Olimpia Pogoń Staszów – TS 1946 Nida Pińczów 2:1 (1:1)
Bramki**: 1:0 Patryk Kukiełka 10, 1:1 Łukasz Mika 15 z karnego, 2:1 Marcin Szafraniec samobójcza 75.
Olimpia**: Wołowiec – Fudalewski, Stawiak, Baczewski, Rozmysłowski – Dutka, Kargulewicz (90. Wąs), Walasek, Rzepa – Kukiełka (55. Franus), Majewski (80. Nowak).
Nida**: Zyguła – Kempkiewicz (78. Brzezoń), Kowalczyk, Szafraniec, Dudzik – Wołczyk (56. Stańczyk), Karasek (86. Nogacki), Madej, Ciacia – Mika, Gajda (70. Krzak).
Sędziował:** Marcin Sprzęczka.
Gospodarze od 55 minuty graliśmy w dziesiątkę, bowiem drugą żółtą kartkę otrzymał wówczas Krzysztof Dutka. – Środowy mecz w Łagowie odcisnął piętno na możliwościach fizycznych drużyny. Szacunek dla chłopaków za to, że grając w osłabieniu, zwyciężyliśmy. Jest jeszcze kilka mankamentów nad którymi musimy popracować – powiedział nowy trener staszowian Paweł Czaja, który w poprzednim sezonie prowadził jeszcze czwartoligowe rezerwy Korony Kielce.
Zła komunikacja między Szafrańcem i bramkarzem Adrianem Zygułą na kwadrans przed końcem potyczki sprawiła, że goście „sprezentowali” przeciwnikom drugiego gola. - Obijaliśmy słupki oraz poprzeczkę bramki staszowian. Zespół był wściekły po meczu, brak słów, jak można było to spotkanie przegrać... Nadal nie możemy się przełamać. Na pewno jednak nie zamierzamy się poddawać – relacjonował Paweł Wijas, trener ekipy z Pińczowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?