Koledzy z drużyny nie mają żalu do Maciej Sadloka

– Zastrzegam, że na ten temat nie będę rozmawiał, możemy porozmawiać tylko o meczu – podkreślił Sadlok na wstępie po sparingu z Zagłębiem Sosnowiec. Powołując się na menedżera zawodnika Tomasza Magdziarza, „Przegląd Sportowy” poinformował, że zostało wysłane do Wisły pismo z wezwaniem o uregulowanie zaległości.

Jeśli klub nie zrobi tego w ciągu 14 dni, to będzie podstawa do wypowiedzenia umowy (termin mija w środę). Magdziarz liczy na pozytywne załatwienie sprawy. Trener Wisły i koledzy z drużyny nie przypuszczają, aby Sad­lok ich opuścił.

– Nie spodziewam się takich niespodzianek – skomentował trener Kazimierz Moskal. Nie przejął się więc doniesieniami w sprawie Sadloka. Co na to sam zainteresowany? – Ja się też tym nie przejmuję, trenuję i gram tutaj, w Wiśle – podkreślił Sadlok. Kapitan wiślaków Arkadiusz Głowacki zwraca uwagę, że wezwanie o zapłatę nie oznacza tego, że ktoś chce się pożegnać z klubem.

– Nie mamy o to do Maćka żalu, bo nie mamy prawa takiego żalu mieć. Myślę, że każdy pracownik ma prawo oczekiwać wynagrodzenia. Maciek jest profesjonalistą, daje z siebie maksa każdego dnia – zaznaczył Głowacki. Sadlok chętnie natomiast odniósł się do sparingu z Zagłębiem i tego, że Wiśle ostatnio brakuje wygranych. –

Wiadomo, że dob­rze byłoby wygrywać, bo to buduje atmosferę w drużynie, ale w sparingach nie chodzi przede wszystkim o wynik – powiedział Sadlok.

– Ważne są inne elementy. A wygrywać trzeba w meczach o punkty. Bo czasem jest i tak, że w sparingach danemu zespołowi wszystko wychodzi, a potem w lidze jest kicha. Trenujemy dwa razy dziennie, więc to normalne, że zmęczenie się nakłada. Pogoda też nie była jakaś rewelacyjna do gry. Myślę, że nawet dziennikarze, stojąc z boku, trochę się męczyli – dodał wiślacki defensor.

Więcej o WIŚLE KRAKÓW