Jak uzdrowić futbol od Kataru - czyli przelew bankowy niegodnym następcą narodowości

Mateusz Wittig
Na Mundial w Katarze gospodarze skroją międzynarodową reprezentację?
Na Mundial w Katarze gospodarze skroją międzynarodową reprezentację? www.qatar.to
Granica między godnością istoty ludzkiej, a chęcią wzbogacenia się materialnie jest w obecnych czasach barierą niemal niewidoczną. Nie zawsze potrafimy bowiem odmówić pokusie, stawić czoła własnym słabościom i pozostać przy tym, za co nas do tej pory ceniono. Niemal identycznie zbudowana została struktura teraźniejszego futbolu, której dobre imię nadszarpywane jest w ostatnich latach głównie za sprawą wszechobecnych transakcji finansowych. Wydaje się zatem, że nadchodzącej apokalipsie nie da się już zaradzić, ale czy wszyscy musimy się poddać tej czeluści?

Rozczarowanie, olbrzymi żal do siebie i innych – cały alfabet negatywnych uczuć przeszywał polskie twarze na wieść o tym, że międzynarodowa grupa zwana Katarem wywindowała się do wielkiego finału mistrzostw szczypiornistów i to kosztem najbardziej naturalnych drużyn. Trudno jest nam jednak nie zgodzić się z taką reakcją, kiedy droga do upragnionego przez wszystkich złota została szczelnie zamknięta za sprawą Bośniaków, Czarnogórców, Kubańczyka, Hiszpana, czy Francuza. Planowana przez bogatych szejków rewolucja w narodowych barwach odniosła zatem wielki sukces, jednak sami organizatorzy nie spodziewali się chyba, że ich praktyki w krótkim czasie zostaną rozdmuchane po świecie z taką łatwością. Niestety napiętnowanie gospodarzy ostatniego turnieju nie zmieni już nic w kwestii wyników, ale sam fakt sportowej niesprawiedliwości może być przestrogą dla innych na kolejne lata.

***

Narcystyczny Katar, który w 2022 roku będzie gospodarzem Mistrzostw Świata, szybko pogodził się z rolą lidera w farbowanej układance istniejącej tak naprawdę od trzydziestych lat. Jest to bowiem olbrzymia szansa dla kraju z Półwyspu Arabskiego na to, aby przejąć całkowitą władzę za sterami najbardziej rozszarpywanej dyscypliny naszego globu i na dobre zmienić oblicze rywalizacji na stadionach piłkarskich. Ku radości przeciwników wprowadzenia nowej ery, azjatycki naród będzie miał przed sobą kilka solidnych przeszkód, przez co pole manewru w przeciwieństwie do innych nacji sportowych zdecydowanie się uszczupli. Zatem tylko wielkie pieniądze mogą być niemoralną pokusą do zamiany tworzonych od dawna zasad „kupowania” reprezentantów kraju, lecz nie można się spodziewać, że władze futbolu zgodzą się zaryzykować swoim autorytetem, jedynie za opiewający na galaktyczną sumę czek.

Niewykluczone – ba, nawet pewne jest, że Khalifa bin Hamad Al Thani będzie korzystał z zapisanej w „kodeksie farbowanych lisów” notce, która pozwala piłkarzowi otrzymać prawo reprezentowania barw narodowych kraju, po pięciu latach przebywania na jego terenie. Wystarczy, że prezydent Katarskiego Związku Piłki Nożnej już teraz wybuduje kilka mieszkań potencjalnym celom, podłoży im umowy zabraniające gry dla innego narodu, a wówczas z przymrużeniem oka ze strony FIFA, w 2022 roku będziemy mieli nowego giganta. Chociaż o tym tak naprawdę zadecydować może jedynie los, gdyż szejkowie mają przywilej stawiania na młodych zawodników, których przyszłość dla nikogo nie jest do końca jasna. Nie mówimy tutaj bowiem o nastolatkach pokroju Martina Odegaarda, czy Sinana Bytygi, którzy reprezentują kluby z wyższej półki, a bardziej o jednostkach nierozgłaszanych przez media. W każdym razie inwestycja ta ma doprowadzić do wzbogacenia krajowej kadry o kilka zagranicznych nazwisk, które mogą na stałe zapisać się w kartach historii.

Pomóc w tym projekcie, a w zasadzie przyczynku ma przede wszystkich organizacja Aspire Academy, która powstała za sprawą katarskiej federacji. Głównym zadaniem tej formacji ma być poszukiwanie najbardziej wartościowej młodzieży na całym świecie i zobligowanie każdego z osobna do posłuszeństwa państwu w taki sposób, aby ten mógł przyodziać jedynie koszulkę reprezentacyjną swojego kraju. Z drugiej strony przedstawiona nam wersja jest tylko oficjalnym zapiskiem misji akademii, ale tak naprawdę tworzy się tam wręcz monumentalnych rozmiarów targ piłkarzy niechcianych. Federacja stara się bowiem pozyskiwać także zawodników, którzy nie mają katarskiego pochodzenia, ale dysponują na tyle słabą kartą finansową, że już we wczesnym wieku zgadzają się na warunki postawione przez swoich „bogów”. Tego typu działanie z jednej strony pozwala piłkarzom z biednych rejonów wyskoczyć na wyższy poziom w hierarchii świata, ale z drugiej strony Ci ludzie będą musieli brnąć przez życie bez możliwości wyrażenia jakiejkolwiek dezaprobaty w stosunku do nowej narodowości sportowej.

***

Gdybym miał tak naprawdę napiętnować wszystkich założycieli, a także kontynuatorów kulawego pomysłu, jakim jest farbowanie piłkarzy, zapewne musiałbym poświęcić wiele cennego czasu. Nic w tym jednak dziwnego, skoro dawniej przepisy były układane na tyle pobieżnie, że zawodnik mógł zmienić przynależność krajową niczym rękawiczki – i to dosłownie. Tylko duże zmiany w zasadach tej funkcji pozwoliły Europie pozostać nadal najmocniejszym kontynentem pod względem piłkarskim. Przenosząc zapiski chociażby sprzed pół wieku do czasów obecnych, dziś Lionel Messi mógłby grać dla Chin, Cristiano Ronaldo dla Kataru, a Robert Lewandowski dla Niemiec. W tej całej układane odmienne pozostałyby jedynie te reprezentacje, które nie mogą narzekać na brak własnych wychowanków i ze spokojem kroczą od mistrzostw do mistrzostw. Można zatem uznać, że wszystko skończyło się wielkim „happy endem”, choć ja nie byłbym tego taki pewien.

Przykładu niesportowego zachowania i podwyższania wartości kraju z pomocą innych daleko szukać nie trzeba. Przecież w tegorocznej edycji Pucharu Narodów Afryki gospodarowała grupa zwana Gwineą Równikową. Celowo użyłem sformułowania „grupa”, gdyż jak inaczej można określić reprezentację posiadającą w swojej kadrze aż piętnastu zawodników urodzonych w Hiszpanii i dodatkowo jednego Kameruńczyka? Blisko podobnego rozwiązania był w 2004 roku także Katar. Szejkowie upatrzyli sobie bowiem trzech Brazylijczyków, którzy byli gwiazdami ligi niemieckiej, ale nie zostali nagrodzeni powołaniem do reprezentacji „Canarinhos”. Dede, Leandro oraz Ailton byli już nawet w odwiedzinach na Półwyspie Arabskim, aby złożyć podpisy pod kontraktami, lecz w ostatnich chwili we wszystko zaczęła ingerować FIFA. Tylko ta jedna interwencja sprawiła, że wyżej wymieniona trójka nie widnieje nadal na żadnej liście federacji piłkarskiej w Katarze. Oficjalnym powodem okazał się brak dwuletniego pobytu zawodników na krajowym podwórku.

Jak przekonuje jednak większość – niewiele możemy zrobić w kwestii zamknięcia drogi do pozyskiwania piłkarzy od innych narodów. Trzeba jednak zaznaczyć, że każda kolejna praktyka zakończona dużym sukcesem zmobilizuje następne pokolenia i państwa do korzystania właśnie z tego typu promocji. Atakując głównie Katar chyba popełniamy błąd, gdyż czerpiąc zyski z chwili ciszy, państwa afrykańskie oraz azjatyckie również są w stanie tworzyć na swoich ziemiach drużynę przyszłości. Nikt nie potrafi tego jasno przewidzieć, ale jednego możemy być pewni – wszystko zweryfikują kolejne edycje Mistrzostw Świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24