Kanonada w Bielsku na pożegnanie Ekstraklasy! Podbeskidzie uległo Wiśle

Przemysław Drewniak
Wojciech Matusik
Piłkarze Podbeskidzie Bielsko-Biała porażką pożegnali się z rozgrywkami Ekstraklasy. Zespół, który już przed rozpoczęciem ostatniej kolejki nie miał szans na pozostanie w lidze, przegrał z Wisłą Kraków 3:4, choć do przerwy prowadził 2:1.

W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o psychice piłkarzy Podbeskidzia. Tylko ona tłumaczyła, dlaczego zespół trenera Roberta Podolińskiego po bardzo dobrej rundzie wiosennej przegrał pięć z sześciu ostatnich spotkań. I potwierdził to ostatni mecz „Górali” z Wisłą, do którego bielszczanie przystąpili już bez presji związanej z walką o utrzymanie. Podbeskidzie grało na luzie, z polotem i przypomniało swoim kibicom, że potrafi prezentować ekstraklasowy poziom.

Wisła przed 37. kolejką wciąż nie miała zapewnionego pierwszego miejsca w grupie spadkowej, ale mimo tego trener Dariusz Wdowczyk dał szansę od początku kilku rezerwowym – m.in. Piotrowi Żemle, Krzysztofowi Drzazdze czy Alanowi Urydze. Eksperymentalnie zestawieni wiślacy mieli momentami problemy z utrzymaniem się przy piłce, a ofensywnie grający gospodarze łatwo tworzyli sobie sytuacje podbramkowe. W 17. minucie po strzale z szesnastu metrów Koheiego Kato Michał Miśkiewicz odbił piłkę przed siebie, a Robert Demjan strzelił swojego 31. gola w Ekstraklasie. Pod tym względem Słowak jest zdecydowanym liderem w historii bielskiego klubu.

Wisła nie pozostawała bielszczanom dłużna i również groźnie atakowała. Już trzy minuty później po dośrodkowaniu Bobana Jovicia piłkę do siatki skierował głową Paweł Brożek. Ale do przerwy to Podbeskidzie było na prowadzeniu. Piękną asystą popisał się Adam Mójta, a Samuel Štefánik wykorzystał sytuację sam na sam, radując kibiców na stadionie w Bielsku-Białej. Ci nie zawiedli – choć degradacja ich drużyny była już przesądzona, zapełnili prawie wszystkie dostępne miejsca i głośno wspierali „Górali”.

Ale po zmianie stron to Wisła przejęła inicjatywę i przypominała bielszczanom o ich największej bolączce – błędach w defensywie. Pomogły w tym zmiany. Na boisku pojawili się Rafał Boguski i Krzysztof Mączyński, którzy wnieśli do gry więcej jakości. Kilka minut po wznowieniu gry ładną akcję po podaniu Rafała Wolskiego wykończył właśnie Boguski, który później dorzucił asystę przy trafieniu Zdenka Ondraška. Już w 64. minucie było jednak 3:3 – Demjan zagrał do Štefánika, a ten strzelił swojego trzeciego gola w tym sezonie (wszystkie w meczach z Wisłą).

Ostatnią goleadę pod Szyndzielnią kibice oglądali we wrześniu, gdy Podbeskidzie mierzyło się u siebie z… Wisłą. Wtedy jednak do siatki trafiali tylko krakowianie, gromiąc „Górali” aż 6:0. Liczbę goli z tamtego spotkania przebił w 66. minucie Mączyński. Reprezentant Polski ładnym strzałem z dystansu pokonał Emilijusa Zubasa. Tym samym ustalił wynik meczu, mimo tego, że w końcówce Podbeskidzie miało kilka doskonałych okazji do wyrównania.

„Górale” przegrali, ale godnie pożegnali się z najwyższą klasą rozgrywkową. Wisła odparła z kolei atak Śląska Wrocław i zakończyła sezon na pierwszym miejscu w grupie spadkowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24