Klich na pierwszej linii ognia. Poprowadzi kadrę do zwycięstwa nad Czarnogórą?

Krzysztof Kawa/Gazeta Krakowska
Jeszcze w meczu o punkty w kadrze nie zagrał, a już pojawiły się pytania, czy poprowadzi drużynę do zwycięstwa w potyczce ostatniej szansy. Mateusz Klich z dnia na dzień z nowicjusza urósł do roli zbawcy reprezentacji walczącej o wyjazd na mistrzostwa świata w Brazylii.

Kompromitujący hat-trick Fornalika. Czym urzekł selekcjonera Paweł Brożek?

Farma Sielanka nad Pilicą, gdzie polscy piłkarze przygotowują się do piątkowego spotkania na Stadionie Narodowym, położona jest na uboczu, wśród mazowieckich pól i lasów. Gdyby nie drogowskazy, trudno byłoby znaleźć prowadzącą na farmę wąską drogę. To tutaj w trakcie Euro 2012 mieli mieszkać Francuzi, ale gdy los rzucił ich na Ukrainę, nie bez żalu zwolnili urokliwe miejsce Chorwatom.

- Mojej siostrze bardzo by się tu podobało - Mateusz Klich przenosi wzrok za okno czterogwiazdkowego hotelu, gdzie właśnie jedna z amazonek próbuje okiełznać konia z pobliskiej stadniny. - Maja uprawiała pięciobój nowoczesny, w którym jedną z konkurencji są skoki przez przeszkody. Uwielbia jeździć konno. Ja też próbowałem, parę dni w stajni spędziłem, ale to nie dla mnie. Znacznie więcej pływałem, ale ostatecznie postawiłem na futbol.

Zasypany gradem pytań o mecz z Czarnogórą, Klich stara się jak może tonować bojowe nastroje reporterów. - Presji jeszcze żadnej nie odczuwam, na zgrupowaniu jest podobnie jak na poprzednich przed meczami towarzyskimi. Pewnie zacznie się "gotować" tuż przed spotkaniem - uśmiecha się niepewnie. - Póki co, ciągle jestem tutaj nowy, dlatego chcę po pierwsze wyjść na boisko, a po drugie, zagrać dobry mecz. Pomogło nam wygrane spotkanie z Danią. Uwierzyliśmy, że potrafimy zagrać dobrą piłkę.

Jaka pozycja jest dla byłego gracza Cracovii optymalna: dziesiątka, czyli w pomocy, ale bliżej linii ataku czy ósemka? - Występuję w klubie na obu, więc nie ma to dla mnie większego znaczenia. Chociaż nie ukrywam, że bliższa jest mi ósemka - dodaje po chwili zastanowienia. Dlatego też jest zwolennikiem zestawienia składu z udziałem drugiego ofensywnego pomocnika, np. Piotra Zielińskiego.

- Wtedy ja mógłbym przenosić piłkę z linii obrony na połowę rywala, gdzie przejmowałby ją gracz operujący bliżej bramki Czarnogóry i zagrywał do napastnika - tłumaczy zawiłości taktyczne. Wielce prawdopodobne jednak, że Waldemar Fornalik zestawi drugą linię tylko z jednym ofensywnym pomocnikiem, za to z dwoma defensywnymi. Klich nie mówi "nie" również dla takiego rozwiązania. - Występując jako "dziesiątka", strzeliłem kilka bramek, potrafię tak grać, ale decyzja należy do trenera - kwituje gracz holenderskiego Zwolle.

Wczoraj podczas treningu w Warce, opóźnionego o 45 minut ze względu na nalot inspektorów komisji dopingowej, linię pomocy tworzyli: Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich, Adrian Mierzejewski i Waldemar Sobota, zaś jako wysunięty napastnik grał Robert Lewandowski.

Możliwe więc, że selekcjoner postawi na Mierzejewskiego, który - odwrotnie jak Zieliński w Udinese - funkcjonuje w rytmie meczowym. Pomocnik Trabzonsporu od trzech lat jest wielką nadzieją reprezentacji, ale permanentnie zawodzi. Tym razem trafił na zgrupowanie z listy rezerwowych. I kto wie, może największą rolę, jaką przyszło mu odegrać, było polecenie sztabowi kadry, w miejsce kontuzjowanych napastników, Pawła Brożka. - Od czasu, gdy Paweł wyjechał z Trabzonu, cały czas jestem z nim na łączach - przyznaje. - Uważam, że Paweł ma wielkie możliwości, których nie mógł pokazać w Turcji, bo dostał za mało szans. Miał wyjątkowo silną konkurencję w osobach pięciu napastników, z których każdy strzelał gole. Cieszę się, że odbudowuje się w Wiśle Kraków.

Mierzejewski zauważa, że zostając w Trabzonsporze na kolejny sezon, zaczyna bić swoisty rekord - żaden z Polaków (Mirosław Szymkowiak, Arkadiusz Głowacki, bracia Brożkowie) nie wytrwał tam dłużej niż dwa lata. Ale łatwiej przez to, że się zasiedział w Azji, wcale mu nie będzie. - Turcy wprowadzili limit obcokrajowców w klubach. Może ich być maksymalnie dziesięciu, a w kadrze na mecz tylko sześciu. Walka o skład idzie więc na całego, choć poza boiskiem szanujemy się, ja się trzymam z Brazylijczykami - opowiada. Ostra konkurencja na razie mu służy, bo sporo gra, choć z drugiej strony...

- W żadnym meczu nie wystąpiłem przez 90 minut. Widać, trener ostrożnie gospodaruje moimi siłami - mówi z przekąsem. W ostatnim spotkaniu przed przyjazdem do Warki, z Akhisar Belediyespor, biegał przez niespełna godzinę, a jego zespół przegrał aż 0:3. - Na swoją obronę mogę powiedzieć, że gdy schodziłem z boiska, było tylko 0:1, więc gdybym został... uśmiecha się szelmowsko.

Jest w Warce "Mierzej", jest i "Brozio", Fornalik więc uznał, że wśród zawodników ofensywnych ma nadmiar i zdecydował, że zgrupowanie może opuścić Bartłomiej Pawłowski. Gracz Malagi wyleci dzisiaj z kadrą olimpijską na piątkowy mecz eliminacji mistrzostw Europy 2015 ze Szwecją w Malmoe.

Chcą zadaszyć stadiony Wisły i Cracovii i przystosować do hokeja

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24