Krzysztof Zając, prezes Korony Kielce: - Wartość Żubrowskiego rośnie

Sławomir Stachura
Prezes Krzysztof Zając wyjaśnia, dlaczego nawet 2 miliony euro za Jakuba Żubrowskiego to mało i dlaczego odejdzie Djibril Diaw
Prezes Krzysztof Zając wyjaśnia, dlaczego nawet 2 miliony euro za Jakuba Żubrowskiego to mało i dlaczego odejdzie Djibril Diaw Sławomir Stachura
Prezes Korony Krzysztof Zając mówi o trudnych chwilach przed sezonem w kieleckim klubie, o tym dlaczego może odejść Djibril Diaw, o polityce transferowej i o sportowych planach.

Nie miał pan wszystkiego dość po tej wielkiej fali krytyki, jaka spadła na klub po pierwszych przedsezonowych treningach? Mówiąc szczerze sam byłem sceptycznie nastawiony do Waszego projektu, patrząc na te trudne początki.
Wie pan, ja jestem odporny na takie rzeczy, ale najbardziej bolało mnie to, że jeszcze żeśmy nic nie zrobili, a już była krytyka. To było niesamowicie frustrujące.

Przyzna pan, że te pierwsze dni przed sezonem w Koronie były nerwowe, a zgrzyty na linii zawodnicy – trener Gino Lettieri, miały wpływ na ogólne wrażenie.
No tak, ale trzeba przeanalizować skąd się to wzięło. Z klubu odszedł trener Maciej Bartoszek, który miał bardzo dobre relacje z zawodnikami. Do nowego szkoleniowca Gino Lettieriero zawodnicy od razu nastawili się negatywnie, w dodatku on ma inne metody pracy z zespołem niż Bartoszek, co jeszcze potęgowało napięcia. Choć język piłki jest dosyć prosty, to jednak na początku komunikacja między trenerem a piłkarzami była utrudniona i to też nie pomogło w całej tej sytuacji. W pewnym momencie ja też zacząłem mieć wątpliwości, czy to wszystko się uda i nasz plan wypali.

I co pana uspokoiło?
Tygodniowy obóz w Bremie. Tam było już widać, że współpraca na linii trener - zawodnicy zaczyna się układać, że oni zaczynają rozumieć czego Letteri od nich oczekuje na treningach. W konsekwencji do piłkarzy dotarło, że to co robią, przynosi efekty.

Trener Lettieri pewnie to wszystko mocno przeżywał…
To bardzo ambitny człowiek, który wszystko stara się robić perfekcyjne i poświęca się bez reszty. Wymaga dużo od innych, ale jeszcze więcej od siebie. Jest skrupulatny do bólu, zwraca uwagę na szczegóły, ale potrafi wyegzekwować dla drużyny to, czego chce. Na początku organizacyjnych problemów było sporo, więc czasami rozmawialiśmy w gabinecie przez trzy godziny i byłem po tych rozmowach tak zmęczony, jakbym przez osiem godzin fizycznie ciężko pracował. Ale z drugiej strony wiedziałem, że to co mówi trener ma sens i jest ważne. On nie patrzy na zegarek, tylko pracuje. Kiedyś widziałem go w klubie o godzinie 23.30 jak ślęczał nad czymś w swoim pokoju i przygotowywał się do zajęć.

Pan odpowiada za politykę transferową? Nie ma przecież dyrektora sportowego w Koronie.
Tak można powiedzieć, choć oczywiście wszystko konsultuję z trenerem Lettierim. To on ma decydujący głos, czy danego piłkarza bierzemy do klubu, czy nie.

No to gratulacje. Sprowadził pan do Kielc kilku naprawdę ciekawych i perspektywicznych piłkarzy. Ivan Jukić, Nika Kaczarawa, Adnan Kovacević, Goran Cvijanovič czy Elia Soriano to zawodnicy, którzy mogą dać jakość Koronie. Inni też bardzo pozytywnie zaskakują.
Miło słyszeć takie słowa i fajnie, że to dostrzegacie. Wie pan, kluczem w tym wszystkim jest sukces sportowy, a do tego dążymy. Ile to ja już się nasłuchałem, ile naczytałem hejtów na różnych forach internetowych, że przyjechaliśmy do Kielc jak najszybciej zarobić i to się tylko dla nas liczy. A to nieprawda i takie opinie są dla nas bardzo krzywdzące. Mamy ambitne plany w stosunku do Korony i one są liczone w lata. Chcemy zbudować w Kielcach mocny klub, który będzie liczył się w polskiej ekstraklasie. Tego nie zrobi się w kilka miesięcy.


Naszej lidze nie wystawia chyba dobrej recenzji to, że grający do tej pory na trzecioligowym poziomie w Niemczech Shawn Barry świetnie radzi sobie w polskiej ekstraklasie jako środkowy obrońca, a imponuje wręcz szybkością.

Nie ma wątpliwości, że naszej lidze dużo brakuje do Bundesligi, ale nie znaczy to, że w Polsce gra się łatwo. Powiem nieskromnie, że trzeba też umieć szukać i wiedzieć, kto pasuje do zespołu, a kto go wręcz hamuje. Jeszcze nie zaprezentowali się napastnicy Kaczarawa i Soriano, nie zagrał też leczący uraz operujący na prawej stronie Michael Gardawski. A to naprawdę bardzo wartościowi piłkarze i być może kibice szybko się o tym przekonają.

W Koronie jest już 12 nowych piłkarzy. To koniec transferów w tym okienku?
Nie. Będą jeszcze zmiany i to zarówno w jedną jak i w drugą stronę. Nie zdradzę wszystkich nazwisk piłkarzy, którzy mogą odejść, ale chcemy na przykład znaleźć klub dla Senegalczyka Djibrila Diawa. W grę wchodzi transfer definitywny bądź wypożyczenie. Dwaj nasi podstawowi ostatnio stoperzy to Amerykanin Shawn Barry i Bośniak Adnan Kovacević. Obaj są spoza Unii Europejskiej, a takich zawodników może na boisku przebywać jednocześnie tylko dwóch. Gdy gotowy będzie do gry Gruzin Nika Kaczarawa, to zrobi się problem, gdyż to kolejny zawodnik spoza unii. Dlatego chcemy sprzedać bądź wypożyczyć Diawa, który – także ze względu na ten przepis o limicie - miałby małe szanse gry. W zamian chcemy pozyskać stopera z kraju Unii Europejskiej. Rozglądamy się także za lewym obrońcą, by wzmocnić rywalizację na tej pozycji.Nie jest jednak powiedziane, że będzie nim testowany od czwartku w klubie Paweł Oleksy.

Mateusz Możdżeń i Jakub Żubrowski to piłkarze, którym przyglądają się uważnie różne kluby. Są na sprzedaż?
Każdy jest na sprzedaż, to tylko kwestia ceny. Ale chcemy, by obaj zostali jeszcze w Koronie, bo to kluczowi nasi gracze i za rok ich wartość może być znacznie większa. Gdyby ktoś dziś zaoferował nam 2 miliony euro za Żubrowskiego, to ja mówię mało, bo gdy Kuba będzie dalej tak się rozwijał jak do tej pory, to jego wartość jeszcze wzrośnie. To samo dotyczy Możdżenia, który z Żubrowskim stanowią doskonałą parę defensywnych pomocników. Ale sytuacja z Bartkiem Kwietniem wiele nas nauczyła i musimy być czujni. Dlatego gdyby któryś z tych piłkarzy jednak odszedł, to mamy alternatywę i na oku kolejnego ciekawego zawodnika do środka pomocy.

Cieszy pana dobra gra Korony na początku sezonu i ostatnie efektowne zwycięstwo z Cracovią 4:2? Z tego co do tej pory zaprezentowaliśmy, możemy być zadowoleni, ale jest apetyt na więcej. Pamiętamy jednak o tym, że polska liga to jedna wielka niewiadoma i każdy mecz jest inny. Ale oczywiście cieszy nas dobra postawa zespołu w tych trzech kolejkach i jeśli będzie takie zaangażowanie w kolejnych meczach, to o wyniki jestem spokojny.

Z Cracovią bardzo dobrze zagrali Możdżeń i Żubrowski, na środku obrony Kovaciević, na prawej stronie obrony szalał Bartek Rymaniak, przełamał się na nowej pozycji czyli na boku pomocy Marcin Cebula i zdobył nawet bramkę. Aż strach pomyśleć, oczywiście w tym pozytywnym tych słów znaczeniu, jak to będzie wyglądać, gdy dojdą jeszcze rekonwalescenci i ostatnio pozyskani gracze. Konkurencja w zespole będzie niesamowita.
To chyba dobrze, że będziemy mieli taką kadrę (śmiech). A wracając do wyróżnień po meczu z Cracovią, to dołożyłbym jeszcze do nich Maćka Górskiego. Wiem, że napastników rozlicza się za bramki, ale ten chłopak naprawdę bardzo dużo daje zespołowi i nie zgadzam się z wieloma opiniami, że jest słaby. To dla Maćka bardzo krzywdzące. Ci co znają się na piłce widzą, że Górski świetnie absorbuje uwagę obrońców, haruje na boisku przez cały czas i przez to ułatwia grę innym. To też jest niezwykle ważne w kontekście postawy całego zespołu w ofensywie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krzysztof Zając, prezes Korony Kielce: - Wartość Żubrowskiego rośnie - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gol24.pl Gol 24