Grzelak: Na co liczę w Gdyni? Na stabilizację

Janusz Woźniak/Dziennik Bałtycki
Rafał Grzelak chce odbudować formę w Arce
Rafał Grzelak chce odbudować formę w Arce Przemek Świderski/Polskapresse
- Najlepiej i najdłużej, po 1,5 roku, grałem w Portugalii i Grecji. Dzięki temu trafiłem też do reprezentacji Polski seniorów, w której zaliczyłem dwa mecze - wspomina Rafał Grzelak, nowy piłkarz Arki Gdynia.

Arka zaprezentowana przed rundą wiosenną

Wicemistrz Europy U-16, mistrz U-18, odpowiednio w latach 1999 i 2001, czy spotykasz się jeszcze z kimś kto mówi: Rafał, pamiętam, gratuluję…
Nie za często, ale jeszcze się tacy ludzie zdarzają. Na pewno pamiętał o tamtych sukcesach ich współtwórca, trener obu tych reprezentacji, Michał Globisz, co zaowocowało propozycją transferu do Arki. Mogliśmy przy tej okazji wspólnie powspominać tamte dobre czasy.

Pozostańmy na chwilę przy tych wspomnieniach. W meczu półfinałowym ME U-16 wygraliście z Czechami 3:2. Bramkarza rywali Petra Cecha dwa razy pokonał Łukasz Mierzejewski i raz Ty. Podobno obaj graliście wówczas pod presją.
Przed tym meczem zrobiliśmy… małe głupstwo. Podpadliśmy trenerowi i usłyszeliśmy od niego jasny przekaz. Jeżeli wygramy i awansujemy do finału, to nasz postępek pójdzie w niepamięć, jeżeli przegramy, to żegnamy się z drużyną. Widać pan Michał wiedział jak nas zmotywować. Wygraliśmy, skorzystała na tym cała drużyna, a pokonać Cecha to zawsze jest miłe wspomnienie.

Kim był św. Istvan, a po polsku św. Stefan?
Skąd pan zna tę historię (śmiech)? To był pierwszy król Węgier. Trener Globisz nie tylko chciał, żebyśmy dobrze grali w piłkę, ale też na różnych wyjazdach kadry uczyli się czegoś o świecie, o państwach, w których przebywaliśmy. Będąc w Budapeszcie zwiedzaliśmy stolicę Węgier, a ja otrzymałem zadanie zapisywania najważniejszych wydarzeń z historii tego państwa. I tak właśnie dowiedziałem się kto był pierwszym królem Węgier. Wówczas, jako młodzi chłopcy, uznawaliśmy to jako fanaberie trenera, ale po latach muszę powiedzieć, że to było fajne.

Zostawmy czasy juniorskie. Mając 20 lat grałeś w niemieckim MSV Duisburg. 15 spotkań, 4 gole, piłkarski świat stawał otworem.
Pewnie można tak powiedzieć. Sporo się tam nauczyłem, bo naprawdę było od kogo. Niestety moja przygoda z niemiecką piłką trwała zaledwie 8 miesięcy. Byłem do MSV Duisburg tylko wypożyczony i musiałem wracać do Polski.

Byłeś jeszcze w portugalskiej Boaviście FC, greckiej Xanthi, a potem była Steaua Bukareszt. W sumie zagrałeś w tych zespołach 98 ligowych spotkań, zdobyłeś 17 goli. To był ważny okres w twojej karierze?
Myślę, że bardzo ważny. Najlepiej i najdłużej, po 1,5 roku, grałem w Portugalii i Grecji. Dzięki temu trafiłem też do reprezentacji Polski seniorów, w której zaliczyłem dwa mecze. Można powiedzieć, że zapisałem się na trwale w historii.

Wróćmy do kraju. Tu masz na "liczniku" 137 spotkań w ekstraklasie i tylko 8 goli. Do tego opinię "Jasia Wędrowniczka", bo w swojej karierze aż 14 razy zmieniałeś kluby.
Może zacznę od tych częstych zmian klubów. Przez lata byłem piłkarzem, którego kartę zawodniczą posiadał Antoni Ptak. Współpraca z nim, mówiąc oględnie, nie była łatwa. Niewiele miałem do powiedzenia gdzie będę grał. To on podejmował decyzję, a ja jeździłem od klubu do klubu. Wędrowałem więc, ale nie z własnej woli. Ale też dzięki temu, na przykład, z Lechem Poznań zdobyłem Puchar Polski i Superpuchar.

Mówiliśmy o tym gdzie grałeś mając lat 20, a w wieku 30 lat byłeś zawodnikiem Ruchu Chorzów. Byłeś, ale jakby obok zespołu ekstraklasy, "zesłany" do drużyny Młodej Ekstraklasy. Co w takiej sytuacji czuje piłkarz?
To był mój drugi i rzeczywiście zupełnie nieudany pobyt w Ruchu. Trener Waldemar Fornalik na trzy dni przed rozpoczęciem ligowych rozgrywek powiedział mi, że nie będzie na mnie stawiał, że mogę szukać sobie innego klubu. Był to zbyt krótki okres, aby znaleźć inną drużynę. Nie odszedłem więc, a za karę - jak mogę przypuszczać - zostałem przesunięty do zespołu Młodej Ekstraklasy. Traciłem czas, nie grałem, w końcu rozwiązałem kontrakt z Ruchem. Bardzo źle się czułem w tej sytuacji, ale nie ma już do czego wracać.

Co teraz możesz dać Arce, a co gdyński klub może zaoferować Tobie?
Nie lubię takich deklaracji, bo i tak wszystko zweryfikuje boisko. Na pewno mogę dać doświadczenie, a przecież nie zapomniałem jak się gra w piłkę na dobrym poziomie. Ostatnio wypadłem nieco z ligowej karuzeli, ale przepracowałem cały zimowy okres przygotowawczy i powinno być dobrze. A na co ja liczę w Gdyni? Na stabilizację. Mam wprawdzie kontrakt tylko do końca tego sezonu, z opcją przedłużenia o rok, ale chciałbym zostać tu na dłużej. Zobaczymy co wyjdzie z tych planów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24