Finał Euro: Jeden mecz, mistrz na cztery lata

Rafał Musioł/Dziennik Zachodni
Puchar Henri Delaunaya jest jak pierścień z trylogii Tolkiena: stanowi symbol piłkarskiej mocy. O tym, kto przejmie go na najbliższe cztery lata, zadecyduje niedzielny finał Euro 2012, w którym na Stadionie Olimpijskim w Kijowie zmierzą się Włosi z broniącymi tytułu Hiszpanami.

Dwanaście minut i Oceana

Przed rozpoczęciem meczu odbędzie się dwunastominutowa ceremonia zamknięcia turnieju. W tym czasie zaplanowano występ niemieckiej piosenkarki Oceany, która zaśpiewa oficjalną piosenkę Euro 2012 "Endless Summer", oraz krótki spektakl z udziałem 600 wolontariuszy.

- Zostaną w nim zawarte akcenty związane ze wszystkimi uczestnikami mistrzostw oraz faktem, że po raz pierwszy odbyły się one na wschodzie i zachodzie kontynentu - zapowiada UEFA. - Będzie kolorowo i dynamicznie, czyli tak, jak przebiegał ten turniej. Reżyserem widowiska został Marco Balich, który w CV ma między innymi pracę przy otwarciu igrzysk w Salt Lake City i Turynie oraz karnawale w Wenecji. Hymny Włoch i Hiszpanii odśpiewają Tamara Kodakowa Myhaiło Humenni, soliści kijowskiej Akademii Opery i Baletu.

Historia po hiszpańsku?

Hiszpanie mogą zostać pierwszym w historii zespołem, który obroni tytuł mistrzów Europy. W poprzednim finale, cztery lata temu w Austrii i Szwajcarii, pokonali Niemców 1:0. W ich składzie było aż dziewięciu z obecnych piłkarzy: Iker Casillas, Sergio Ramos, Andres Iniesta, Xavi Hernandez, Cesc Fabregas, David Silva, Fernando Torres (grali w decydującym spotkaniu w podstawowej jedenastce), Xabi Alonso i Santi Cazorla (weszli jako zmiennicy). Wszyscy mają więc szansę, by zostać pierwszymi posiadaczami dwóch złotych krążków ME. Casillas, Ramos, Hernandez, Fabregas, Alonso i Torres wystąpili też w zwycięskim finale mundialu w 2010 - takiego hattricka też jeszcze nikt nie skompletował.

- Wszyscy mówią tylko o tym, że możemy wygrać Euro dwa razy z rzędu. My musimy się skupić tylko na finale, jeśli go nie wygramy, to to, co działo się cztery lata temu, nie będzie miało aż takiego znaczenia - ucinał temat trener Vicente del Bosque.

Super Mario i statystyki

Problemem Hiszpanów może być to, że ich rywalami w decydującej grze zostali Włosi. To rywal rodem z koszmaru: wyjątkowo niewygodny. Jedyne zwycięstwo, po rzutach karnych, Hiszpanie odnieśli nad Italią w ćwierćfinale Euro 2008. Najczęściej padają remisy - tak, jak w pierwszym starciu tych drużyn w fazie grupowej (1:1).

Drugi mecz Włochów z Hiszpanami na tych mistrzostwach Europy może mieć jednak inny przebieg. Chociażby ze względu na zaskakujący przebieg półfinałów: słynący z defensywy Włosi w efektowny sposób wyrzucili za burtę Niemców, natomiast zabójczo precyzyjni Hiszpanie mieli spore problemy z Portugalczykami i załatwili sprawę dopiero po rzutach karnych.

Biorąc pod uwagę te dwa mecze, za faworytów trzeba uznać Włochów, tym bardziej że mają w składzie niesamowitego, tak samo szalonego, jak genialnego Mario Balotellego. 21-letni napastnik dołączył do grona piłkarzy z trzema golami na koncie i ma duży apetyt, by samodzielnie zgarnąć koronę króla strzelców.

Balotelli musi jednak w finale utrzymać na wodzy emocje. Włoch należy do tych, którzy zniewag nie puszczają płazem (podczas Euro faulowany był 14-krotnie, sam przekroczył przepisy tyle samo razy), a przecież będzie to niewątpliwie mecz, w którym prowokacje będą czymś oczywistym. Włosi zdają też sobie sprawę, że kluczem może okazać się przygotowanie fizyczne, za Hiszpanami trzeba się nabiegać (w dotychczasowych meczach wymienili 4222 podania, z czego 80 procent celnych, natomiast Włosi 3311/74 procent).

Sędzia z YouTube'a

Finałowe spotkanie poprowadzi 41-letni Pedro Proenca, którego jednak portugalscy kibice zamieniliby pewnie na możliwość zobaczenia w tym dniu Cristiano Ronaldo i spółki. To jego czwarty mecz na tym turnieju: gwizdał spotkania grupowe Szwecja - Francja i Hiszpania - Irlandia oraz ćwierćfinał Anglia - Włochy. Po tym drugim występie trafił do YouTube'a: podczas ataku Irlandczyków klasycznie, choć przypadkowo, sfaulował Keitha Andrewsa. Ma też na swoim koncie finał Ligi Mistrzów Bayern - Chelsea .

- Jestem szczęśliwy, że właśnie mnie wybrano - stwierdził Portugalczyk. - Wspólnie z asystentami stanowimy zgraną grupę, jesteśmy dobrze przygotowani zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Rozmawiamy o wszystkim, co może się zdarzyć na boisku. Co powiem piłkarzom przed meczem? Przypomnę im o wzajemnym szacunku.

Proenca da sygnał do rozpoczęcia meczu punktualnie o 20.45 czasu polskiego (w Kijowie 21.45) w niedzielę. UEFA szacuje, że przed telewizorami zasiądzie wtedy 150 mln widzów.

Z Kijowa Rafał Musioł/Dziennik Zachodni

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24