Kibice Widzewa manifestowali pod Urzędem Miasta. Wraz z nimi Sylwester Cacek (ZDJĘCIA)

Daniel Kawczyński
Kibice Widzewa manifestowali przed Urzędem Miasta
Kibice Widzewa manifestowali przed Urzędem Miasta Daniel Kawczyński
Około dwóch tysięcy kibiców Widzewa zebrało się w piątek pod budynkiem Urzędu Miasta Łodzi, by wyrazić swoje poparcie dla budowy stadionu miejskiego przy Alei Piłsudskiego. Obyło się bez incydentów. Wśród uczestników manifestacji znalazł się akcjonariusz Widzewa - Sylwester Cacek. Do manifestantów wyszła nawet z przemówieniem prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.

Manifestacja została zorganizowana w pełni legalnie, ze wszystkimi niezbędnymi pozwoleniami. Nad porządkiem czuwała Policja, dysponująca kilkudziesięcioma karetkami i armatkami wodnymi. Jakakolwiek interwencja nie okazała się konieczna, nie doszło do żadnych naruszeń prawa, nikt nie został zatrzymany. Kto jednak wie, czy tuż przed demonstracją nie doszłoby do tragedii. Po zapełniającej ulicy Piotrkowskiej niczym błyskawice przemknęła bezpardonowo rozpędzona karetka policyjna. Aż się zakurzyło. - Czy ten kierowca miał rozum? Przecież mógł kogoś zabić! - nie krył swojego oburzenia Witold Skrzydlewski, wiceprezes Rady Nadzorczej Widzewa Łódź.

W liście skierowanym do kibiców zapowiedział swój udział w demonstracji i dotrzymał danego słowa. Na miejscu pojawił się pół godziny przed rozpoczęciem, elegancko ubrany w białą koszulę. Chętnie odpowiadał na pytania dziennikarzy, choć był raczej lakoniczny. - Jako widzewiak moim obowiązkiem jest być za Widzewem. Będę walczył o obiekt na Piłsudskiego - zapewnił.

Sympatycy Widzewa mogli liczyć na poparcie znakomitego grona osobistości. Prócz Skrzydlewskiego pojawili się przedstawiciele zarządu klubu w składzie Paweł Młynarczyk, Michał Wlaźlik, Michał Kulesza i Cezary Świątczak; były piłkarz Widzewa w latach 80 - Andrzej Grębosz czy twórca zespołu Trubadurzy - Sławomir Kowalewski.

- Kocham piłkę i jestem zafascynowany Widzewem. Dzięki niemu o Łodzi jest głośno na całym świecie. Dał Polsce wielu reprezentantów i daje cały czas. Popieram akcję kibiców w stu procentach. Stadion w Łodzi od dawna powinien być w Łodzi i to na skalę światową. Po co te narastające konflikty? - powiedział dziennikarzom Kowalewski.

Początkowo frekwencja manifestacji nie powalała. Ale im bliżej godziny 14, tym rosła w zatrważającym tempie. W końcu przywołani przez organizatorów kibice opuścili pobliskie ogródki piwne i w liczbie około dwóch tysięcy stanęli pod oknami Urzędu Miasta Łodzi. Jedni zwolnili się z pracy, drudzy nie poszli albo do szkoły, albo na uczelnię. Wszyscy przybrani w klubowe barwy: szaliki, koszulki, czapki, wyposażeni w pokaźnych rozmiarów transparent z jasnym hasłem: "Stadion dla Widzewa tylko na Widzewie". Dla wyrażenia aprobaty swojej sprawy nie szczędzili gardeł. "Stadion Widzewa, tylko na Widzewie", "My kibice Łodzi...", "Łódzki Widzew!" - skandowali. O rozgrzanie tłumu zadbał młynowy Widzewa - popularny "Stolar", natomiast przedstawiciele stowarzyszeń kibiców czuwali nad planowym przebiegiem, tłumiąc wszelkie przejawy nieposłuszeństwa. Miało być kulturalnie, bez jakiegokolwiek obrażania i tak też się stało.

Kibice w jasny sposób przedstawili swoje racje, odczytując list z pobliskiego kwietnika. - Z Widzewem, Łódź jest utożsamiana nie tylko w Polsce, lecz i na świecie. To najbardziej niedoceniany i lekceważony przez władze miasta klub sportowy. Ciągłe odwlekanie tematu nowego stadionu to prosta droga do unicestwienia klubu. Nigdy nie zaakceptujemy innej lokalizacji stadionu dla Widzewa jak tylko tą na Widzewie. Podejmowanym obecnie przez Panią Prezydent próbom przeniesienia Widzewa będziemy się przeciwstawiać wszystkimi możliwymi środkami. Nie wierzymy żadnym analizom, zapewnieniom, deklaracjom, bo służą jedynie zwodzeniu naszej społeczności. Chcemy uświadomić Pani prezydent, że kibice Widzewa to większość w Łodzi. Przeniesienie jej na inne tereny będzie gigantyczną porażką - wygłosili.

Następnie głos zabrał senator Platformy Obywatelskiej i były wiceprezydent Białegostoku - Tadeusz Arłukowicz: - Za swojej kadencji zawsze działałem dla dobra kibiców i sportu. Jeśli pani Zdanowska chce, bardzo chętnie podzielę się z nią swoimi doświadczeniami - powiedział.

Aplauz wywołała obecność akcjonariusza Widzewa - Sylwestra Cacka. Przybrany w czerwony, klubowy trykot biznesmen wyszedł z bramy Urzędu Miasta, witał się ze zgromadzonymi, przechadzał w tłumie i serdecznie rozmawiał z każdym zainteresowanym, z uwagą przysłuchiwał się opiniom kibiców.

- Musiałem i chciałem tutaj być. W środę chciałbym spotkać się z panią prezydent. To jest czas na konkretne działania. Nie mamy już go wiele i to nie dlatego, że minęło już kilka dobrych lat, tylko, że coraz bardziej zacieśniają się problemy licencyjne. Za dwa lata nie będziemy mieli gdzie grać. Bez nowego stadionu nie dostaniemy licencji. Jeżeli otrzymam od pani prezydent gotową analizę finansową, uważnie się z nią zapoznam po to, żeby znaleźć rozwiązanie win and win, czyli dwóch zwycięzców. Najwyższa pora zamknąć negocjacje. Oby to była ostatnia demonstracja z cyklu "stadion Widzewa na Widzewie", a następna będzie "otwarcie stadionu na Widzewie". Będę o to walczył. W przeciwnym razie nie byłoby mnie tutaj już cztery lata temu - wygłosił Cacek.

Wielkie zdziwienie zapanowało po niespodziewanym pojawieniu się prezydent Hanny Zdanowskiej. Sylwester Cacek w trakcie swoje przemówienia zaprosił Panią Prezydent na kwietnik, by zechciała porozmawiać z kibicami. Początkowo spotkała się z porcją gwizdów, ale prowadzący wokalnie manifestację "Stolar" natychmiast uciszył nieposłusznych. - To jest przecież prezydent Łodzi - krzyknął.

Kto spodziewał się konkretów i zastrzyku optymizmu w kwestii stadionowej mocno się zawiódł. Usłyszał pełną galanterii wypowiedź: - To, że tutaj jesteście świadczy o tym, że bardzo zależy Wam na klubie, z czego osobiście się cieszę. O ulokowaniu stadionu zadecydują analizy finansowe. Cieszę się, że jest z nami pan Sylwester Cacek, za chwilę ustalimy termin naszego spotkania. Jeżeli ktoś z państwa chciałby również przyjść i przedstawić swoje argumenty, to serdecznie zapraszam. Dzisiaj życzę wam powtórnej wygranej z Lechem, tak jak w zeszłym roku - powiedziała.

Na sam koniec kibice wręczyli Zdanowskiej petycję, w której zaapelowali do podjęcia decyzji o budowie stadionu na Alei Piłsudskiego. Zapowiedzieli też przyłączenie do zbierania podpisów o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania obecnie rządzącej prezydent. Na koniec z ust fanów wydobyło się gromkie: "Stadion dla Widzewa, tylko na Widzewie!"

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24