Kołodziej dla Ekstraklasa.net: Potrzebowałem roku, żeby dojść do siebie

Przemysław Drewniak
Dariusz Kołodziej
Dariusz Kołodziej jarmulowicz.com/Piotr Jarmułowicz
- Teraz mogę powiedzieć, że po wszystkich przerwach w grze i zawirowaniach w końcu doszedłem do dobrej formy. Panuje taka opinia, że jak piłkarz przez rok pauzuje, to potem przez kolejny musi dochodzić do siebie. Na swoim przykładzie mogę stwierdzić, że to prawda, ale na szczęście ten etap mam już za sobą – mówi w wywiadzie z naszym serwisem pomocnik Podbeskidzia Bielsko-Biała, Dariusz Kołodziej.

Po meczu z Zawiszą niektórzy nie mogli wyjść z podziwu, że Dariusz Kołodziej strzelił gola prawą, a nie lewą nogą. Dla wielu była to chyba większa niespodzianka niż samo zwycięstwo Podbeskidzia...
(śmiech) Zgadza się, choć dla mnie nie ma w tym niczego szczególnego. Przecież w przeszłości strzelałem bramki także prawą nogą, dlatego z humorem podchodzę do tej euforii spowodowanej moim golem. To fajnie, że jestem jeszcze w stanie czymś ludzi zaskoczyć.

Czyli powiedzenie "jedną nogę ma od gry, a drugą od wsiadania do tramwaju" Ciebie nie dotyczy?
Nigdy tak nie czułem. Faktycznie częściej korzystam z lewej nogi, w ten sposób strzelam znacznie więcej goli, ale prawa w operowaniu piłką zupełnie mi nie przeszkadza.

W Bydgoszczy byłeś jednym z najbardziej widocznych zawodników Podbeskidzia, a przy odrobinie szczęścia mogło się skończyć na więcej niż jednym golu. Czujesz, że był to jeden z Twoich lepszych meczów od dłuższego czasu?
Z pewnością mogę zaliczyć swój występ do udanych. Jego ocenę na pewno podbija zdobyta bramka, choć dla mnie najważniejsze jest to, że w końcu zagrałem, bo w pierwszych trzech kolejkach musiałem godzić się z rolą rezerwowego. Mam nadzieję, że to był taki punkt przełomowy i od teraz będę zaliczał na boisku jak najwięcej minut.

Pod względem fizycznym czujesz się lepiej niż w rundzie wiosennej?
Zdecydowanie tak. Teraz mogę powiedzieć, że po moich wszystkich przerwach i zawirowaniach w końcu doszedłem do dobrej formy, co zresztą przed sezonem pokazały badania wydolnościowe. Panuje taka opinia, że jak przez rok się pauzuje, to potem przez kolejny trzeba dochodzić do siebie. Na swoim przykładzie mogę stwierdzić, że to prawda, ale na szczęście ten etap mam już za sobą.

Czyli kibice mogą się spodziewać, że w tym sezonie wraca stary, dobry "Koło"?
Mam taką nadzieję, choć poprzednia runda wcale nie była dla mnie taka zła. Strzeliłem trzy bramki i dołożyłem swoją cegiełkę do osiągnięcia celu, jakim było dla nas utrzymanie się w lidze. Może jakichś fajerwerków z mojej strony nie było, ale myślę, że nikogo swoją postawą nie zawiodłem. Teraz oczywiście liczę na więcej.

Skoro mówiliśmy o meczu w Bydgoszczy, to spytam o losowanie 1/16 finału Pucharu Polski, w której znów zmierzycie się z Zawiszą. Jak przyjęliście tę wiadomość?
Na pewno mogliśmy trafić lepiej. Już w pierwszej rundzie zagramy z rywalem z Ekstraklasy, w dodatku obrońcą trofeum, a do Bydgoszczy czeka nas dosyć długa podróż. Ale nie możemy narzekać, takie jest losowanie. Chcemy drugi raz pokonać Zawiszę i awansować do następnej rundy.

Kibice z pewnością zastanawiają się, jak potraktujecie w tym roku Puchar Polski. Poza 2011 rokiem, gdy doszliście do półfinału, te rozgrywki raczej nie były dla Was udane...
Tak naprawdę jeszcze o tym nie rozmawiamy, bo do meczu w Bydgoszczy zostało jeszcze kilka tygodni. Mogę zapewnić, że potraktujemy Puchar Polski poważnie i na pewno żaden z piłkarzy nie pomyśli, by go odpuścić. Nie wiem czy trener będzie w nim wystawiał taki sam skład jak w lidze, czy zdecyduje się na pewne rotacje, ale niezależnie od tego na boisku damy z siebie wszystko.

Po porażkach z Pogonią i Lechią pojawiła się w szatni jakaś nerwowość, że nie wszystko zmierza w dobrym kierunku?

Nie, bo zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak te pierwsze spotkania wyglądały. Wcale nie graliśmy najgorzej, ani nie byliśmy słabsi od rywali, ale zwyczajnie mieliśmy pecha. Wierzyliśmy, że nie ma powodu do niepokoju, co potwierdziły dwa kolejne spotkania, które wygraliśmy. Cały czas mamy w pamięci słabe początki poprzednich sezonów, dlatego teraz dla odmiany chcielibyśmy wystartować mocniej. W meczu z Bełchatowem zamierzamy przedłużyć naszą dobrą serię.

Patrząc na spotkania z Ruchem i Zawiszą nie można oprzeć się wrażeniu, że nawet cały tydzień treningów nie wpływa na grę Podbeskidzia tak dobrze, jak trwająca niespełna kwadrans odprawa w przerwie meczu. Co tak na Was działa: usprawnienia taktyczne czy głos trenera Ojrzyńskiego?
(śmiech) Cóż, oczywiście nie mogę zdradzać tego, co dzieje się w szatni. Powiem tylko tyle, że w Bydgoszczy przed drugą połową było bardzo burzliwie.

Ale chyba zgodzisz się, że musicie to zmienić? Pierwsze połowy meczów z Ruchem i Zawiszą mogły się potoczyć różnie. Szczególnie ci drudzy mieli tyle sytuacji, że przy lepszej skuteczności rywali nawet najbardziej burzliwe dyskusje w przerwie na niewiele by się zdały.
Rzeczywiście trochę nam się upiekło. Musimy zrobić wszystko, żeby to zmienić i grać obie połowy na równym, dobrym poziomie. Zarówno my, jak i sztab szkoleniowy szukamy przyczyny, dlaczego te pierwsze połowy są w naszym wykonaniu słabe. Mam nadzieję, że już z Bełchatowem dobrze wejdziemy w mecz i wyeliminujemy ten problem.

Ostatnio we władzach klubu doszło do wielu zmian i zawirowań, jak chociażby złożona, a następnie wycofana dymisja prezesa Wojciecha Boreckiego. Te kwestie w jakiś sposób na Was wpływały?
Nie, atmosfera w szatni od początku sezonu jest bardzo dobra, a po ostatnich zwycięstwach wręcz świetna. Zespół jest ze sobą zżyty, nowi piłkarze szybko się wkomponowali i z przyjemnością przychodzi się na treningi. Od tego, co dzieje się na górze, staramy się trochę odciąć. Wiadomo, że wszystko, co dzieje się w klubie w jakiś sposób nas dotyczy, ale w tym przypadku nawet do końca nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Cieszę się, że wszystko się już wyjaśniło.

Wróćmy do spraw boiskowych, bo wielkimi krokami zbliża się spotkanie z GKS-em Bełchatów. Do Bielska-Białej przyjedzie więc lider - Twoim zdaniem przypadkowy, czy drużyna Kamila Kieresia to mocny kandydat na sensację tego sezonu?
Bardzo ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Skoro drużyna wygrywa trzy mecze i jeden remisuje to raczej nie możemy mówić o żadnym przypadku. Ale czy Bełchatów będzie w stanie utrzymać taką dyspozycję przez cały sezon? Raczej w to wątpię, bo chociażby w ostatnim meczu, gdy zabrakło Bartosza Ślusarskiego i jednego z braci Maków, ich gra wyglądała już nieco inaczej. My się na tym nie skupiamy. W poniedziałek chcemy wyjść z tego starcia zwycięsko, a to jak Bełchatów będzie grał później nie jest już naszą sprawą.

Latem do GKS-u przeszedł Błażej Telichowski, który przez półtora roku zdążył się zżyć z Podbeskidziem. To było trudne rozstanie?
Tak, bo "Telich" to znakomity człowiek zarówno jako zawodnik, jak i osobowość poza boiskiem. Jego odejście stanowi dla Podbeskidzia dużą stratę, ale szanuję jego decyzję. Takie jest życie piłkarza - raz się gra w jednym klubie, raz w drugim i trzeba do tego przywyknąć. Osobiście bardzo żałuję, że "Telicha" nie ma już z nami.

Można powiedzieć, że w obronie Bełchatów stawia na byłych piłkarzy Podbeskidzia. Telichowski tworzy duet stoperów z Pawłem Baranowskim, z którym swego czasu także występowałeś w barwach "Górali".
Z Pawłem byłem w drużynie trochę krócej (runda jesienna sezonu 2009/2010 - przyp. red.), więc nie znam go tak dobrze, jak "Telicha", ale muszę przyznać, że mu kibicuję. Odchodząc z Podbeskidzia zrobił krok w tył, bo poszedł do drużyny z niższej ligi, ale stamtąd się odbił i dziś gra w Ekstraklasie. Cieszę się, że kariera tak dobrze mu się ułożyła i życzę mu powodzenia.

Typ Dariusza Kołodzieja na poniedziałkowy mecz z GKS-em?
Oczywiście "jedyneczka". Liczę na to, że wygramy i nie stracimy bramki.

Rozmawiał Przemysław Drewniak / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24