Kłopoty zdrowotne piłkarzy Pogoni Szczecin. Kadra coraz skromniejsza

Najmniejszy problem z prawym obrońcą ze Szwecji. W trakcie II połowy Wahlqvist chwycił się za nogę i poprosił o zmianę. Wyglądało na skurcz, ale można było podejrzewać też jakiś uraz mięśniowy.

- To kwestia zmęczenia. Nic poważnego – zaznaczył trener Jens Gustafsson.

Wahlqvist o własnych siłach opuścił szatnię i nie było widać, by narzekał na zdrowie. - Wszystko w porządku – mówił.

Inna była sytuacja Mariusza Malca. Środkowy obrońca już w doliczonym czasie gry zderzył się z przeciwnikiem. Długo leżał na murawie. Wstał o własnych siłach, ale zaraz po zejściu do szatni – przebrał się i udał do szpitala.

- Mariusz po meczu przeszedł badania, które potwierdziły złożone złamanie kości nosa. Po ustąpieniu pourazowego obrzęku, a więc w czwartek lub piątek, zostanie poddany operacji, której celem będzie nastawienie kości. Przerwa piłkarza w grze będzie zależna od przebiegu zabiegu. Pewne jest jednak, że w tym tygodniu nie będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego nawet podczas treningów – poinformował w poniedziałek Bartosz Paprota, lekarz Pogoni Szczecin.

Kiedy wróci do gry? To może być kwestia 3-4 tygodni. Możliwe, że zawodnik dostanie zgodę na występy w masce ochronnej, co już wcześniej praktykował.

Pecha miał też Marcel Wędrychowski. Wszedł na boisko od początku II połowy. Po niespełna 20 minutach gry próbował zatrzymać kontrę. Miał pecha, bo nogą stanął na piłce i upadł z impetem na murawę. Od razy chwycił się za okolice ramienia lub barku. Pomoc lekarzy na boisku pozwoliła mu zagrać jeszcze dwie minuty, ale skrzydłowy musiał zejść z boiska.

Po meczu opuścił szatnię z ręką na temblaku. I nie wyglądało to optymistycznie.

- Marcel doznał zwichnięcia stawu barkowego. Przeszedł już dokładne badania, a teraz zastanawiamy się nad dalszym leczeniem. Niestety, w przypadku Marcela w grę wchodzi każda możliwość, łącznie z koniecznością leczenia operacyjnego – przyznaje doktor Paprota.

O zdrowiu Benedikta Zecha i Dante Stipicy wypowiedział się sam Gustafsson po meczu i też nie miał dobrych wiadomości.

- Benedikt wróci za 3-4 tygodnie – mówił szwedzki szkoleniowiec.

Obrońca z Austrii ma kłopoty z tzw. zginaczami kolana. W Gandawie zagrał w I połowie, choć też wcześniej miał kłopoty. Możliwe, że za szybko wrócił do składu i gry.

W przypadku Stipicy jest duży znak zapytania. - Przerwa w grze Dantego prawdopodobnie będzie jeszcze dłuższa niż Benedikta, bo on ciągle nie czuje się dobrze – stwierdził Jens Gustafsson.

Sam bramkarz Pogoni był na meczu z Radomiakiem, a po wyjściu z szatni przyznał, że liczy na szybszy powrót na boisko.

Przed Pogonią teraz czwartkowy mecz z KAA Gent (rewanż w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy), a następnie w niedzielę wyjazdowy mecz ligowy z ŁKS Łódź. A później drużyna „zejdzie” na cykl spotkań co tydzień.

Sytuacja kadrowa jest poważna, bo drużyna została z mało doświadczonym Bartoszem Klebaniukiem w bramce, a jego zmiennicy są młodsi i nie grali w elicie. Z środkowych obrońców do dyspozycji Gustafssona pozostali Danijel Loncar oraz Wojciech Lisowski. Obaj są prawonożni, więc w kolejnych spotkaniach na lewej stronie środka defensywy może być też ustawiany Leo Borges. Takie próby ustawienia Brazylijczyka podejmowane były już w trakcie letnich przygotowań.

Dużo mniejszy kłopot będzie z zastąpieniem Wędrychowskiego. W ostatnich meczach pierwszym wyborem na prawą pomoc był Wahan Biczachczjan, a na ten pozycji mogą zagrać również Adrian Przyborek, Mariusz Fornalczyk czy Rafał Kurzawa.