Hubert Wołąkiewicz: Liczę, że odbuduję się w Cracovii i będziemy się liczyć [ROZMOWA]

Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska
Hubert Wołąkiewicz dostał medal za mistrzostwo z Lechem
Hubert Wołąkiewicz dostał medal za mistrzostwo z Lechem Roger Gorączniak/Ekstraklasa.net
- Cracovii bardzo zależało na tym, bym do niej przyszedł. Przedstawiła fajną ofertę. Porozmawiałem z trenerem Zielińskim. Zobaczyłem, że drużyna fajnie funkcjonuje i wiem, że chce wreszcie zaistnieć w polskiej ekstraklasie - mówi Hubert Wołąkiewicz, nowy zawodnik Cracovii.

Zdecydował się Pan podpisać dwuletni kontrakt, czym ujęła Pana Cracovia?
Cracovii bardzo zależało na tym, bym do niej przyszedł. Przedstawiła fajną ofertę. Porozmawiałem z trenerem Zielińskim. Zobaczyłem, że drużyna fajnie funkcjonuje i wiem, że chce wreszcie zaistnieć w polskiej ekstraklasie. Po dodatkowej rundzie minionego sezonu widać, że ma potencjał. Chciałem też po nieudanym pobycie w Rumunii pokazać tym, którzy mnie skreślili, że jeszcze jestem dobrym zawodnikiem. Cracovia to taki zespół pod mój styl gry, operuje piłką, ma ciekawych zawodników. Dlatego się zdecydowałem na grę w niej.

Długo rozmawiał Pan z trenerem, zanim zdecydował się podpisać umowę?
Nie, raczej krótko. Rozmawialiśmy telefonicznie w tamtym tygodniu, w ciągu dwóch-trzech dni wszystko się wyjaśniło. Przeszedłem testy i podpisałem kontrakt. Trener widzi mnie na pozycji stopera. Szkoleniowca cieszy fakt, że w razie potrzeby mogę grać też na prawej czy lewej stronie obrony, a także jako defensywny pomocnik.

Wiele klubów rywalizowało z Cracovią o Pana?
Było zainteresowanie z polskiej ekstraklasy, ale Cracovia była najbardziej konkretna.

Pobyt w rumuńskiej Astrze Giurgiu był nieudany. Zagrał Pan przez pół roku tylko jeden mecz. Czy to z racji tego, że doznał Pan złamania ręki?
Gdy pojechałem zimą do Rumunii, to po tygodniu zmienił się trener, po miesiącu znów nastąpiła zmiana. W przypadku rozegrania bodajże pięciu spotkań kontrakt przedłużałby mi się do dwóch lat. Ja wolałem być pół roku i zobaczyć, jak to wygląda. Nie chciałem zostać.

Jaki był ten jedyny występ w rumuńskiej ekstraklasie?
Kuriozalny. To było wyjazdowe spotkanie z Universitateą Craiova. Wszedłem w 51 min, a po 23 minutach dostałem dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę.

Potem złamał Pan rękę.
Tak, tego urazu nabawiłem się na treningu dzień przed meczem, w którym miałem grać. Dostałem piłką z 3 metrów w rękę, zwykły pech.

Jakie cele sobie Pan stawia w Cracovii?
Chciałbym się odbudować i zacząć grać na jak najwyższym poziomie. Liczę na to, że pomogę drużynie, że będziemy się liczyć. Bo miejsce Cracovii jest w górnej części tabeli.

Śledził Pan ostatnio rozgrywki naszej ekstraklasy?
Zdarzało mi się przez internet oglądać mecze. Nie da się nie śledzić wyników. Nie umknęły mi dobre rezultaty Cracovii. Całych meczów nie oglądałem, ale skróty tak.

Ściskał Pan pewnie kciuki za Lecha, z którego odchodził Pan do Astry, bo w przypadku jego powodzenia splendor spadłby też na Pana.
Zagrałem 13 spotkań i dostałem medal za mistrzostwo. Wraz z Łukaszem Teodorczykiem, który też wyjechał, mieliśmy tę przyjemność, że również zostaliśmy nagrodzeni.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24