Kibice Lechii bawią się z wojewodą w kotka i myszkę (KOMENTARZ)

jac
Trwa przeciąganie liny między kibicami Lechii Gdańsk a wojewodą pomorskim Ryszardem Stachurskim. Kamieniem niezgody jest pirotechnika. Fani nic sobie nie robią z zakazów i prezentują ją na stadionie, a wojewoda z urzędniczym zacięciem wydaje decyzje o zamknięciu tych sektorów, na których świecidełka są odpalane.

Konflikt zaogniło ostatnie postanowienie Stachurskiego, który nakazał, by dolne piętro trybuny zielonej, gdzie mieści się młyn lechistów, i sektor gości, zostały zamknięte na mecz z Jagiellonią Białystok za środki pirotechniczne, jakie odpalono… w ostatnim spotkaniu zeszłego sezonu z Górnikiem Zabrze. Klub o decyzji Stachurskiego dowiedział się w czwartek, na cztery dni przed starciem z Jagiellonią. Naprędce zdecydowano o tym, by tych, którzy kupili bilety i karnety na te newralgiczne miejsca – przenieść na piętro trybuny. Rykoszetem nie dostali natomiast goście z Białegostoku, bo ich i tak nie miało być w Gdańsku za burdy, jakich dopuścili się w wyjazdowym meczu z Zawiszą Bydgoszcz. Jak się jednak później okazało, sympatycy Jagi – dzięki uprzejmości gdańszczan – zasiedli na ich sektorach.

Lechiści zresztą nie tylko w ten sposób pokazali, że nic nie robią sobie z decyzji Stachurskiego. Kiedy piłkarze wychodzili na murawę, z piętra trybuny zielonej poleciały serpentyny, które o kilka minut opóźniły rozpoczęcie spotkania. Odpalono też zakazaną pirotechnikę, a na balkonie zawisł ironiczny transparent skierowany w stronę wojewody („Ty się Rysiu nie spinaj, nie ma o co!”).

Spór między kibicami a wojewodą będzie miał swój dalszy ciąg. Nie chce nam się wierzyć, że Stachurski pójdzie śladami swojego kolegi, wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego i tak po prostu odpuści. Stachurski musi przecież odpowiedzieć, to leży w jego charakterze. Jak zareaguje? Czy zamknie górną część trybuny zielonej, czy może cały stadion? Jeśli będzie konsekwentny w swoich działaniach, to wybierze tę pierwszą opcję. Wtedy wystawi się jednak na pośmiewisko, bo kara okaże się wirtualna z tego względu, że klub dystrybuuje bilety jedynie na dolne sektory, tak by zminimalizować koszty organizacji. Jeśli natomiast Stachurski pójdzie po bandzie i zamknie całą PGE Arenę, to niewykluczone, że na dywanik zaprosi go... kibic Lechii i zarazem jego przełożony, premier Donald Tusk - wszak sam lubi obejrzeć biało-zielonych na żywo na bursztynowym stadionie.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24