Jagiellonia Białystok. Lider może mieć pod górkę

Tomasz Dworzańczyk
Z punktu widzenia Jagiellonii lepiej by się stało, by do meczu grupy mistrzowskiej z Lechią Gdańsk doszło w Białymstoku. Zajęcie po fazie zasadniczej pierwszego miejsca może tego nie gwarantować.
Z punktu widzenia Jagiellonii lepiej by się stało, by do meczu grupy mistrzowskiej z Lechią Gdańsk doszło w Białymstoku. Zajęcie po fazie zasadniczej pierwszego miejsca może tego nie gwarantować. Andrzej Zgiet
Na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej żółto-czerwoni są pewni miejsca w czwórce i w rundzie dodatkowej rozegrają więcej meczów u siebie.

To niewątpliwy atut, który przyniesie białostockiemu klubowi choćby większe wpływy do budżetu z tytułu sprzedanych biletów. Nie jest to jedyna korzyść, bowiem jagiellończycy wiosną znacznie lepiej spisują się w roli gospodarza, dlatego można cieszyć się na myśl o dodatkowej szansie gry przed własnymi kibicami.

W takiej samej sytuacji są także Legia Warszawa, Lech Poznań i Lechia Gdańsk, które również po minionej kolejce zapewniły sobie pierwszą czwórkę. Niewiadomą pozostaje jeszcze kolejność, w jakiej zespoły zakończą fazę zasadniczą, a to ma znaczenie, jeśli chodzi o terminarz rundy dodatkowej.

- Nie zamierzamy kalkulować, w każdym meczu gramy o zwycięstwo i zobaczymy, co nam to da na koniec - powtarza trener Jagiellonii Michał Probierz.

Do końca fazy zasadniczej pozostały trzy kolejki i jeszcze może dojść do rozmaitych przetasowań między czołową czwórką. Nie można wykluczyć, że Jagiellonia zakończy rundę jako lider - co preferowałoby ją na koniec w przypadku równej ilości punktów z innymi zespołami - ale równie dobrze żółto-czerwoni mogą być poza podium. Przyjrzyjmy się plusom i minusom takich rozwiązań.

Pozycja lidera, zakładając, że w czołówce utrzyma się status quo oznaczałoby mecze u siebie z Lechem i Legią oraz z dwójką ekip z miejsc 5-6. Z punktu widzenia marketingowego to wymarzony układ, ale sportowo może być pod górkę. Zarówno Legia, jak i Lech u siebie, dodatkowo pod presją kibiców, zmuszone byłyby do gry w ataku pozycyjnym, natomiast na wyjazdach już niekoniecznie. A wiadomo, że Jagiellonii bardziej pasowałaby rola kopciuszka, czy jak kto woli - przyczajonego tygrysa. Wiele też wskazuje, że czwarta może być Lechia, a przy pozycji lidera, mecz z nią białostoczanie graliby w Gdańsku, gdzie zespół z Trójmiasta ma dużo lepsze oblicze.

Rozważając różne warianty można się zastanawiać, czy nie najkorzystniejszy dla Jagi byłby układ z miejscem trzecim. Wówczas mecze z Legią i Lechem odbyłyby się na wyjazdach, natomiast białostoczanie gościliby u siebie ekipy z pozycji cztery, pięć, sześć i osiem. Wśród nich z dużym prawdopodobieństwem będą Lechia, Wisła Kraków, Zagłębie Lubin, czy Korona Kielce lub Wisła Płock. Oprócz Miedziowych, żadna z tych ekip nie ma czym się chwalić, jeśli chodzi o dokonania wyjazdowe.
Mecze czołowej czwórki

Jagiellonia: Zagłębie Lubin (wyjazd), Cracovia Kraków (dom), Piast Gliwice (w).

Legia: Lech Poznań (w), Korona Kielce (d), Cracovia (w).

Lech: Legia (d), Wisła Płock (w), Ruch Chorzów (d).

Lechia: Piast (w), Arka Gdynia (d), Pogoń Szczecin (w)

Jagiellonia przygotowuje się do rundy rewanżowej Lotto Ekstraklasy. Okienko transferowe dziś się kończy. Dotychczas w Jadze powitano dwóch piłkarzy: Jakub Wójcickiego, oraz Dejana Lazarovica. Jest to więc dobry moment, żeby przypomnieć sobie jakie rekordowe transfery w przeszłości przeprowadzała Jagiellonia. Przedstawiamy 20 piłkarzy, którzy byli bohaterami największych przejść do "żółto-czerwonych".

Największe transfery Jagiellonii. Rekordowe przyjścia. Ile J...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jagiellonia Białystok. Lider może mieć pod górkę - Kurier Poranny

Wróć na gol24.pl Gol 24