Feddek: Nie zdziwię się jeśli ta reprezentacja będzie wyglądać inaczej niż przewidujemy [WIDEO]

Michał Skiba
Michał Skiba
Piotrhukalo
Wiedziałem, co mi wolno. I nie jest tak, że jestem na łańcuchu i nie mogę niczego odtajnić. Zżyłem się z kadrą Nawałki i na pewno będzie mi jej brakować. Podczas karnych ze Szwajcarami i Portugalią nie byłem reporterem, tylko członkiem kapitalnej ekipy – mówi Marcin Feddek, dziennikarz Polsatu, autor książki „Dekalog Nawałki”. Reprezentacja Polski jest już na ostatniej prostej przygotowań do mistrzostw świata w Rosji. Misja "Arłamów" właśni wystartowała. Dlatego nie ma lepszego momentu na merytoryczną rozmowę o kadrze.

Michał Skiba: Wznowienie książki "Dekalog Nawałki" musiał zdeterminować sukces kadry, bo tak trzeba ocenić pewny awans na mistrzostwa świata w Rosji?

Marcin Feddek: Po pierwszym wydaniu byłem bardzo często nagabywany przez tych, którzy po „Dekalog” sięgnęli aby po mundialu powstała część druga. Ale na mundial się nie wybieram więc nowa książka nie ma racji bytu. Nie będę z drużyną, nie zobaczę wszystkiego z bliska. Nie będzie tak jak na Euro 2016, gdzie miałem możliwość bycia z tą kadrą najbliżej jak się da. Ale wydawnictwo, ze względu na bardzo dobre przyjęcie pierwszej edycji nalegało aby dopisać rozdział o zakończonych eliminacjach. Zrobić nową okładkę, dodać nowe zdjęcia. Będąc szczerym liczyłem, że do Rosji jednak pojadę i po imprezie usiądziemy z selekcjonerem i napiszemy książkę z jego punktem widzenia. O jego odczuciach na temat ostatnich miesięcy. Ale skoro to się nie wydarzy uległem SQN, odświeżyłem pamięć i to co miałem w głowie, bo nie robiłem już w trakcie tych eliminacji notatek, napisałem. I mam nadzieję, jest na tych dodatkowych 50 stronach kilka ciekawych wątków, które zainteresują każdego.

Brak wyjazdu do Rosji sprawi, że nabierze Pan więcej dystansu?

Chyba nie, pięć lat spędzonych z kadrą, gdy byłem na każdym treningu, na każdym meczu robi swoje. Zżyłem się z tą reprezentacją Nawałki i na pewno będzie mi brakowało choćby adrenaliny meczowej. Przecież podczas karnych ze Szwajcarami i Portugalią stałem ramie w ramie z pozostałymi piłkarzami przy bocznej linii. To był moment, w którym przez chwilę nie byłem reporterem, tylko członkiem tej kapitalnej ekipy. Przekonałem się, że traktują mnie jak swojego. Teraz będę im kibicował przed telewizorem i emocje będą pewnie jeszcze większe. Tym bardziej, że będę jeszcze przyglądał się tej kadrze w Arłamowie. To tam zapadną ostateczne decyzje. Dowiemy się, którzy piłkarze nie jadą na mundial. I pewnie wtedy poczuje to samo co oni. Ale cóż takie jest życie. Prawa do mundialu ma inna stacja, trzeba to wziąć na klatę i tyle. Za to mam nadzieję, że do Rosji pojadą Sebastian Szymański i Dawid Kownacki. Na nich będę patrzył bardzo uważnie. To będzie nieco inne zgrupowanie w Arłamowie niż to poprzednie, które opisałem. Cykl wprawdzie podobny, ale będzie dużo większa indywidualizacja. Przed Euro tylko Jakub Błaszczykowski był bez gry, a reszta w formie. Teraz połowa tego szkieletu jest w takim momencie, że trzeba to odbudować. Nie zdziwię się, jeśli ta reprezentacja na meczu z Senegalem będzie wyglądać inaczej niż przewidujemy.

Adam Nawałka ma swoje przesądy, a teraz straci "Sztabowca".

Selekcjoner rzeczywiście nie lubi zmian, poza tym chyba wszyscy się przyzwyczaili do mojej obecności na treningach i traktowali bardzo normalnie. Piłkarze i cały sztab. Nie mogę za nich powiedzieć, że będą za mną tęsknić. Na pewno ja będę czuł taką małą pustkę. Jak każdy, kto wypadał z tej kadry w ciągu ostatnich pięciu lat. Ale najważniejsze, żeby piłkarze zagrali dobry turniej. Selekcjoner został na stanowisku a po mundialu znów się spotkamy. Będą przecież mecze Ligi Narodów i kolejne eliminacje, do których Polsat również ma prawa.

Kilku bohaterów tej książki potem zniknęło.

Nie ma Bartosza Kapustki, Mariusza Stępińskiego, Jakuba Wawrzyniaka, Artura Boruca. Ta kadra się zmieniła, ale nadal rozwija. Można wierzyć, że osiągnie sukces na mundialu. Ale łatwo nie będzie.

Dwa pierwsze nazwiska, które Pan wymienił. Kapustka i Stępiński mocno rozczarowali?

Jest mi ich szkoda, ale przede wszystkim żal jest selekcjonerowi, który dał im szanse. Na początku Kapustka przecież ją kapitalnie wykorzystał. Wydawało się, że pójdzie w górę, a okazało się, że okazje zostały zaprzepaszczone. Teraz są następni.

Te powołania udowodniły, że jeśli nie ten słynny „mental” w tobie nie brzemię, to Cię nie ma. Jak nie ma np. Tarasa Romanczuka.

Bardzo doceniam u Nawałki to, że ma zdolność wynajdywania piłkarzy, którzy pasują do jego koncepcji. Musisz mieć to coś, być mądrym piłkarzem. Człowiek, który przyjeżdża na zgrupowanie, nie chwyta taktyki i jej nie realizuje - jest przegrany. Inteligentni łapią to, czego Nawałka oczekuje. Oni muszą się poruszać w ścisłych ramach. Czasem nie musisz zasuwać za dwóch lub trzech, tylko wiedzieć, co sam musisz na boisku zrobić. Byli tacy piłkarze, jak np. Igor Lewczuk, którzy byli wiele razy na kadrze i nie potrafili się ostatecznie przekonać . "Trochę brakuje taktycznie" - oceniał sztab.

Pan się denerwował, gdy ktoś deprecjonował, lub śmiał z haseł, które wytworzyły się wokół kadry Nawałki? "Mental", "Żołnierz Nawałki" i tak dalej, i tak dalej...

Nawałka widzi dużo więcej niż my. Niż nam się wszystkim wydaje. Często dyskusja dotyczy Sławomira Peszki, który jest w reprezentacji od dawna, chociaż przez moment był pomijany. Ale kiedy miał dobre momenty w Niemczech to wrócił. Tu nie chodzi o bycie kolegą Roberta Lewandowskiego. Po pierwsze: Peszko nigdy nie zawiódł Nawałki. Doskonale wie, co ma na boisku robić. Jak dostanie szansę w meczu, to dokładnie zrealizuje potrzeby selekcjonera. Nawałka będzie kalkulował, czy wziąć Peszkę, czy innego nowego piłkarza, który nie zna życia tej kadry. Jak jesteś miesiąc na zgrupowaniu i robi się trudna atmosfera, powoli nie możesz na siebie patrzeć, wchodzi Peszko do autokaru i jednym zdaniem rozbawi wszystkich. Ktoś taki jest potrzebny. Nie gość, który przemknie przez drzwi bez słowa. Nie zapominajmy, że wszyscy oburzaliśmy się na to, że Jerzy Engel nie wziął Tomasza Iwana, a cztery lata później Paweł Janas pominął Jerzego Dudka, Tomaszów Rząsy, Kłosa i Frankowskiego. Atmosfera siadła i było wiadomo od początku, że coś jest nie tak. Peszko może nie zagra na tym mundialu wiele, nie wiadomo, czy pojedzie, bo zadecyduje Arłamów. Ale w trudnych momentach jego mina, żart - to pomoże. Byłem w La Baule i widziałem, że po czterech meczach, nawet po tej euforii związanej z pokonaniem Szwajcarii, dało się odczuć takie przesilenie. Oni byli zmęczeni sobą. Wtedy pojawiały się grupki. Łukasz Fabiański z Łukaszem Piszczkiem i Kubą. Grosicki z Glikiem i Borucem. "Lewy" ze Szczęsnym i Krychowiakiem. I nagle pojawia się Peszko i rozwala system. Jednoczy tą grupę. A proszę mi wierzyć, że w kadrze zasuwa za dwóch. To zupełnie inny człowiek niż w klubie. Np. Kamil Grosicki nie grał w Hull City dwa miesiące, przyszedł mecz z Koreą i był najlepszy na boisku. Bo Nawałka potrafi do nich dotrzeć. "Grosik" w programie Kuby Wojewódzkiego przyznał, że gdyby Adam Nawałka był jego trenerem 20 lat temu, to on byłby teraz jak Cristiano Ronaldo.

Każdy piłkarz, który był na wielkiej imprezie, mówi bardzo dużo o atmosferze. Nawałka udowodnił, że to nie jest zwykłe gadanie. A Pan też pokazał, jak żyć z piłkarzami.

Przed Euro 2016 specjalnie nie pojechałem do Juraty, aby nie przemęczyć ich swoją osobą już na starcie. Wiedziałem, że zaraz w Arłamowie będzie ciężka praca, przyjdzie zmęczenie. Przeszkadzanie im w Juracie, gdy byli z rodzinami, nie miało sensu. Po jakimś czasie wiesz już, jak niektórzy reagują. Czy chcą rozmawiać czy nie. Jeśli ktoś Ci odmówi raz, a ty to zrozumiesz, następnym razem to doceni i sam przyjdzie.

Były obawy, że cała książka stanie w potrzasku? Eliminacje zaczęliśmy falstartem w Kazachstanie.

Napisałem o tym w książce, że przede wszystkim Nawałka był na to przygotowany. Gdy piłkarze wracali z Francji do Polski, wszyscy byli rozczarowani. Ta reakcja kibiców na miejscu sprawiła, że dopiero wtedy zaczęli cieszyć się wynikiem we Francji. Większość z nich poszła w górę. Nowe kluby, nowe kontrakty. Pamiętam jak siedzieliśmy na śniadaniu z selekcjonerem, który powtarzał, że to będzie inna kadra. Będzie problem, by ich znowu złapać i zmotywować. By nikt nie myślał o sobie. Umiejętności Nawałki w rozmowie z piłkarzami są niesamowite. Dwie lub trzy minuty z nim sprawiają, że zmienia się ich podejście. Nie tak dawno Kamil Glik miał wątpliwości na temat swojej przyszłości w reprezentacji. Widziałem, że na zgrupowaniu był nieswój. Mówiłem mu: chodź, pogadamy, może odkręcisz ten temat. Ale nie chciał z nikim rozmawiać. To był Glik, którego nie znam. Zwykle otwarty, skory do żartów. Potem patrzę, jak wychodzi na trening i zasuwa aż miło. Okazało się, że odbyli z Nawałką, krótką rozmowę. Selekcjoner przypomniał mu jak ważne dla reszty jest jego podejście. Jak ważną jest postacią, vice kapitanem. Piłkarzem, który musi dać przykład, impuls do ciężkiej pracy.

Odniosłem wrażenie, że Adam Nawałka w swojej przygodzie z kadrą przewidział wszystko, a wyjątkiem od tej reguły było Parken w Kopenhadze i porażka z Danią.

To był rzeczywiście wypadek przy pracy. Już przed meczem było widać, że coś jest nie tak. Minęliśmy się koło szatni i Adam mnie zszokował mówiąc, że coś jest nie tak i musi nimi wstrząsnąć. Byłem na tej rozgrzewce i nie widziałem tego, co widział selekcjoner. I szybko okazało się, że miał rację. Plan na ten mecz nie był zły. Gdyby piłkarze go realizowali, to ten mecz mógłby wyglądać inaczej. Mieliśmy zbierać drugie piłki, dośrodkowania. Ale niespodziewanie wszystkie przegrywaliśmy. Rzadko się zdarzało, albo nawet nigdy, że słabszy dzień miało dziewięć osób na raz. Od początku wszystko było nie tak. Poza tym nie udało się zapanować nad dwiema sprawami. Mieliśmy sześć punktów przewagi nad resztą stawki i w głowach szumiał ranking FIFA. Wbijanie piłkarzom przez nas dziennikarzy, że są piątą siłą na świecie zrobiło swoje Mimo że oni tak naprawdę rankingu FIFA nie traktują serio.

To był większy zimny prysznic niż "double tree gate"?

Wiedziałem, kto, co i jak, ale mnie to nie interesowało. Mnie interesowało, jak selekcjoner sobie z tym poradzi. Jakie będą decyzje i konsekwencje. Jak ten zespół będzie dalej funkcjonował. To kolejny znakomity dowód, że można tak pokierować kryzysem, żeby za trzy miesiące znowu wszyscy chcieli za Nawałkę, za tę kadrę umierać. Na pewno swoją rolę odegrał także prezes Zbigniew Boniek. Selekcjoner najpierw kilku piłkarzy chciał wyrzucić, ale okazało się, że mogłoby to zaburzyć kręgosłup. Lewandowski i

Błaszczykowski wstawili się za rożnymi bohaterami tamtego wieczoru. Wystarczyło kilka męskich rozmów i efekt widzieliśmy w Rumunii. Wzorcowy mecz, bez żadnego słabego momentu. Często do niego wracam.

Oni dostali drugą szansę, Pan chyba nie dostałby drugiej szansy.

Fakt, ale ja nie jestem piłkarzem, a człowiekiem z zewnątrz. Trudno to porównać. Na pewno nie miałbym szansy rehabilitacji. Były różne momenty w tej kadrze. Dwa razy usiedliśmy z Adamem. Raz porozmawialiśmy ostrzej, raz luźniej. Raz przy kawie, a raz ostro wymieniając zdania. Nawet bardzo ostro. Doszliśmy do konsensusu i podaliśmy sobie rękę. Jedziemy dalej. Wiedziałem, co mi wolno. I nie jest tak, że jestem na łańcuchu i nie mogę niczego odtajnić. Pewne rzeczy są do powiedzenia, pewne nie. I nie zawsze trzeb pisać dosłownie. Jak ktoś się dobrze wczyta, zrozumie to co nie jest podane podane wprost na tacy

W świat poszła informacja, że Marcin Feddek wie, co po mundialu będzie robił Adam Nawałka. Pojawił się temat Legii.

To jest sprawa, która wyszła rzeczywiście ode mnie i która spowodowała niezła burzę, Bo były telefony z PZPN, skąd mam taką informację, dlaczego Legia? Ale Adam do mnie nie zadzwonił. Parę dni temu usiedliśmy i wyjaśniłem sedno sparwy. Było takie spotkanie marketingowo-biznesowe, ktoś do mnie podszedł i powiedział, że mnie kojarzy i zapytał co sądzę o Nawałce w Legii. Odpowiedziałem mu, że to niemożliwe, że nie wierzę. Ale facet się ze mną założył nawet o pięciolitrową butelkę whisky, że zna prezesa Mioduskiego i wie, że jest po słowie z selekcjonerem. Nie dawało mi to spokoju więc postanowiłem to sprawdzić, nie dzwoniąc do Adama i nie zawracając mu głowy. Zapytałem o to w studiu na żywo Romana Kołtonia, który zrobił wielką rybę ze zdziwienia. A przecież zwykle wie wszystko. Więc też spokojnie czekam na moją whisky. Prawdą natomiast jest , że prezes Legii bardzo by chciał zatrudnić Nawałkę, ale to jest tylko marzenie.

KOD Nawałki: do Koncentracji, Odbudowy i Dokładności coś jeszcze dokładamy?

Przede wszystkim monitoring piłkarzy. Nawet jeśli masz problemy, to selekcjoner Cię nie zostawi. Będzie z tobą w kontakcie.Przyjedzie do twojego trenera klubowego. Najlepsze przykłady to Arek Milik i Kuba. Latał do nich również Remigiusz Rzepka (trener od przygotowania fizycznego). Mocno z nimi pracował. U Nawałki wszyscy są monitorowani. To jest coś, co mnie absolutnie fascynuje, bo ja nie wiem, kiedy ten facet śpi. Gdy siądziesz i zaczniesz z nim rozmawiać, to z rękawa opowie Ci dokładny plan treningów i zgrupowania. Co do minuty i każdego szczegółu związanego z poszczególnym zawodnikiem. Nie ma rzeczy, które by się przed Nawałką ukryły.

Ta gigantyczna praca sprawi, że mimo silnych rywali, brak wyjścia z grupy będzie ogromnym rozczarowaniem?

Trener powiedział, że jeśli nie będzie medalu na wielkiej imprezie, to nie będzie czuł się godzien, by być z Antonim Piechniczkiem i Kazimierzem Górskim na jednej półce. Mimo że piłka się zmieniła, trzeba dużo więcej pracy włożyć by osiągnąć sukces. Myślę, że brak wyjścia z grupy będzie rozczarowaniem, ale ja wiele razy rozmawiałem z selekcjonerem i widzę spokój. Senegalczycy wyjdą na pierwsze spotkanie ultra zmotywowani, jak to zwykle robią ekipy z Afryki w pierwszych spotkaniach. Senegal już raz zadziwił świat, gdy wygrał z Francją w Korei w 2002 r. W razie niepowodzenia dopiero zaczną się kłócić. Cztery dni po tak trudnym fizycznie meczu zagramy z najlepszą piłkarsko drużyną w grupie. Zakładam, że Kolumbia będzie chciała przypieczętować pierwsze miejsce w stawce, albo walczyć o ważne punkty. Gdybyśmy pierwszy mecz grali z Japonią, to byłbym spokojniejszy. Nigeria nie postawiła się nam tak, jak zrobi to Senegal. Jeżeli wygramy pierwszy mecz, to szansa na wyjście z grupy będzie duża. Ale jak się nam noga powinie zaczną się zarzuty, że selekcjoner, piłkarze grali w reklamach itd. To tematy dawno zamknięte, a ich nagrywanie nie kolidowało z niczym. I musimy mieć świadomość, że będzie tego więcej przed samym turniejem. Ale jak mawia Nawałka i tak wszystko zweryfikuje boisko. A ja mam pewność, że selekcjoner od dawna skoncentrowany jest tylko na mundialu i pierwszym meczu.

Autor jest również na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Feddek: Nie zdziwię się jeśli ta reprezentacja będzie wyglądać inaczej niż przewidujemy [WIDEO] - Portal i.pl

Wróć na gol24.pl Gol 24