Jerzy Engel dla Ekstraklasa.net: Dzisiaj doceniamy to, co osiągnęła tamta reprezentacja

Konrad Kryczka, Mateusz Faderewski
- Nie zmieniłbym niczego. Mundial 2002 był fantastyczny. Ten turniej pokazał niestety nasze miejsce na świecie. Jak widać, od tamtego mundialu nic się nie zmieniło, nikt nie osiągnął niczego więcej - powiedział w rozmowie z nami Jerzy Engel, który dziś poprowadził reprezentację Polski złożoną z zawodników, którzy lata temu grali w kadrze.

Od Mundialu w Korei i Japonii minęło już 12 lat. Teraz z perspektywy czasu, na chłodno, jakby pan ocenił występ pańskiej reprezentacji na tamtym turnieju? Zmieniłby pan coś?
Nie zmieniłbym niczego. To były fantastyczne mistrzostwa. Ten turniej pokazał niestety nasze miejsce na świecie. Jak widać, od tamtego mundialu nic się nie zmieniło, nikt nie osiągnął niczego więcej. Ani Paweł Janas, ani Leo Beenhakker, mimo że mieli inne warunki klimatyczne i czasowe, nie potrafili zrobić więcej niż to, co my osiągnęliśmy na tamtych mistrzostwach świata. Myślę więc, że w 2002 roku to było maksimum tego, co mogliśmy osiągnąć.

Po tylu latach wszyscy to doceniają, dlatego tamta reprezentacja jest szanowana. Wtedy może wydawało się kibicom czy komukolwiek innemu, że nie zrobiliśmy wszystkiego, co było w naszej mocy. Teraz dokładnie widzimy, że sam awans na tak wielką imprezę jest ogromnym sukcesem polskiej piłki. Jeszcze wygrać na takim turnieju mecz z taką drużyną, jak USA, to było coś specjalnego.

Dla mnie eliminacje i mistrzostwa to był jeden ciąg zdarzeń. Żyłem od meczu do meczu. Nie byłoby mistrzostw bez eliminacji. Cały czas mam w pamięci te fantastyczne mecze. W Kijowie, w Cardiff, w Oslo, z Norwegami w Chorzowie czy z Armenią na tym stadionie, kiedy wygraliśmy 4:0. Tak więc mundial zamknął klamrą dwuletni ciąg fantastycznej pracy tej drużyny. Okres, w którym ten zespół zanotował 13 meczów bez porażki z rzędu, a który zakończył się zwycięstwem z USA. Dzisiaj to doceniamy i wiemy, jak trudno to osiągnąć.

Przyjemnie było wrócić tutaj na ławkę trenerską, chociaż tylko na jeden mecz?
Legię znam bardzo dobrze, ponieważ prowadziłem ten zespół w latach osiemdziesiątych. Później byłem tutaj dyrektorem sportowym, a jeszcze potem managerem. Zatem kilka razy tutaj gościłem. To była inna Legia, nie tak piękna, jak teraz. Obecnie jest bajkowa, jeżeli chodzi o to, co tutaj jest, o całą infrastrukturę. Wracam tu zatem z wielkim sentymentem i przyjemnością, szczególnie że reprezentacja też grała tu parę spotkań, które dostarczyły nam wiele radości.

Zbliżają się eliminacje do Mistrzostw Europy we Francji. Jak pan je rozpatruje w kontekście polskiej kadry, której skład dopiero się klaruje?
Tak łatwo, jak teraz, nie było nigdy. 24 drużyny będą grały w finałach mistrzostw Europy, więc nie wyobrażam sobie, żeby miało tam zabraknąć reprezentacji Polski. Trzeba spokojnie czekać, obserwować, bo ta drużyna będzie dojrzewała w trakcie eliminacji.

Pan z pewnością oglądał spotkania reprezentacji z Litwą i Niemcami. Jakby je pan ocenił?
To są dwa zupełnie inne mecze. Wiadomo, że z Litwą można sobie pozwolić nawet na stratę bramki i grać bardziej ofensywnie z myślą, że to wszystko się nadrobi. Z Niemcami już raczej nie. Z nimi w eliminacjach będziemy zmuszeni zagrać na najwyższym poziomie. Piłkarze muszą być jak najlepiej przygotowani, bo z Niemcami nie będzie lekkiego meczu.

Sam pan powiedział, że tę pańską kadrę się szanuje i to widać. Ludzie przychodzą i chcą ją oglądać na boisku. Czy to nie jest tak, że w tej dawnej reprezentacji piłkarze mieli umiejętności, ale byli też zgraną ekipą, a obecnie mamy w kadrze indywidualności, a nie widać zespołu?
To właśnie na tym polega. Trzeba umieć zrobić zespół, który zaskarbi sobie serca kibiców i pociągnie ich za sobą. Tamta reprezentacja czyniła to, bo miała charakter i byli w niej świetni zawodnicy, z których każdy był piłkarską osobowością i każdy oddawał na boisku wszystko dla drużyny.

Zatem przyzna pan, że jeżeli jest zespół, atmosfera, to będą również wyniki? U nas nie jest problemem to, że kiedy zawodnicy przyjeżdżają na kadrę, to jednak brakuje im zgrania?
To już jest rola osoby, która zarządza drużyną, która jest jej szefem, czyli selekcjoner. Myślę, że Adam Nawałka znajdzie złoty środek, który pozwoli mu scementować zespół.

Musimy zapytać również o dzisiejszy mecz. Jest pan zadowolony z postawy swoich zawodników?
Bardzo. W ogóle jestem zaskoczony, że przy takim upale i takim tempie, bo pierwszoligowcy dopiero zakończyli sezon, więc są w świetnej formie fizycznej, moi piłkarze stawili czoła przeciwnikom. I to bardzo skutecznie, bo nie tylko strzelili trzy piękne bramki, ale też stworzyli kilka sytuacji, z których mogli zdobyć następne gole. Pokazali dzisiaj parę ładnych akcji, piękne przerzuty, znakomitą technikę, więc to wszystko czym czarowali 12, 13 czy 14 lat temu.

Nawiązując do techniki, oglądał pan „Turbokozaka”?
Znam „Turbokozaka”. Widziałem w go zeszłym roku, kiedy wygrał Piotr Świerczewski. W tym roku marudził na ławce, że nie wygrał, bo Kłos mu zawalił. Ten z kolei narzekał, że to „Świerszcz” zawalił. To właśnie na tym polega koleżeństwo, radość z gry i widać po tym, że zespół jest scementowany.

Ale czy to nie pokazało, jak polscy piłkarze byli wyszkoleni technicznie kiedyś, a jak są teraz?
Pokazało. Z tego powodu daję przykład tych zawodników, którzy odstają od przeciwników o 12 czy 14 lat fizycznie, ale technicznie i taktycznie są w stanie to nadrobić.

Zbliża się mundial, pan w „Przeglądzie Sportowym” powiedział, że będzie kibicował Anglikom.
To znaczy, myślę, że wszyscy powinniśmy kibicować Anglikom, bo oni wyszli z naszej grupy. Ja będę kibicował Anglii, bo jej trenerem jest Roy Hodgson, który jest moim serdecznym kolegą i z którym byliśmy partnerami w UEFA Technical Team podczas Euro 2008. Zatem będę trzymał za niego kciuki, ale obawiam się, że Anglicy na zbliżających się mistrzostwach nie odegrają znaczącej roli. Myślę, że Hiszpania, Niemcy i Brazylia to są trzy zespoły, które będą na tym turnieju dominowały.

Na koniec przejdźmy do tematów ligowych. Co pan sądzi o reformie Ekstraklasie, już po jednym sezonie w takiej formule?
Od początku twierdziłem, że nie można robić reformy, w której zespoły nie będą grały między sobą parzystej liczby spotkań. To raz, bo to jest nie fair. Po drugie, jestem przeciwnikiem reformy, która zabiera połowę punktów drużynom. To znaczy, im więcej się zarobi, tym więcej zabiorą. To też nie jest absolutnie typowo sportowa rzecz. Jeżeli ktoś zyskuje punkty, to nie można mu ich przy zielonym stoliku zabierać.

Czekają nas kolejne eliminacje do Ligi Mistrzów. Myśli pan, że Legia w tym roku da radę i awansuje do tych rozgrywek?
Nie wiem, jakie będą transfery Legii. Jeżeli warszawski klub chce rzeczywiście grać o takie cele, to musi dokonać dwóch, trzech transferów, które poprawią jakość zespołu.

Na jakich pozycjach?
Przede wszystkim potrzebny jest napastnik, który będzie w każdym meczu trafiał do siatki. To jest podstawa w tej chwili.

Rozmawiali Konrad Kryczka oraz Mateusz Faderewski / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24