Istna sinusoida – rok 2014 w Górniku Zabrze (cz.II)

Sebastian Gladysz
Jaki był rok 2014 dla Górnika Zabrze?
Jaki był rok 2014 dla Górnika Zabrze? Roger Gorączniak
Kończący się właśnie rok dostarczył kibicom w Zabrzu wielu emocji, niekoniecznie zawsze pozytywnych. Mieliśmy zmianę trenera, dwukrotnie pozbywano się prezesów, a grająca bardzo słabo na wiosnę drużyna wystrzeliła jesienią w górę ekstraklasowej tabeli. I to wszystko zdawało się być w cieniu pętli, która powoli, ale zauważalnie zaciskała się wokół klubu. Na tyle mocno, że nawet historyczne trofea przez moment nie były bezpieczne.

Lipiec, czyli wszystko od nowa

1 lipca przedstawiono nową funkcję Roberta Warzychy – od tego momentu został on dyrektorem sportowym zabrzańskiego klubu. Wszystko dlatego, że w związku z nowymi przepisami Warzycha nie mógł dłużej ukrywać się za Józefem Dankowskim, który oficjalnie pełnił rolę pierwszego trenera. Warzycha musiał pożegnać się z ławką trenerską i przygotować sobie wygodne miejsce na trybunach. Co oczywiście nie zmieniło faktu, że pozostał rzeczywistym pierwszym trenerem Górnika. Sztab szkoleniowy przez cały okres przygotowawczy pracował nad tym, aby zmienić ustawienie zespołu na takie z trójką obrońców. W sparingach wychodziło to różnie, zdarzały się wielbłądy w defensywie, ale trenerzy nie zrezygnowali z obranego kursu. Do zespołu dołączyli Roman Gergel i Dominik Sadzawicki. Ten pierwszy od razu wskoczył do pierwszej jedenastki, co świadczyło o tym, że może on być poważnym wzmocnieniem zabrzańskiej jedenastki.

Po miesiącu przygotowań przyszedł czas na sprawdzenie się w warunkach ligowych – pierwszą kolejkę piłkarze Górnika rozegrali w Zabrzu, a przeciwnikiem była Cracovia. „Trójkolorowi” potrafili się odnaleźć w nowej taktyce i zwyciężyli 2:0. Prawdziwą ostoją defensywy okazał się Błażej Augustyn, a w środku dzielili i rządzili Adam Danch i Radosław Sobolewski. To był obiecujący początek rozgrywek, a szczególnie zadowolony był Lukas Podolski. Świeżo upieczony mistrz świata oglądał zwycięstwo nad „Pasami” z wysokości trybun. Kilka dni później miało miejsce kolejne ważne wydarzenie – na budowie stadionu w końcu pojawili się pracownicy! Rozstrzygnięty został przetarg na budowę zadaszenia i po około roku na plac budowy przy Roosevelta 81 wróciło życie. Zawodnicy natomiast nie zwalniali tempa i nie dali wygrać faworyzowanemu Lechowi w Zabrzu, remisując 1:1. Coraz więcej mówiło się o udanym eksperymencie z trójką obrońców. Na zakończenie miesiąca gruchnęła wiadomość o rezygnacji z funkcji prezesa Zbigniewa Waśkiewicza. Powody tej decyzji musiały być bolesne dla kibiców – Waśkiewicz stwierdził, że klub zmierza ku katastrofie finansowej. Pani prezydent próbowała uspokoić sytuację, ale fani Górnika zaczęli sobie uświadamiać, że muszą wziąć sprawy w swoje ręce.

Sierpień – Chwila triumfu

Podopieczni Warzychy po starciu z „Kolejorzem” pojechali do Warszawy, aby tam spotkać się z Legią. Skazywani na pożarcie nie dali się faworytom i wywieźli z Łazienkowskiej jeden punkt. Tydzień później przy Roosevelta zabrzanie okazali się lepsi od Jagiellonii, wygrywając 3:0 – to był mecz Roberta Jeża, strzelca dwóch bramek. To zwycięstwo zapewniło „Trójkolorowym” pozycję lidera Ekstraklasy. Drużyna funkcjonowała bez zarzutu, pewnie w defensywie i skutecznie z przodu. Dawno nie widziano takiej pewności siebie w poczynaniach „Górników” jak w Kielcach, podczas starcia z Koroną. „Złocisto-krwiści” zostali z łatwością pokonani również w stosunku 3:0. Zabrzanie gromadzili punkty jak szaleni – tydzień później, głównie za sprawą Łukasza Madeja, rozprawili się przed własną publicznością z Górnikiem Łęczna. Swojego pogromcę ekipa z Górnego Śląska znalazła dopiero 31 sierpnia we Wrocławiu. Dwukrotnie Steinborsa pokonał Flavio Paixao. Ta jedna porażka nie mogła zamazać obrazu całego miesiąca – w pięciu meczach Górnik zdobył dziesięć punktów i przez kilka tygodni znajdował się na czele tabeli. Nowe ustawienie zrewolucjonizowało zabrzański zespół, każdy wiedział jakie są jego obowiązki i choć wciąż zdarzały się błędy, to nie dezorganizowały one gry „Trójkolorowych”. W defensywie tak dobrze spisywał się Augustyn, że zaczęto mówić o nim kontekście reprezentacji. Udanym transferem okazał się Gergel, z przodu akcje Górnika napędzał Madej, a skutecznością imponował Zachara. Kibice doceniali grę swoich ulubieńców ale wciąż zastanawiali się, jak pomóc swojemu klubowi przetrwać. Skrzyknęli się na forum kibiców i postanowili założyć organizację na wzór hiszpańskich Socios. Rozpoczęła się mozolna papierkowa robota, aby powołać do żywych taki twór i mieć realny wpływ na wydarzenia w klubie.

Wrzesień, czyli wstydliwa porażka

„Górnicy” wrócili na boiska Ekstraklasy po przerwie reprezentacyjnej i… niebywale zawiedli swoich kibiców. Na Roosevelta przyjechał bowiem Piast Gliwice i kibice liczyli na łatwe zwycięstwo z mniej utytułowanym przeciwnikiem. Coś się jednak w zabrzańskiej ekipie zacięło i w efekcie to goście cieszyli się po ostatnim gwizdku sędziego ze zwycięstwa 2:1. Rozgoryczenie było ogromne, tak jak chęć rewanżu. Okazja nadarzyła się w następnej kolejce w Bielsku-Białej – podrażniony Górnik rozbił Podbeskidzie 3:0. Kilka dni później „Trójkolorowi” poradzili sobie z Koroną w rozgrywkach Pucharu Polski i mały kryzys formy został pokonany. Później nadszedł ciężki mecz z Lechią i ofiarnie wywalczony remis 2:2. Zwyżkę formy notował Wojciech Łuczak, a bramkę gdańszczanom strzelił również największy pechowiec w śląskiej ekipie. Mariusz Magiera wrócił na murawę po ponad rocznej absencji i w swoim drugim meczu zdołał pokonać bramkarza rywali. W międzyczasie formą błyszczeli byli zawodnicy Górnika – Łukasz Skorupski w barwach Romy zadebiutował w Lidze Mistrzów, a Paweł Olkowski przebił się do pierwszego składu FC Koln. Krzysztof Mączyński i przede wszystkim Arkadiusz Milik budowali swoje pozycje w klubach i reprezentacji - ich czas również za niedługo miał nadejść. Górnik natomiast przygotowywał się do Wielkich Derbów Śląska przy Cichej. Aby zatrzeć złe wrażenie po spotkaniu z Piastem, zabrzanie musieli zgarnąć komplet punktów w Chorzowie.

Październik – WDŚ i drastyczny spadek formy

Wielkie Derby Śląska okazały się sukcesem. Mimo słabego początku meczu i straconej bramki, zabrzanie potrafili za sprawą Łuczaka i Madeja odwrócić losy tego pojedynku. Zwycięstwo smakowało tym lepiej, że decydującą bramkę zdobył były zawodnik Ruchu w samej końcówce spotkania. Dzięki temu kompletowi punktów przerwę reprezentacyjną „Górnicy” ponownie spędzili na fotelu lidera Ekstraklasy. Na początku miesiąca odbyło się także spotkanie szefostwa organizacji Socios Górnik z przedstawicielami klubu. Nie zapadły na nim żadne wiążące decyzje i ze strony klubu można było wyczuć pewną podejrzliwość. Inicjatywa zataczała jednak coraz szersze kręgi i wzrastała liczba osób deklarująca w niej członkostwo, gdy tylko zostanie zarejestrowana. Piłkarze Górnika w czasie przerwy reprezentacyjnej grali z Rużomberokiem, ale to byli zawodnicy klubu znów byli na świeczniku – absolutną gwiazdą reprezentacji stał się Arkadiusz Milik, który walnie przyczynił się do pokonania reprezentacji Niemiec, pokonując Manuela Neuera. Dołożył także trafienie w meczu ze Szkocją, które dało Polsce jeden punkt. W tym samym meczu swojego gola zdobył także Krzysztof Mączyński – były pomocnik Górnika wywalczył sobie miejsce w pierwszej jedenastce kadry. Później do gry w Ekstraklasie wrócili ulubieńcy trybun z Zabrza. Jako liderzy podejmowali zespół Wisły Kraków. To, co wydarzyło się tego dnia przy Roosevelta 81 ciężko określić słowem „pogrom”. Górnik przegrał 0:5 i był to najmniejszy wymiar kary – podopieczni Franciszka Smudy zmasakrowali „Trójkolorowych” w brutalny i zaskakująco łatwy sposób. Ciężko było wytłumaczyć taki spadek formy zabrzan. Piłkarze chcieli się odegrać już w następnej kolejce w Bełchatowie, ale i tam polegli. Zespół gospodarzy bronił się udanie cały mecz i gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, wtedy jedna akcja podopiecznych Kamila Kieresia dała im trzy punkty. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść – w środku kolejnego tygodnia do Zabrza zawitała ekipa Podbeskidzia, aby rozegrać spotkanie w ramach Pucharu Polski. Zabrzanie, mający w posiadaniu atut własnego boiska i brak konieczności rozgrywania rewanżu, koncertowo polegli 2:4. Tracili bramki w bardzo łatwy, wręcz frajerski sposób. Problem zaczął natastać. Drużyna straciła iskrę w ofensywie, a obrona zaczynała się gubić i po serii efektownych zwycięstw przyszło kilka porażek z rzędu.

Listopad, czyli liczą się punkty, a nie styl

„Górnicy” musieli szukać zwycięstwa w kolejnym starciu – w Zabrzu z Pogonią. Udało się osiągnąć jednak tylko remis, choć w drugiej połowie byli bliscy drugiej bramki aż do momentu brutalnego faulu Błażeja Augustyna. Obrońca Górnika zaprezentował atak rodem z karate, czym zasłużył sobie na karę absencji w czterech meczach. Później przyszło z dawna oczekiwane przełamanie – podopiecznym Warzychy udało się wygrać w Bydgoszczy z outsiderem ligi, Zawiszą. Choć wcale nie zaprezentowali się z dobrej strony, to najważniejsze było zgarnięcie trzech punktów. Cel został osiągnięty dzięki bramkom Iwana i Gergela. Za sprawą dwóch goli Zachary Górnik pokonał w następnej kolejce Cracovię przy Kałuży. Co ciekawe, w obu tych starciach zabrzanie ani przez moment nie zachwycali swoją grą, ale byli bardzo skuteczni i dzięki temu, mimo widocznego kryzysu, gromadzili punkty. Porażka przyszła w Poznaniu, gdzie Lech rozbił zabrzan 3:0. W międzyczasie do kibiców docierały coraz gorsze informacje na temat sytuacji finansowej ich ukochanego klubu – na początku listopada PZPN nałożył na Górnika karę trzech ujemnych punktów na początku nowego sezonu za nieterminową spłatę zobowiązań. Było to głównie pokłosie braku uregulowania zaległych wypłat wobec Pawła Olkowskiego. Gdyby jednak zabrzanom udało się spłacić wszystko do końca grudnia, to kara zostałaby zmniejszona do minus jednego punktu. Fakt, że klub nie odwoływał się od kary PZPN-u świadczył o tym, że włodarze doskonale wiedzieli o tym, co im grozi i mimo to nie potrafili znaleźć funduszy na pokrycie zobowiązań. Pod koniec miesiąca kontrakt z winy klubu rozwiązano z Maciejem Małkowskim – łatwo się domyślić, że nie jest on jedynym zawodnikiem, który mógłby sięgnąć po takie rozwiązanie.

Grudzień – Kłopotów ciąg dalszy

W Barbórkę (4 grudnia) oficjalnie wystartowało Socios Górnik. W zabrzańskim Multikinie zebrało się kilkaset osób i spora ich część postanowiła wypełnić formularz i dołączyć do stowarzyszenia. Na oficjalnej prezentacji zabrakło jednak kogokolwiek z ramienia klubu, a miasto reprezentował wiceprezydent, Krzysztof Lewandowski. Mimo wszystko Socios ruszyło i zaczęło rekrutować nowych członków. Zawodnicy tymczasem po raz kolejny nie stanęli na wysokości zadania. Do Zabrza przyjechała Legia i odniosła łatwe zwycięstwo 4:0. Drużyna była w rozsypce i wszyscy czekali już na zakończenie rundy. Zostało jeszcze tylko jedno spotkanie – z Jagiellonią w Białymstoku. Tam zabrzanie zagrali lepiej, ale pomimo tego ponieśli porażkę. Nie popisał się Robert Jeż, który przed końcem pierwszej połowy zobaczył czerwoną kartkę. „Trójkolorowi” ambitnie walczyli w drugiej części spotkania aby odrobić jedną bramkę, ale w kilku niezłych sytuacjach nie potrafili pokonać Drągowskiego. Tuż po zakończeniu rundy przy Roosevelta znów były problemy – zabrzański komornik próbujący spłacić zobowiązania wobec Łukasza Skorupskiego zajął historyczne trofea klubowe, m.in. za zdobyte mistrzostwa Polski. To był prawdziwy cios – Stanisław Oślizło twierdził, że będzie bronił pucharów własnym ciałem, ale były golkiper Górnika szybko wysłał sprostowanie – on również nie życzył sobie, żeby najważniejsze pamiątki historyczne klubu zostały zlicytowane. Niesmak jednak pozostał, bo słowa wypowiedziane niemal pół roku wcześniej przez Zbigniewa Waśkiewicza o katastrofie finansowej klubu okazały się boleśnie prawdziwe. Rok 2015 zapowiada się więc przełomowo dla Górnika Zabrze. Albo uda się po raz kolejny przejść przez proces licencyjny i w końcu doczekać się otwarcia nowego stadionu, albo tym razem wymagania PZPN-u okażą się dla klubu zbyt restrykcyjne. Górnik balansuje na krawędzi i choć ma wielu przyjaciół, to musi obawiać się o swój byt jak nigdy wcześniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24