Rycerze wiosny pogubili swoje tarcze i miecze, a konie zaparkowały przy najbliższym wodopoju i ani myślą wyruszyć na kolejną wojnę.
Spoglądając na początek obecnego sezonu, doskonale dostrzegamy mizerną zdobycz punktową Zagłębia Lubin. Oczywiście, nie zapominamy o minusowym (trzy punkty) koncie z którym "Miedziowi" zaczęli rozgrywki, jednak wybaczcie, cztery oczka zdobyte w czterech kolejkach? Małe déjà vu (fr. już widziane) z poprzedniego sezonu, gdy klub z Lubina uzbierał równie mizerne 2 punkty. Czeski film w reżyserii Pavla Hapala.
Szkoleniowiec, który utrzymał drużynę w Ekstraklasie musiał najpierw posprzątać po Janie Urbanie. Zadanie domowe wykonał celująco i wykorzystując przerwę między obiema rundami, stworzył maszynę do zwyciężania. Dokonał trafnych transferów, wybrał wzorowego kapitana, zaszczepił u piłkarzy wolę walki oraz... w końcu sprzyjało tak potrzebne szczęście.
Miało być lepiej
I dziwne, że nie jest! Pomijając zawodników, którzy w pierwszym zespole nie występowali to klub opuściło zaledwie czterech ważnych zawodników. Co ważniejsze, odeszli na wyraźną prośbę klubu. Bramkarze Isailović i Ptak nie otrzymali propozycji przedłużenia kontraktów, Marcin Kowalczyk zamienił Zagłębie na Śląsk, a sprowadzony jeszcze za kadencji Franza Smudy Momo Traore odpłynął do Szczecina i już zdążył wywołać sztorm, zdobywając drugą bramkę w rywalizacji pomiędzy Zagłębiem a Pogonią Szczecin.
W miejsce tych zawodników sprowadzony został Michał Gliwa z Polonii Warszawa, którego zadaniem było zapanować nad polem karnym. O wynikach porozmawiamy na koniec rundy. Ponadto do drużyny dołączyli doświadczeni gracze, Robert Jeż i Michal Papadopulos. Swoją szansę otrzymał także powracający z wypożyczenia Martins Ekwueme. Wydaje się, więc, że wymienieni zawodnicy powinni być doskonałym uzupełnieniem dotychczasowego składu.
Tymczasem Adam Banaś trapiony kontuzjami nie zdążył zbudować formy. Vidanov wygląda na zagubionego, a Costa Nhamoinesu za szybko biega do przodu, a zbyt wolno wraca do defensywy. Pomoc mija się nie tylko z piłką, ale przede wszystkim z tym, za co jest odpowiedzialna, z kreatywnością, której kibic nie tylko ma prawo, ale musi wymagać od takich graczy jak Pawłowski, Rakowski, Hanzel, Abwo, Hodur czy Lira. No i napastnicy, Darvydas Sernas walczy, ale głównie ze swoją niemocą pod bramką rywala, a Arek Woźniak, nie radzi sobie (jeszcze!) z odpowiedzialnością za strzelanie bramek.
Najgorsze jest jednak to, że rudno znależć przyczynę zaistniałej sytuacji. Komfort finansowy Zagłębie ma, bazę treningową i stadion na wysokim poziomie również, no i zaangażowani kibice także są. Czyżby, więc problemem jest zaangażowanie zawodników, którzy po bardzo dobrej rundzie wiosennej zeszłego sezonu, po cichu – najwyraźniej – liczyli na łatwy, szybki i fajny start w pierwszych tygodniach nowego sezonu? Póki, co się przeliczyli i jedyne, co mogą liczyć, to stratę punktową do liderującego Widzewa, który ograł "Miedziowych" w miniony weekend.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?