Gra lepiej, bo karmi go mama

/Głos Wielkopolski
- Trener Zieliński zawsze powtarza mi żebym skupił się na ostatnim podaniu do napastnika lub strzale - mówi Semir Stilić, którego perfekcyjny strzał dał Lechowi zwycięstwo nad Legią.

Z Semirem Stiliciem, pomocnikiem Lecha Poznań, rozmawia Maciej Lehmann

Trener Zieliński powiedział po meczu, że po Pana strzale kamień spadł mu z serca. Trafił Pan do bramki w bardzo ważnym momencie. Był Pan wyznaczony do strzelania tego wolnego?
Trener na odprawie napisał na tablicy, że Seweryn ma próbować uderzać z tej odległości, a ja jestem drugi w kolejce, gdyby on zrezygnował. Przed przerwą mieliśmy podobną sytuację. Nie zrezygnował, strzelił nad murem, ale Mucha obronił. W 76. minucie też chciał strzelać. Tyle że ja pierwszy chwyciłem piłkę i powiedziałem, że teraz jest moja kolej. Udało się i jestem bardzo szczęśliwy!

Tuż po strzeleniu gola podbiegł Pan pod trybunę i rysował w powietrzu serduszka. Dla kogo?
Tego gola dedykuję mamie, która była na trybunach. Wspiera mnie naprawdę bardzo mocno.

Słyszeliśmy, że Pana mama bardzo dobrze gotuje i dlatego forma wróciła, bo wreszcie je Pan to, co najbardziej lubi.
Tak, ale też pracowałem ostatnio bardzo ciężko na treningach. Nie poddawałem się. Indywidualnie ćwiczyłem strzały z rzutów wolnych po treningach i teraz wiem, że się opłacało. Zdobyliśmy trzy punkty i nadal jesteśmy w grze o mistrzostwo Polski

Pamięta Pan, kiedy strzelił ostatnią bramkę w ekstraklasie?
Ojej, prawdę mówiąc, nie za bardzo. Ale mnie też, podobnie jak trenerowi, spadł kamień z serca, bo długo na tę bramkę czekałem. A jak długo, pewnie mi przypomnicie.

To było niemal rok temu w Gliwicach. A przy Bułgarskiej ostatnią bramkę zdobył Pan w meczu z Wisłą i też z rzutu wolnego, z podobnej odległości na tę samą bramkę.
Rok to rzeczywiście bardzo długo. Też zastanawiałem się, dlaczego w tym sezonie nie mogę nic strzelić. Mam nadzieję, że teraz już się wreszcie odblokowałem i zdobędę w tym sezonie jeszcze niejedną ważną bramkę.

Co powie Pan o murawie? Chyba brakowało wcześniej równego boiska, bo tyle ładnych akcji jak w meczu z Legią dawno już nie widzieliśmy.
Gramy kombinacyjnie i do tego stylu gry potrzebujemy równej murawy. Dużo łatwiej i szybciej gra się na boisku, na którym nie trzeba całej energii przeznaczać na opanowanie piłki. Dlatego dobrze się stało, że trawa została wymieniona, bo mogliśmy pokazać nasz prawdziwy styl i odwdzięczyć się kibicom za wspaniały doping.

Mieliście momenty zwątpienia? Bo długo bramka Legii wyglądała, jakby była zaczarowana?
Nie mieliśmy ani przez moment, bo wiedzieliśmy, że bramka musi paść, mieliśmy przecież ogromną przewagę. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać, aby nadal mieć szanse na dogonienie Wisły. Dlatego byliśmy nastawieni na atak od pierwszej do ostatniej minuty. Gdyby bramka padła wcześniej, to pewnie ten mecz zakończyłby się bardziej efektowną wygraną. Mieliśmy przecież duża przewagę.

Czy w walce o mistrzostwo liczą się teraz już tylko Wisła i Lech?
Nie można tylko myśleć o Wiśle. Do rozegrania pozostało jeszcze siedem kolejek, więc każdy mecz jest ważny. Ale oczywiście kluczowe spotkanie będzie w Krakowie. Po tym meczu wiele się wyjaśni.

Legia czymś Was zaskoczyła, rozczarowała?
Niczym nie zaskoczyła, mogła na boisku robić tylko to, na co jej pozwoliliśmy. A pozwoliliśmy na niewiele.

Chyba zamknął Pan usta krytykom, którzy mówili, że nie chce się Panu grać już w Lechu?
Nigdy tak nie było. Słyszałem opinie, że za mało angażuję się w grę w obronie. Ale jestem zawodnikiem, który więcej pracuje z piłką niż bez niej. Lepiej się wtedy czuję. To nie znaczy jednak, że nie chce mi się harować w obronie. Pracuję nad grą w defensywie i kiedy mogę, pomagam kolegom. Trener Zieliński zawsze powtarza mi jednak, żebym skupił się na ostatnim podaniu do napastnika lub strzale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24