Kolejorz podczas niedzielnego meczu zaliczył piątą porażkę w ekstraklasie w tym sezonie, piątą na własnym stadionie. Pomimo, że gonił wynik. Po 35. minutach przy Bułgarskiej było 2:0 dla lubinian. Lech dzięki trafieniu Artura Sobiecha zdołał złapać kontakt jeszcze przed zejściem do szatni. W drugiej odsłonie lechici napierali, dominowali, tworzyli swoje sytuacje. John van den Brom czując, że nie wszystko w niedzielnym spotkaniu jest stracone, postanowił wpuścić na boisko Mikaela Ishaka, który pełnił w tym dniu funkcję rezerwowego. Szwedzki kapitan niebiesko-białych mógł zaliczyć wejście smoka. Kilkanaście sekund po jego wejściu, mógł zaliczyć asystę, lecz Afonso Sousa zmarnował swoją sytuację.
W 87. minucie gry Ishakowi w końcu udało trafić się do siatki. Gol został jednak nieuznany. Powód? Rzekome zagranie ręką Szweda przy przyjęciu piłki. Arbiter był na tyle pewny tej decyzji, że praktycznie momentalnie podjął werdykt o odgwizdaniu przewinienia. Powtórki jednak w stu procentach tego nie potwierdzają.
Podczas ligowego programu Liga+ Extra na antenie Canal+ Sport, były arbiter Adam Lyczmański, który pełni funkcję eksperta, powiedział, że jemu osobiście byłoby do uznania bramki Szwedowi.
Głos w sprawie zabrał jeden z głównych zainteresowanych, Szymon Marciniak, który zasiadał podczas meczu Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin w wozie VAR.
– Nie jestem w stanie powiedzieć, gdzie piłka dotknęła ciała Mikaela Ishaka. To jedna z najtrudniejszych sytuacji, jakie ostatnio miałem, naprawdę. Sam jadę teraz wku*****y. I nie wiem, czy ta ręka w końcu była, czy też jej nie było. Przy jednym ujęciu bliżej mi do barku i bramki, innym razem bliżej bicepsa i nieprzepisowego zagrania. Sędzia główny gwizdnął rękę, VAR nie miał pewności, więc decyzja z boiska musiała zostać podtrzymana - powiedział Szymon Marciniak w programie Liga Minus dla portalu Weszło.
Wątpliwości co do słuszności tej decyzji ma także inny sędzia piłkarski, Łukasz Rogowski, który napisał na Twitterze: - Wielka kontrowersja w meczu Lech - Zagłębie. Dla jednych była ręka, dla drugich bark. Osobiście, z dostępnej powtórki, jest mi bliżej stwierdzeniu, że piłka odbiła się od barku. Niestety, nie mamy jasnego dowodu, więc nie mamy interwencji VAR. Swoją drogą, kto wie, jakie powtórki miał VAR, bo dość szybko sprawdzono tę sytuację. Pewne jest jedno - była to stykówka.
Po tej porażce Kolejorz zdołał utrzymać trzecią pozycję w tabeli, jednak jego przewaga do Widzewa Łódź stopniała do 1 punktu, natomiast do Pogoni Szczecin do 3 "oczek".
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?