Który to już comeback "Sagana"?

Piotr Szymański
Za dwa miesiące skończy 34 lata. Po raz kolejny dostał niespodziewaną szansę od losu. Najpierw w swojej Legii, za moment w reprezentacji. Marek Saganowski powrócił w wielkim stylu.

Na wykroku - odwiedź koniecznie blog autora

"Sagan" zadebiutował w reprezentacji ponad 16 lat temu, a swój ostatni mecz z orzełkiem na piersi rozegrał 3 lata temu, w Bydgoszczy (2:0 z Grecją). Dzisiaj został doceniony przez selekcjonera Waldemara Fornalika, który wysłał mu powołanie. Zaskoczenie?

Dla mnie niekoniecznie. Bardziej dla samego zawodnika, który przyznał przed kamerą telewizji nSport: - Ostatni raz na meczu reprezentacji Polski byłem podczas otwarcia Euro 2012 na Stadionie Narodowy. Gdy słuchałem hymnu narodowego, nie przypuszczałem, że jeszcze kiedyś w takim momencie znajdę się na murawie. Teraz przed 33-krotnym reprezentantem pojawiła się taka szansa, do tego podczas eliminacji mistrzostw świata.

Saganowski swoją postawą na początku obecnego sezonu w pełni zasłużył na reprezentacyjny comeback. Jednak najpierw powrócił do Legii, w barwach której błyszczał blisko 10 lat temu. - Życie piłkarza jest bardzo specyficzne. Raz jesteś pod wozem, a za chwilę możesz być na nim. Wszystkiego musisz się spodziewać i wykorzystywać te sytuacje, które los ci przynosi - stwierdził zawodnik pod koniec lipca w rozmowie z Ekstraklasa.net.

To fakt, ponadto "Sagan" ma wyjątkowe szczęście do powrotów. Wiele razy po słabszych okresach, znakomicie potrafił odnajdywać się w nowym otoczeniu i z miejsca błyszczeć. Tak było choćby po zagranicznych wojażach w sezonie 1996/97, gdy wrócił do ŁKS-u. Nieskuteczna gra w Odrze Wodzisław nie przeszkodziła mu w pierwszym transferze do Legii, gdzie od razu zaczął strzelać na zawołanie. Saganowski dwukrotnie zostawał piłkarzem Southampton, gdzie także byli z niego zadowoleni. Wreszcie w czerwcu niespodziewanie wrócił do Legii. Do tej pory w 9 oficjalnych spotkaniach, 6 razy wpisywał się na listę strzelców.

Co Saganowski może dać jeszcze kadrze? Skutecznością w biało-czerwonych barwach nigdy nie grzeszył (tylko 5 goli), ale jego głównym atutem powinno być doświadczenie. "Sagan" potrafi grać zespołowo, w Legii znakomicie współpracuje z Danijelem Ljuboją. Dlaczego więc, nie dać mu szansy w duecie z Robertem Lewandowski? Przemawia za nim także uniwersalność. Poradzi sobie jako cofnięty napastnik, a nawet skrzydłowy.

Teraz wszystko zależy od koncepcji "Waldka Kinga", który przecież powołał jeszcze swojego pupilka, Arkadiusza Piecha. Czy selekcjoner w meczach z Czarnogórą i Mołdawią zdecyduje się na wariant z dwoma snajperami? Niewykluczone. Może jednym z nich będzie właśnie Saganowski, którego z pewnością nie zadowoli sama obecność w kadrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24