Kawa z Kraju Kawy: Przybysz z Krakozji

Krzysztof Kawa
Autor: Copa2014.gov.br (Brazilian Government) (Copa2014.gov.br Link da imagem [1]) [CC-BY-3.0-br (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/br/deed.en)], undefined
Utwór „Thunderstruck” zespołu AC/DC porwał tłum na Arenie Sao Paulo. Tak, tak. Hard rock w najlepszym wydaniu wybrzmiał ze stadionowych głośników tyleż wspaniale, co zaskakująco. Po dawce samby i bossa novy na otwarcie mundialu w Brazylii, spodziewałem się zupełnie innych dźwięków.

Na Maracanie, gdzie o dziwo akustyka jest o wiele gorsza niż na obiekcie Corinthians, okazało się, że melodia legendarnego zespołu z Australii będzie nam towarzyszyła przy okazji każdego meczu. Trudno się w tym wszystkim odnaleźć. Cały świat miksuje się tutaj jak w wielkim kotle.

Mundial ściągnął do Brazylii trzydzieści dwie grające nacje, ale i kilkadziesiąt takich, które zafundowały sobie pobyt, nie oglądając się na reprezentujących ich marnych piłkarzy.

Gdy wracam metrem po pierwszym meczu na Maracanie, wagon przypomina ul. Od pszczół różnią nas tylko uniformy. Prawdę mówiąc, już nie wiem, kto jest kim. Japonka ubrana w koszulkę reprezentacji Argentyny rozmawia ze swoim ojcem po angielsku. Boliwijczyk siedzi cicho z flagą Kolumbii, za to Meksykanie z ogromnymi sombrero na głowach raz po raz wykrzykują „Chicharito”, by za chwilę: „Messi, Messi”. Chłopak z mojej lewej strony przewraca kartki w podniszczonym dowodzie osobistym, by przekonać dziewczynę z Wenezueli - siedzącą po mojej prawicy - że wprawdzie jest Argentyńczykiem, ale mieszka w Caracas. Trzy brazylijskie dziewczynki przyglądają się temu wszystkiemu okrągłymi jak spodki oczami.

Pierwsze pytanie, jakie usłyszałem po przylocie do Sao Paulo, brzmiało: - Jesteś Włochem? Na Maracanie z kolei ktoś mnie wziął za Argentyńczyka. Gdy odpowiadam, że jestem z Polski, rozmówcy dziwnie się uśmiechają. Dlatego na wszelki wypadek zawsze dodaję – z Europy. Wreszcie jedna z młodych Brazylijek, usłyszawszy, że jestem z Krakowa, wykrzykuje: - Super, widziałam o nim film! A jaki „Listę Szindlera”? - Nie, to był „Terminal” z Tomem Hanksem. Przecież przyleciał na lotnisko w Nowym Jorku z Krakozji, prawda?

Krzysztof Kawa, Rio de Janeiro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24