Ireneusz Mamrot ma pomysł na Jagiellonię

- W Polsce jeszcze nie byłem na dwóch nowych stadionach i ten w Białymstoku jest jednym z nich. Poza tym, jest to moja pierwsza wizyta w tym mieście. Jak na razie niewiele zdążyłem zobaczyć, ale już spotkałem się z serdecznością ludzi, którzy życzyli mi powodzenia - mówi Mamrot.

Nowy trener już dziś spotka się z zespołem na pierwszych zajęciach, a w poniedziałek drużyna wyjedzie na tygodniowy obóz do Grodziska Wielkopolskiego. Czasu na przygotowania nie ma zbyt wiele, bowiem już 29 czerwca jagiellończycy zaczynają rywalizację w I rundzie eliminacji do Ligi Europy.

- W pierwszej kolejności skupimy się na badaniach wydolnościowych i to będzie klucz do tego, co będziemy robić przez najbliższe dwa tygodnie. Będziemy też sporo pracować nad pomysłem, który mam na zespół. Skład na obecną chwilę wydaje się być stabilny. Przez tak krótki okres z pewnością nie zrobimy rewolucji. Zresztą, wiele rzeczy bardzo dobrze funkcjonowało, przejście z obrony do ataku, odbiór piłki, czy stałe fragmenty gry były na wysokim poziomie - przyznaje Mamrot.

Szkoleniowiec nie ukrywa jednak, że będzie starał się odcisnąć swoje piętno na zespole. Prowadząc pierwszoligowego Chrobrego Głogów dał się poznać jako trener, który raczej wymagał od swoich zawodników rozgrywania piłki niż jej wybijania do przodu.

- Nie ukrywam, że lubię, kiedy piłka przechodzi przez każdą formację. Oczywiście, tak się nie da przez cały mecz, ale będę starał się wprowadzić to w Jagiellonii - zapowiada nowy trener żółto-czerwonych.

Mamrot będzie musiał zmierzyć się też z legendą poprzedniego szkoleniowca Michała Probierza, który w ostatnich trzech latach dwukrotnie zajmował z białostockim zespołem miejsce na podium.

- Nie chciałbym się odnosić do dokonań trenera Probierza, bo wszyscy wiedzą, że odniósł ogromny sukces. To już jednak historia, a ja mam wpływ tylko na to, co przed nami i skupiam się na przyszłości - kwituje Mamrot.

Znany z twardej ręki Probierz ma jednak przynajmniej w tej materii godnego następcę, bowiem nowy opiekun żółto-czerwonych także nie jest trenerem, który pozwala piłkarzom na zbyt wiele.

- Wymagam cierpliwej pracy, dyscypliny i szacunku. Nie toleruję spóźnień, bo to brak szacunku wobec kolegów i trenera. Jestem człowiekiem, który mówi prosto w oczy, jeśli coś jest nie tak, a nie robi tego za plecami. Lata pracy pokazały, że tak jest lepiej. Jestem lojalny i wymagam tego samego od innych - przekonuje Mamrot.

Do sztabu szkoleniowego dołączą też Adrian Siemieniec jako asystent i Paweł Primel jako trener bramkarzy. W zespole zostają Dariusz Jurczak jako trener przygotowania fizycznego oraz kierownik Arkadiusz Szczęsny i masażyści - Marcin Piechowski i Jarosław Ołdakowski.

- Tłumacza nie będziemy potrzebować, bo ja coś tam mówię po rosyjsku, a asystent bardzo dobrze po angielsku. Zresztą spora grupa zawodników z zagranicy jest tu od dłuższego czasu i coraz więcej rozumie po polsku - przekonuje Mamrot.

Pracujący dotychczas na zapleczu ekstraklasy szkoleniowiec nie był pierwszym wyborem Jagi. Prezes klubu Cezary Kulesza skontaktował się z Mamrotem dopiero w sobotę, wcześniej szukając trenera m.in. za granicą.

- Mieliśmy sporo ofert. Kierunek zagraniczny był pierwszym, ale upadł ze względu na termin rozegrania pierwszego meczu w europejskich pucharach. Było ryzyko, że trener zagraniczny nie zdąży dostatecznie poznać zawodników, stąd pomysł polskiego szkoleniowca. To zajęło trochę czasu. A co zadecydowało o ostatecznym wyborze, zostawię dla siebie - tłumaczy Kulesza.

Szef Jagi zapewnił, że na razie jedyne wątpliwości kadrowe są w przypadku Mariana Kelemena i Konstantina Vassiljeva, którym kończą się kontrakty.

Celem, jaki stawia się nowemu trenerowi, to pierwsza ósemka w lidze.