Kompromitacja Polaków w Kownie

Sebastian Kuśpik
Jakub Błaszczykowski nie zaliczy meczu z Litwą do udanych
Jakub Błaszczykowski nie zaliczy meczu z Litwą do udanych Sylwester Wojtas (Ekstraklasa.net)
Litwini dwukrotnie skarcili Polaków za pasywną grę w obronie i niewykorzystane sytuacje w ofensywie. Musimy pójść jak najszybciej po rozum do głowy, ponieważ na Euro nie będziemy mieli 20. okazji do zdobycia gola, a rywale nie będą za każdym razem pudłować.

Pierwsze minuty pojedynku z Litwinami należał zdecydowanie do Polaków. Podopieczni Franciszka Smudy długo rozgrywali piłkę w środkowej strefie boiska, jednak nie potrafili przedostać się z nią w okolice bramki Zydrunasa Karcemarskasa.

W początkowych fragmentach spotkania dwukrotnie gospodarzom próbował zagrozić Błaszczykowski, ale najpierw nie zdążył do zagranej z głębi pola piłki, a później uderzył z dystansu „Panu Bogu w okno”. Później swoją okazję w kontrataku miał jeszcze Lewandowski, ale nie poradził sobie w starciu z dwoma defensorami reprezentacji Litwy.

Pierwszą groźną okazję stworzył sobie w 17. minucie Robert Lewandowski, ale kapitalnie po strzale snajpera Borussii Dortmund interweniował Karcemarskas. Kilka chwil później Litwini wyszli z dwójkową kontrą na czterech naszych defensorów i… sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło mówiące, że „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. Na płaski strzał sprzed linii pola karnego zdecydował się Saulius Mikoliunas i debiutującemu w biało-czerwonych barwach Małkowskiemu pozostało tylko wyjąć piłkę z siatki.

Szansa na wyrównanie pojawiła się w 28. minucie, kiedy to lewą stroną wpadł w pole karne Robert Lewandowski, który szukał na 5. metrze Kuby Błaszczykowskiego, ale jego klubowy kolega został w ostatniej chwili uprzedzony przez litewskiego obrońcę.

Polscy kibice, którzy przybyli do Kowna zobaczyć kadrę Franciszka Smudy przeżyli w 30. minucie istne „deja vu”. Po raz kolejny sytuacji nie wykorzystali biało-czerwoni, znów z ofensywną akcją wyszli gospodarze, którzy znów zdobyli bramkę po strzale zza linii pola karnego. Fanów gospodarzy uszczęśliwił tym razem Edgaras Cesnauskis.

Dwie stracone bramki zdecydowanie osłabiły ofensywne zapędy Polaków. Dopiero w 40. minucie piłkarze trenera Smudy pokazali się z dobrej strony, ale po ładnym podaniu w pole karne Błaszczykowskiego z 11. metra przestrzelił Robert Lewandowski. Aspirujący do gry w wyjściowym składzie Borussii były snajper Lecha takie sytuacje powinien po prostu wykorzystywać.

W doliczonym już czasie gry pierwszej połowy jeszcze lepszą okazję zmarnował Ludovic Obraniak, który po płaskim dośrodkowaniu z prawej strony boiska Piszczka był kompletnie niepilnowany na lewej stronie pola karnego, ale uderzył wprost w golkipera reprezentacji Litwy.

Od początku drugiej części meczu w polskiej reprezentacji pojawili się Sławomir Peszko i Kamil Grosicki. Niewiele to jednak zmieniło w grze podopiecznych Franciszka Smudy. Mało tego – po pierwszym kwadransie można by napisać tylko tyle, że… minął. Na boisku nie działo się bowiem kompletnie nic, a obie drużyny dosłownie prześcigały się w ilości niedokładnych zagrań.

Dopiero w 60. minucie pierwszą wartą uwagi akcję przeprowadzili biało-czerwoni, ale po zagraniu z lewego skrzydła od Grosickiego niecelnie uderzał z 13. metra Robert Lewandowski.

Minutę później niewiele brakło, byśmy przegrywali już 0:3, ale tym razem futbolówka padła łupem debiutującego w bramce Małkowskiego, dla którego była to bodaj pierwsza udana interwencja w tym spotkaniu!

W 63. minucie straty próbował odrobić nowy gwiazdor Sivassporu, Kamil Grosicki, ale po kapitalnym woleju byłego snajpera Jagiellonii Zydrunas Karcemarskas uratował swój zespół przed utrata gola. Futbolówka zatańczyła bowiem kilkadziesiąt centymetrów przed linią bramkową, po czym została wybita przez jednego z obrońców reprezentacji Litwy.

10 minut później przed kolejną tego wieczoru okazją stanął Robert Lewandowski, ale został zablokowany przy próbie oddania strzału. Jak się okazało kilkanaście sekund później, był to ostatni akcent gry Roberta w tym spotkaniu, ponieważ trener Smuda zdecydował się wprowadzić na plac boju piłkarza warszawskiej Legii, Michała Kucharczyka.

W 77. minucie w małym zamieszaniu po rzucie rożnym do piłki dopadł Łukasz Piszczek, ale w ostatniej chwili uderzenie zawodnika Borussii wyblokował defensor reprezentacji Litwy i piłka poszybowała wysoko wysoko nad bramką Karcemarskasa. I to by niestety było dziś na tyle, jeśli chodzi o piłkarskie emocje na stadionie w Kownie. Litwa zasłużenie pokonała Polaków, 2:0.

Czego dziś zabrakło naszej reprezentacji? Przede wszystkim twardej jak skała defensywy i skuteczności pod bramką rywala. Nie może być tak, że Litwini właściwie dwa razy przedostają się pod nasze pole karne i nagle prowadzą 2:0! Musimy również zacząć wykorzystywać sytuacje, jakie sobie stwarzamy, ponieważ na Euro przyjdą mecze, w których okazji do zdobycia gola będzie jak na lekarstwo i by wygrać, trzeba będzie po prostu trafić do siatki.

Litwa - Polska 2:0 - czytaj zapis relacji na żywo ze spotkania

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24