Jacek Kiełb bez tajemnic. Bohater Korony Kielce o awansie do ekstraklasy, rodzinie, wierze, tatuażach, pięknych i trudnych chwilach w życiu
Jacek Kiełb
-Nawet nie macie pojęcia, jak jestem szczęśliwy. Nie da się wyrazić słowami tego, co teraz czuję - mówił w trakcie fety na Suzuki Arenie Jacek Kiełb. Był oblegany przez kibiców, każdy chciał mieć zdjęcie z bohaterem wieczoru, wielu również pamiątkowy autograf.
Miniony sezon zakończył się dla Jacka i Korony happy endem, ale bywały w nim też bardzo trudne momenty. Ciężko przechodzony covid, czy poważna kontuzja - zerwanie więzadeł krzyżowych w meczu z Resovią w sierpniu ubiegłego roku. Potem długa, żmudna rehabilitacja. Wiele osób zadawało sobie pytanie, czy „Ryba” wróci w ogóle na boisko i czy będzie jeszcze grał na wysokim poziomie. Odpowiedzią był nie tylko mecz z Chrobrym Głogów, ale i kilka wcześniejszych występów, choćby z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Było to 6 kwietnia w wygranym 2:1 spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a gola na wagę zwycięstwa zdobył efektowną przewrotką Jacek Kiełb w 95 minucie tego pojedynku. Było to trafienie z gatunku - „stadiony świata”.