"Kolejorz" zremisował we Wrocławiu w hicie kolejki. Machaj odpowiedział na trafienie Jevticia

Maciek Jakubski
Piłkarze Śląska Wrocław i Lecha Poznań podzielili się punktami w meczu 14. kolejki Ekstraklasy. Wynik spotkania już w drugiej minucie otworzył Darko Jevtić. Wyrównał w drugiej połowie Mateusz Machaj.

Zgodnie z przewidywaniami trener gospodarzy, Tadeusz Pawłowski, postawił na taką samą jedenastkę jak w spotkaniach z Piastem, Lechią i Stalą. Lukas Droppa zdaje się na stałe stracił miejsce w składzie na rzecz Toma Hateleya. Trener Maciej Skorża także postawił na najlepszą w chwili obecnej jedenastkę. Przy okazji okazało się, że kontuzje Kamińskiego i Kędziory to zasłona dymna i obaj zaczęli mecz od pierwszej minuty. Na ławce natomiast usiedli Douglas, Sadajew i Lovrencsics.

Kibice jeszcze dobrze nie zajęli miejsc, a Lech prowadził już 1:0. Pawłowski oddał przed pole karne do Jevticia, ten nie bardzo miał co zrobić z piłką, więc minął prostym zwodem Toma Hateleya i płaskim strzałem pokonał Pawełka. Bramka, którą z czystym sumieniem na swoje konto może zapisać Hateley. W 8. minucie Hateley po raz kolejny zachował się biernie pod własnym polem karnym, ale tym razem Pawłowski uderzył lekko wprost w Pawełka. W 13. minucie po rzucie rożnym Pawłowskiego strzelał Kędziora, ale nad bramką Śląska. Minutę później pierwszą okazję mieli gospodarze, ale po rzucie wolnym Mili z piłką minęli się Pich i Danielewicz.

W 18. minucie powinien być remis. Dudu minął kilku piłkarzy Kolejorza, zagrał kapitalną piłkę do Flavio, który będąc sam przed Gostomskim mógł go zapytać gdzie strzelić. Wybrał wariant "obok bramki". Koszmarne pudło snajpera wrocławian. W rewanżu zza pola karnego uderzał Jevtić, ale obok bramki. W 22. minucie kolejną okazję mieli goście, ale po zagraniu Kędziory do bramki nie trafił Kownacki. W 26. minucie kolejna wyborna sytuacja dla Śląska. Mila dośrodkował z wolnego, Gostomski staranował Celebana, ale do piłki dopadł Pich. Strzelał na praktycznie pustą bramkę, ale trafił w nogi wracającego bramkarza Lecha. W 32. minucie ponownie strzalał bardzo aktywny Pich, ale za lekko i Gostomski złapał piłkę. Po chwili pod drugą bramką z dystansu strzelał Jevtić. Pawełek zbił ten strzał ładnie do boku.

W 35. minucie Flavio miał drugą setkę. Ponownie dogrywał Dudu, a Flavio znalazł się 7 metrów przed Gostomskim. Jego strzał głową obronił jednak bramkarz Lecha. W kolejnej akcji kąśliwy strzał oddał Jevtić, ale górą był Pawełek. W 41. minucie kolejny kapitalny rajd Dudu strzałem głową zakończył Pich, piłka jednak nie trafiła w światło bramki. W doliczonym czasie gry pod polem karnym Śląska zaspał Danielewicz, ale strzał Kownackiego bardzo dobrze obronił Pawełek. Do przerwy zatem 0:1, choć bardziej sprawiedliwy byłby remis. Obie drużyny miały mniej więcej taką samą liczbę okazji do zdobycia bramek. Najlepsze zmarnował Flavio, który dwukrotnie był sam przed Gostomskim i nie zdołał go pokonać. Po drugiej stronie najbliżej podwyższenia prowadzenia byli Jevtić i Kownacki.

Drugą połowę drużyny rozpoczęły bez zmian i podobnie jak pierwszą, na początku zaspał Śląsk, a konkretnie Dudu, który dał się obiec Kownackiemu. W polu karny Zieliński jednak uprzedził Pawłowskiego. Później gra toczyła się głównie w środku pola, dopiero w 58. minucie celny strzał oddał Henriquez, ale Pawełek ponownie był na posterunku. W 61. minucie po kolejnym błędzie sędziego Kwiatkowskiego (nie zauważył ewidentnego faulu na Hateleyu) sam na sam z bramkarzem Śląska wyszedł Hamalainen, ale Pawełek popisał się kapitalną interwencją. Gospodarze dopiero w 65. minucie oddali strzał. Droppa zza pola karnego uderzył nad poprzeczką.

W 70. minucie Śląsk wreszcie dopiął swego. Ostrowski wypuścił na wolne pole Flavio, z którym pojedynek biegowy wygrał Arajuuri. Piłka po interwencji Fina trafiła jednak pod nogi Mateusza Machaja i ten między nogami Gostomskiego trafił do siatki. 1:1 i mecz rozpoczął się od nowa. Dwie minuty później wrocławianie powinni prowadzić. Ostrowski fantastycznie uderzył z 20 metrów w spojenie słupka z poprzeczką! Po chwili uderzał Mila, ale piłka wylądowała na górnej siatce bramki Gostomskiego. W rewanżu idealną sytuację miał Pawłowski, ale po błędzie Celebana przegrał pojedynek sam na sam z Pawełkiem. Ostatnie minuty, to ataki Śląska, ale zmęczeni wrocławianie nie byli już w stanie stworzyć sobie klarownych sytuacji. Mecz zakończył się zatem sprawiedliwym wynikiem 1:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24