"Jeśli w tym roku Lech nie zakwalifikuje się do pucharów, to nie załamiemy rąk"

Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski
- Nie boimy się zmian. Chcemy stworzyć rozpoznawalną markę w Europie. Liczymy się z tym, że po drodze mogą być potknięcia, ale zrobimy wszystko, by wrócić znów na tory prowadzące nas do Europy - mówi Piotr Rutkowski, członek zarządu do spraw sportu Lecha Poznań.

Czy dla przyszłości Lecha jest to kluczowa runda?
Będzie to runda ważna, ale na pewno nie w takim sensie, że jak nam na wiosnę nie uda się zająć miejsca w pierwszej trójce, to będzie to totalna katastrofa.

Ale na pewno od wiosennych wyników zależeć będzie kto w Lechu będzie grał w przyszłym sezonie.
Tak, ale to nie zmieni całej naszej długofalowej, rozłożonej na dziesięć, dwadzieścia lat, strategii wobec klubu. Chcemy, by Lech cyklicznie grał w europejskich pucharach, ale jeśli w tym roku to się nie uda, to nie załamiemy rąk tylko ponownie postawimy na budowę zespołu, który w przyszłym sezonie będzie walczył o najwyższe cele. Nie boimy się zmian. Chcemy stworzyć rozpoznawalną markę w Europie. Liczymy się z tym, że po drodze mogą być potknięcia, ale zrobimy wszystko, by wrócić znów na tory prowadzące nas do Europy.

To, że Lech ma najmocniejszy skład w lidze to mit. Na wielu pozycjach piłkarze nie mają konkurencji. Trudno mówić, że wartościowych dublerów mają Wojtkowiak, Arboleda, Wołąkiewicz, Henriquez, Murawski, czy Rudnev. Mamy jednego skrzydłowego Tonewa. Nie ma prawego pomocnika. A Ubiparip nie spełnia pokładanych w nim nadziei.
Niezupełnie się z tym zgadzam. Na prawej stronie oprócz Marcina Kikuta jest choćby młody Tomasz Kędziora. On ma przed sobą wielkie perspektywy. Ma 18 lat a to jest wiek, w którym można już grać w ekstraklasie. Nie powinniśmy się bać rzucić go na głęboką wodę. Stworzyć konkurencje dla Rudneva jest bardzo trudno, bo to jest piłkarz, który może strzelić gola w dowolnej minucie. On jest wyjątkowy, więc tym bardziej Ubiparipowi ciężko jest wskoczyć do składu. Chcieliśmy mieć dwóch takich piłkarzy, by mieć w przyszłości gotowego napastnika, jeśli jeden miałby nas opuścić. Ale okazało się, że Vojo przegrywa rywalizację i gra mało. Po takim roku, jaki miał Serb, będzie mu coraz trudniej wrócić do optymalnej dyspozycji. Mamy tego świadomość. Dlatego, gdybyśmy teraz kupili jeszcze jednego środkowego napastnika, to ten nowy gracz też by nie grał. Napastnik potrzebuje przede wszystkim komfortu psychicznego, musi wierzyć w siebie, wierzyć, że jak ma sytuację, to strzeli gola. Rozlicza się go tylko z goli, więc jak nie strzela to gra mało, a jak gra mało to jeszcze trudniej mu wpisać się na listę strzelców. I to jest błędne koło. Proszę mi wierzyć, że my też zastanawiamy się jak pomóc Vojo, by się przełamał i zaczął strzelać. Szukaliśmy dla niego klubu, do którego mógłby być wypożyczony, po to, by miał okazję regularnie grać.

Lech w kilku meczach wysoko prowadził. Może w takich sytuacjach Ubiparip częściej powinien pojawiać się na boisku?
Takie decyzje podejmuje trener. Ale proszę pamiętać, że on też ma tylko trzy zmiany. Na początku sezonu musieliśmy wprowadzać Kriwca, który dochodził do formy po kontuzji, więc jedna zmiana już odpadała. Oczekiwaliśmy i dalej oczekujemy od trenera, że będzie wprowadzał młodzież i to też zawężało pole manewru. Z drugiej strony nie można było hamować rozwoju Rudneva. On w każdym meczu wchodził na wyższy pułap, mieliśmy go stopować?

Zastanawiał się Pan, jaki byłby teraz Lech bez Rudneva?
Oczywiście. Zgadzam się, że Ubiparip jest niewiadomą. Ale kto wie, czy gdyby był naszym najważniejszym napastnikiem, to nie strzelałby bramek? Nie wiemy, ile straciłby Lech bez Rudneva czy pięćdziesiąt, czy tylko pięć procent. Powiem tylko, że Serbowie mają wyjątkową zdolność do szybkiej aklimatyzacji w zagranicznych klubach i rzadko który ma z tego powodu jakieś problemy.

Przypadek Golli, który odszedł do Pogoni, bo uznał, że jest lekceważony w Poznaniu, sprawił, że hasło "Lech stawia na młodzież" nie do końca jest realizowane w rzeczywistości. Nie boi sie Pan, że w jego ślady może pójść ktoś z tej piątki młodych, która była w Hiszpanii.
Gollę zastąpił młodszy o rok Drewniak, który ma ogromny potencjał i już dziś w niczym nie odstaje od Wojtka. Mamy na tej pozycji też Możdżenia, więc teoretycznie nie dziwi fakt, że gdy Golla dostał szansę, to przeniósł się do pierwszej ligi, w której prawdopodobieństwo, że będzie grał jest na dziś wyższe. Do tego dochodzą zapisy kontraktu, które w jego przypadku były niekorzystne dla klubu. Lech stawia na młodzież, a piątka młodych zawodników, która była na obozie w Hiszpanii jest tego najlepszym przykładem. Niewiele jest zespołów w Ekstraklasie, które na obóz przygotowawczy zabrały 8 zawodników poniżej 21. roku życia.

Wspomniał Pan o kontraktach. Latem mogą odejść Wojtkowiak, Kikut, Injać, Djurdjević, opuszczą Lecha też Stilić i Rudnev. Lecha czeka wielka rewolucja personalna. Czy jak wiosną nie uda się zrealizować celu sportowego, będą pieniądze na to, by te straty odpowiednio zrekompensować?
Ze wszystkimi zawodnikami, którym kończą się kontrakty prowadzone są rozmowy. Wysokość nowych umów będzie również uzależniona od dyspozycji w rundzie wiosennej. Może, jeśli znów będziemy grać w rozgrywkach europejskich, to niektórzy nie będą chcieli odchodzić. Szykujemy się na każdy scenariusz. Mogę zapewnić, że mamy wyselekcjonowaną grupę potencjalnych następców.

Jaka będzie polityka wobec Stilicia? Wiele klubów kładzie kłody pod nogi piłkarzom, którzy deklarują opuszczenie zespołu po wygaśnięciu kontraktu.
Nie będziemy uprzykrzać życia Semirowi, ale też musimy przygotować jego następcę. Jeżeli będzie wiosną w dobrej dyspozycji to ma grać i pomóc drużynie w osiągnięciu celów. Docelowo chcemy, by jego rolę przejął Drewniak i na pewno ten zdolny chłopak otrzyma szansę. Decyzja w sprawie Semira zostanie podjęta po powrocie sztabu szkoleniowego z Hiszpanii. Mamy jeszcze w lutym posiedzenie komitetu transferowego, na którym takie sprawy będą omawiane.

Czy uważa Pan, że w poprzednim roku Lech żył trochę ponad stan? Teraz przyszło za to zapłacić. Trzeba oszczędzać i dlatego nie ma transferów.
Rok temu postawiliśmy wszystko na jedną kartę, bo chcieliśmy znów doprowadzić klub do mistrzostwa. Była na to szansa, bo zespół świetnie się prezentował w Lidze Europy. Całe zarobione pieniądze, zainwestowaliśmy w piłkarzy, ale z różnych przyczyn nie udało się osiągnąć celu. Nie załamujemy jednak rąk. To, że mieliśmy słabszą jesień, nie znaczy jeszcze, że w klubie jest tragedia. Wręcz przeciwnie. Mamy pomysł na klub i konkretny plan działania. Pewnie dojdzie do reorganizacji niektórych struktur, ale jakość sportowa zespołu na tym nie ucierpi. Wszystkie zmiany mają pomóc w tym, by jak najszybciej wrócić na należne nam miejsce.

Ma Pan pomysł jak przyciągnąć na stadion kibiców, by znów przy Bułgarskiej była mistrzowska atmosfera?
Musimy rozmawiać z kibicami, szukać dialogu i okazji do tego, by wyjaśnić im, jaka jest nasza wizja budowania i rozwoju klubu. Tylko w ten sposób będziemy mogli przedstawić kibicom naszą strategię, nasze wartości, co chcemy osiągnąć i jakimi metodami. Mamy jeden wspólny cel, ale musimy sprawić, że wszyscy będziemy się z nim identyfikować. To nie jest projekt na dziś czy na czas trwania rundy wiosennej, ale coś z czym będziemy się utożsamiać w zdecydowanie dłuższej perspektywie czasu. Wiemy, że my również musimy dać z siebie jak najwięcej, dlatego stawiamy na różnego rodzaju akcje, dzięki którym możemy być bliżej kibiców. Rozpoczęliśmy akcję "Kolejorz na landach", w ramach której cyklicznie będziemy odwiedzać wielkopolskie miasta i miasteczka. Byliśmy już w Nowym Tomyślu i Gnieźnie, planujemy kolejne wizyty, tak, by mieszkańcy naszego regionu mogli "dotknąć" tego Lecha, zobaczyć na żywo trening czy spotkać się z zawodnikami. Pod koniec lutego jedziemy do Ostrowa. Kibice przyjeżdżają na mecze do Poznania, by na stadionie wspierać drużynę, to i my chcemy ich odwiedzić. Oczywiście mamy świadomość tego, że kibiców przyciągają na stadion przede wszystkim dobre wyniki. Lech na ligowym szczycie to nasz cel i gwarantuję, że długofalowo nasz klub jest skazany na sukces.

Źródło: Głos Wielkopolski

Zapisz się na piłkarski NEWSLETTER! - codziennie najważniejsze wydarzenia w Twojej skrzynce

KONKURS dla zakochanych kibiców - "Święty Walenty, kibic zawzięty"! Wygrywaj w serwisie CalaPolskaKibicuje.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24