Ludzie szczerzy - tacy, którzy najgorsza prawdę powiedzą prosto w oczy, mogą u nas co najwyżej pozamiatać. Nasze władze piłkarskie wolą słuchać słodkich wykrętów - kto wie, być może wyznają zasadę, że "kłamstwo powtórzone tysiąc razy, staje się prawdą"?
Ostatnio w Młodej Ekstraklasie wylądował Hernan Rengifo i...bardzo dobrze! Będziemy się mogli chwalić, że w naszych rozgrywkach młodzieżowych gra człowiek, który strzelił bramkę pierwszej reprezentacji Argentyny, z selekcjonerem Diego Maradonną na czele! Ależ u nas jest wysoki poziom!
Naturalnie, to wysłanie de facto do rezerw Lecha Poznań było podyktowane tylko i wyłącznie sprawami sportowymi i nie miało nic wspólnego z niechęcią przedłużenia przez Peruwiańczyka kontraktu. Poza tym gołym okiem było widać, że Mikołajczak i (jeszcze zdrowy) Chrapek przerastają o głowę dyspozycją popularnego "Renifera". Oni zaaplikowaliby Argentynie po dwie bramki!
Tak naprawdę Rengifo należy się szacuneczek - jakby to powiedział Mirosław Szymkowiak. Przecież mógł bawić się z szefami Lecha w "kotka i myszkę". Bajerowałby, że chce przedłużyć kontrakt i grałby do końca sezonu, a potem hasta la vista Poznań.
On wolał postawić sprawę po męsku. Zdecydował się odejść, bo marzy mu się gra w nieco lepszej lidze i ten wybór profesjonaliści uszanowaliby w stu procentach. Można próbować negocjować, ale świętym prawem piłkarza jest powiedzieć "nie".
To jasne, że nikt nie przyzna otwarcie iż Hernan jest w ME, bo nie chce przedłużyć kontraktu. Wielu ludzi związanych z Lechem mówi, że Peruwiańczyk nie angażuje się w grę i nie dba o swoją formę. Oczywiście, specjalnie gra słabo, bo tak chce się zaprezentować przyszłemu pracodawcy - z jak najgorszej strony! Ponoć Rengifo zależy by nikt po wygaśnięciu kontraktu się nim nie zainteresował.
Trochę to smutne, że tak profesjonalny (jak dotąd) Lech Poznań, postępuje z zasłużonym przecież piłkarzem w ten sposób. Najłatwiej jest zgnoić i wyrzucić do rezerw. Sztuką jest jednak nawet w tak skomplikowanej sytuacji, dojść do porozumienia. Taki Jan Mucha też zapowiedział, że nie przedłuży kontraktu z Legią, ale na Łazienkowskiej nikomu nie przyszło do głowy, by wysyłać Słowaka do Młodej Ekstraklasy.
Tak czy owak - Rengifo ma najbliższe kilka miesięcy wycięte z życiorysu. Ani to z korzyścią dla niego, ani dla Lecha, ani dla przyszłego klubu Peruwiańczyka. Takie decyzje to polska specjalność - nikt na nich nie zyskuje! Przyszli "stranieri" ekstraklasy, nauczeni na błędach Hernana, pamiętać: broń boże nie odkrywać się jak "Renifer", raczej łgać jak pies!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?