Kto zastąpi Jodłowca? Analizujemy składy na mecz Polska - Szkocja

Przemysław Drewniak
Zgodnie ze znaną zasadą, która głosi, że zwycięskiego składu się nie zmienia, w meczu ze Szkocją Adam Nawałka zamierzał postawić na tę samą wyjściową jedenastkę, która w minioną sobotę w historycznym pojedynku pokonała reprezentację Niemiec. Plany selekcjonera pokrzyżowała jednak kontuzja Tomasza Jodłowca, który skręcił staw skokowy i potyczkę z Wyspiarzami obejrzy z wysokości trybun. Nazwisko jego zastępcy to jedyna niewiadoma w składzie Polski przed dzisiejszym spotkaniem ze Szkocją (20:45).

Absencja Jodłowca sprawia, że selekcjoner Adam Nawałka musi zdecydować się na plan B: zastąpić pomocnika Legii jednym z rezerwowych lub zmienić ustawienie zespołu z 4-4-2 na 4-1-4-1. To drugie rozwiązanie oznaczałoby postawienie na jeszcze jednego środkowego pomocnika kosztem posadzenia na ławce Arkadiusza Milika. Taki wariant niemal na pewno nie wchodzi w grę. Po pierwsze, selekcjoner już od kilku miesięcy konsekwentnie stawia w ofensywie na duet Lewandowski-Milik i nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie chciał ten układ zmieniać. Po drugie, mający za sobą świetny występ przeciwko Niemcom napastnik Ajaksu jest obecnie w zbyt wysokiej formie, by odbierać mu możliwość gry od pierwszej minuty.

W kadrze na mecz ze Szkocją znajduje się jeszcze trzech środkowych pomocników – Filip Starzyński, Sebastian Mila, Krzysztof Mączyński. Pierwszy z nich ma nikłe szanse na występ z racji niewielkiego doświadczenia w meczach międzynarodowych. Dla drugiego obecność w pierwszym składzie byłaby swego rodzaju nagrodą za bardzo dobrą zmianę i gola w końcówce spotkania z Niemcami. Stawiając na 32-letniego piłkarza Śląska Wrocław, Nawałka co prawda zwiększyłby kreatywność w drugiej linii, ale za to mocno osłabił zabezpieczenie w defensywie. W dodatku, system z Milikiem i Lewandowskim z przodu przewiduje, że jeden z nich często cofa się, by wspomóc drużynę w rozegraniu. Wątpliwe zatem, by Nawałka zdecydował się na zmianę wypracowanego sposobu gry i do dwóch napastników dołożył kolejnego na wskroś ofensywnego piłkarza.

Wszystko wskazuje na to, że lukę między Krychowiakiem a napastnikami w meczu ze Szkocją zapełni Krzysztof Mączyński. Nieoficjalnie wiadomo, że ku takiej opcji skłania się Adam Nawałka. Choć 27-letni pomocnik na początku roku zrezygnował z gry w Ekstraklasie i wybrał bardziej lukratywną ofertę chińskiego Guizhou Renhe, selekcjoner wciąż ceni sobie jego umiejętności zarówno w obronie, jak i kreowaniu akcji ofensywnych. Zna je bardzo dobrze, bo w latach 2011-2013 regularnie wystawiał go w wyjściowym składzie Górnika Zabrze. W reprezentacji Mączyński mógłby odgrywać rolę podobną do tej, jaką do niedawna miał w kadrze Mateusz Klich, który w meczu o punkty z Gibraltarem i towarzyskim z Litwą był zmieniany właśnie przez wychowanka Wisły Kraków. Po obu spotkaniach Nawałka chwalił swojego byłego podopiecznego. Sztab szkoleniowy reprezentacji zapewnia, że bacznie przyglądał się występom Mączyńskiego w Chinach i to głównie na ich postawie piłkarz otrzymał powołanie. Obawy budzi jednak fakt, że pomocnik Guizhou nie przeszedł jak dotąd ani jednego poważnego sprawdzianu w biało-czerwonych barwach, pojawiając się boisku jedynie jako rezerwowy.

Teoretycznie w drugiej linii może zagrać także Artur Jędrzejczyk, który w FK Krasnodar występuje wprawdzie na pozycjach środkowego lub prawego obrońcy, ale w swojej karierze rozgrywał mecze również jako defensywny pomocnik. Jego atutem są bez wątpienia dobre warunki fizyczne – były gracz Legii mierzy 189 cm wzrostu i waży 79 kg, czym znacznie przewyższa Mączyńskiego i Milę. Ustawienie w środku pola Jędrzejczyka, który w meczu z Niemcami wszedł w końcówce na lewą obronę za kontuzjowanego Wawrzyniaka, byłoby jednak dosyć ryzykownym eksperymentem, bo takiego wariantu Nawałka nie próbował w żadnym z dotychczasowych spotkań. Bardziej prawdopodobne jest, że "Jędza" wyjdzie dziś w wyjściowym składzie właśnie za Wawrzyniaka, który nie dokończył sobotniego meczu.

Jeśli dojdzie do jeszcze jakichś zmian, to najbardziej prawdopodobne jest, że niewidocznego w sobotę Rybusa, zastąpi dzisiaj skrzydłowy Legii, Michał Żyro.

Prawdopodobny skład Polski:

Wojciech Szczęsny – Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Łukasz Szukała, Jakub Wawrzyniak (Artur Jędrzejczak) – Kamil Grosicki, Grzegorz Krychowiak, Krzysztof Mączyński (Sebastian Mila), Maciej Rybus (Michał Żyro) – Arkadiusz Milik – Robert Lewandowski.

Selekcjoner Szkotów także zmuszony jest do dokonania jednej zmiany w porównaniu do poprzedniego meczu z Gruzją (1:0). Z powodu kontuzji kolana do Warszawy nie przyleciał stoper Blackburn Rovers, Grant Hanley. Szansę na jego zastąpienie i występ obok Russella Martina mają Gordon Greer (Brighton & Hove Albion), Christophe Berra (Ipswich Town) i Mark Reynolds (Aberdeen). Wydaje się, że najbardziej prawdopodobny jest występ tego pierwszego. Wówczas Szkocja zagrałaby z identyczną parą stoperów, jak w marcowym meczu towarzyskim na Narodowym, przegranym przez Polaków 0:1.

Gordon Strachan zapowiedział, że w wyjściowej jedenastce swojego zespołu nie przewiduje żadnych innych zmian. Szkoci wystąpią zatem w ustawieniu 4-1-3-2, w którym z niezłej strony zaprezentowali się w spotkaniu z Gruzją. Co prawda zaliczyli jedynie skromne zwycięstwo po samobójczym trafieniu Akakiego Khubutii, ale długimi fragmentami grali widowiskowo, tworząc sobie wiele okazji do zdobycia bramki. - Graliśmy znakomicie. To była najlepsza godzina, może nawet 65 minut, w naszym wykonaniu w mojej kadencji, którą rozpocząłem 22 miesiące temu – zachwycał się Strachan.

W spotkaniu z Gruzją Szkocja pokazała, że potrafi grać kombinacyjnie i dysponuje wieloma opcjami w ofensywie. Ataki Wyspiarzy napędzali dynamiczni skrzydłowi, Shaun Maloney (po jego strzale padł jedyny gol) i Ikechi Anya (ma lekki uraz, przez który wczoraj nie trenował), których aktywnie wspomagali dysponujący dobrymi dośrodkowaniami boczni obrońcy Alan Hutton i Andrew Robertson. W środku pola akcje od tyłu często budował kapitan drużyny Scott Brown, choć w meczu z Polską piłkarz Celticu z pewnością skupi się głównie na zadaniach defensywnych.

W obrębie szesnastki Szkoci zmuszali gruzińską obronę do błędów dzięki dużej ruchliwości i wymienności pozycji Jamesa Morrisona, Stevena Fletchera i Stevena Naismitha. Każdy z nich w decydujących momentach raził jednak nieskutecznością, w czym przodował ostatni z nich. Napastnik Evertonu w obecnym sezonie Premier League strzelił już cztery gole, ale w sobotnim meczu w Glasgow zmarnował trzy doskonałe szanse na zdobycie bramki. Oby dzisiejszego wieczoru na Stadionie Narodowym Szkoci mieli podobnie rozregulowane celowniki.

Prawdopodobny skład Szkocji:

David Marshall (Cardiff City) – Alan Hutton (Aston Villa), Russell Martin (Norwich City), Gordon Greer (Brighton & Hove Albion), Andrew Robertson (Hull City) – Scott Brown (Celtic Glasgow) – Shaun Maloney (Wigan Athletic), James Morrison (West Bromwich Albion), Ikechi Anya (Watford FC) – Steven Fletcher (Sunderland), Steven Naismith (Everton).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24