Jaga ma podium, Lech nadal liderem – podsumowanie 35. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Lech Poznań - Pogoń Szczecin
Lech Poznań - Pogoń Szczecin GRZEGORZ DEMBIŃSKI/POLSKA PRESS
Czołowe trzy zespoły zgodnie wygrały swoje mecze, ale bez dwóch zdań najbardziej zadowolona może być Jagiellonia, która zapewniła sobie ligowe podium. Po trzy punkty sięgnęły również Lech i Legia, choć zwycięstwa nie przyszły im łatwo. Natomiast pierwszą drużyną pewną utrzymania została Cracovia, która dzięki niesamowitej zmianie Dialiby rozbiła Podbeskidzie. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 35. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Cracovia zostaje w lidze, Korona bliżej utrzymania

Wydawało się, że Podbeskidzie, które było bliskie awansu do grupy mistrzowskiej, powinno szybko zapewnić sobie utrzymanie w Ekstraklasie. W dotychczasowym pięciu meczach rundy finałowej Górale wygrali jednak zaledwie raz, a w miniony piątek ulegli Cracovii aż 0:3. Wysokie zwycięstwo dał Pasom rezerwowy Boubacar Dialiba, który w nieco ponad kwadrans strzelił trzy bramki. Wyskok Senegalczyka był o tyle zaskakujący, że do meczu z Podbeskidziem miał on na swoim koncie zaledwie dwa trafienia. Dzięki zwycięstwu Cracovia jako pierwsza drużyna zapewnia sobie utrzymanie w Ekstraklasie, natomiast Podbeskidzie ma zaledwie punkt przewagi nad strefa spadkową.

Dosyć niespodziewanie runda finałowa stała się dla Korony zaciętą walką o pozostanie w elicie. Mecz z Piastem był kolejnym spotkaniem z serii pojedynków o życie. W 36. minucie po znakomitej akcji Kapo piłkę do siatki skierował Trytko, ale po zmianie stron wyrównał Moskwik. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, już w doliczonym czasie gry gola strzelił Jovanović i zapewnił kielczanom bezcenne trzy punkty. Korona ma jednak wciąż tylko jedno oczko przewagi nad strefą spadkową, w lepszej sytuacji są natomiast gliwiczanie, którzy mają cztery punkty więcej niż piętnasty w tabeli Zawisza.

Pojedynek Górnika Łęczna z Ruchem miało duże znaczenie dla układu tabeli. Wygrany bardzo przybliżyłby się do utrzymania, przegrany byłby skazany na obawy o swój los do ostatniego meczu. Spotkanie nie przyniosło zbyt wielu emocji, a kluczowa akcja tego pojedynku miała miejsce w 52. minucie. Grzegorz Kuświk ładnie zbiegł do środka i oddał znakomity strzał, z którym nie poradził sobie Sergiusz Prusak. Więcej goli już nie padło i trzy punkty inkasuje Ruch, znacząco zwiększając swoje szanse na pozostanie w lidze. Łęcznianie natomiast są w grupie drużyn zagrożonych i czeka ich jeszcze sporo nerwów.

Bełchatów rozbity, Śląsk bliższy pucharów

Chociaż przed sobotnim meczem Bełchatowa z Zawiszą oba zespoły miały tyle samo punktów, boisko błyskawicznie pokazało różnicę pomiędzy tymi zespołami. Po zaledwie jedenastu minutach bydgoszczanie prowadzili już 2:0 i było jasne, że GKS będzie miał ogromne problemy z tym, by wywalczyć choćby jeden punkt. Zawodnicy Kamila Kieresia odpowiedzieli co prawda trafieniem Małkowskiego, ale Zawisza dorzucił kolejne dwa gole i nie pozostawił żadnych wątpliwości, która drużyna jest w tej chwili lepsza. Bełchatów na dwa mecze przed końcem rozgrywek ma cztery punkty straty do bezpiecznego miejsca i już tylko cud może uratować go przed spadkiem, natomiast do samego końca rozstrzygać się będzie kwestia utrzymania w elicie bydgoskiego Zawiszy.

Stawką meczu Śląska i Lechii było miejsce w europejskich pucharach, dlatego zawodnicy obu drużyn mieli o co walczyć. Faworytem, mimo braku Sebastiana Mili, byli bez wątpienia gdańszczanie, ale zagrali słabo i ani razu nie byli w stanie pokonać Mariusza Pawełka. Przeciętnie wyglądali również piłkarze Śląska, ale oni, w przeciwieństwie do gości, potrafili strzelić gola. Złotą bramkę zdobył Flavio Paixao i w klasyfikacji strzelców wskoczył na drugie miejsce. Lechia bardzo skomplikowała sobie kwestię gry w pucharach – już w środę do Gdańska przyjedzie Legia, a potem zawodnicy Jerzego Brzęczka pojadą do Białegostoku. Bez dwóch zdań droga do Ligi Europy znacznie się dla nich wydłużyła.

Ligowy klasyk i jednocześnie hit kolejki pomiędzy Legią a Wisłą rozstrzygnęła jedna bramka – dośrodkowanie Tomasza Brzyskiego z rzutu wolnego zamienił na bramkę Jakub Rzeźniczak. Biała Gwiazda również miała jednak swoje szanse, ale antybohaterem został Semir Stilić, który zmarnował dwie doskonałe szanse. Najpierw, jeszcze w pierwszej połowie, fatalnie rozegrał groźny kontratak, a po zmianie stron nie trafił do opuszczonej przez Duszana Kuciaka bramki. Legia nie rzuciła na kolana swoją grą, ale wygrała trzeci z rzędu mecz i nadal pozostaje w grze o mistrzostwo. Szans na tytuł nie ma już Wisła, nadal jednak może zagrać w europejskich pucharach.

Lech nadal liderem, Jagiellonia pewna podium

Przed pojedynkiem z Górnikiem sprawa była dla Jagiellonii jasna – zwycięstwo z zabrzanami zapewniłoby jej podium i występ w europejskich pucharach. Podopieczni Michała Probierza wytrzymali presję i pokonali gości 3:2. Co ciekawe, piłkarze obu zespołów strzelili po jednej bramce samobójczej. Najpierw własnego bramkarza pokonał Grendel, a zaledwie cztery minuty później do swojej siatki trafił Pazdan. Pomiędzy tymi dwoma trafieniami gola zdobył też Tuszyński, dla którego było to trzynaste trafienie w tym sezonie. Bramki w końcówce strzelali jeszcze Romańczuk i Skrzypczak, który trafił w 85. minucie. Górnik nie potrafił już pokonać Drągowskiego, dlatego też historyczny sukces białostoczan stał się faktem – Jagiellonia już na pewno zagra w Lidze Europy, a kto wie, czy nie sprawi jeszcze psikusa Lechowi i Legii i nie powalczy o coś więcej, niż tylko brązowy medal.

Lech kontrolujący mecz od początku do końca to nadal niespotykane zjawisko. Kolejorz wywalczył co prawda trzy punkty z Pogonią i zachował pozycję lidera, ale w pojedynku z najgorszą drużyną grupy, masowo testującą młodzież przed kolejnym spotkaniem, można było oczekiwać lepszego wyniku lechitów. Rezultat Arkadiusza Piecha z minionej kolejki mógł powtórzyć Zaur Sadajew, ale Czeczen był w niedzielę wyjątkowo nieskuteczny i seryjnie marnował stuprocentowe sytuacje. Więcej zimnej krwi w polu karnym rywala zachował Karol Linetty, który tuż przed przerwą pokonał Dawida Kudłę i, jak się później okazało, zapewnił swojej drużynie trzy punkty, dzięki którym Lech nadal jest liderem Ekstraklasy.

Wyniki 35. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:3 Cracovia
  • Korona Kielce 2:1 Piast Gliwice
  • Górnik Łęczna 0:1 Ruch Chorzów
  • GKS Bełchatów 1:4 Zawisza Bydgoszcz
  • Śląsk Wrocław 1:0 Lechia Gdańsk
  • Legia Warszawa 1:0 Wisła Kraków
  • Jagiellonia Białystok 3:2 Górnik Zabrze
  • Lech Poznań 1:0 Pogoń Szczecin

Statystyki 35. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 20
  • Średnia goli na mecz – 2,5
  • Zwycięstwa gospodarzy – 5
  • Remisy – 0
  • Zwycięstwa gości – 3
  • Żółte/czerwone kartki – 21/0
  • Liczba widzów – 91 545
  • Średnia frekwencja – ok. 11,4 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24