelek (81 Kitliński). Trener Krzysztof Lipecki.
Sędziował Tarnowski (Wrocław). Widzów 2434.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?