Las Palmas - Real Madryt LIVE! Gra (nie) warta świeczki?

Paweł Jagła
Po zwycięstwie z Romą w ramach Ligi Mistrzów piłkarze Realu zgodnie zapowiadali walkę w lidze od ostatniej kolejki. Walkę, która jest z góry przegrana. Nie odgadnioną kwestią pozostaje to czy rzeczywiście zawalczą i czy zrobią to dla Siebie czy kibiców. Początek tej krótkiej drogi rozpoczyna się już dziś wieczorem w starciu z Las Palmas.

Koniec gry/Niech rozpoczną się igrzyska!

Obie drużyny znajdują się na dwóch różnych biegunach. Dla Realu sezon ligowy jest już zakończony. Piętnaście punktów straty (jeden mecz mniej) do Barcelony to dystans, który jest niemożliwy do zniwelowania, tym bardziej gdy do końca sezonu zostało 10 kolejek. Mimo to piłkarze Królewskich zapowiadają walkę do ostatniej rundy o jak najlepszą pozycję w lidze. Jednakże tylko wyprzedzenie drugiego Atletico jest w zasięgu Los Blancos. Nie zmienia to faktu, że zawodnicy Realu będą chcieli tą walką uratować sezon. Tylko czy ten ratunek ma pozostać w głowach zawodników czy kibiców? Czy robią to dla swojego podkopanego ego czy kibiców? Tego się nie dowiemy, możemy już tylko śledzić końcówkę zmagań w La Liga, gdzie w tym momencie walka toczy się tylko na dnie tabeli.

W przeciwieństwie do Realu piłkarze Las Palmas mają o co walczyć. Piętnaste miejsce i zaledwie cztery punkty przewagi nad zagrożoną spadkiem Granadą nie pozwalają na najmniejszy błąd. Zawodnicy z Wysp Kanaryjskich stają przed niezwykle trudnym zadaniem. Zdobycie punktu w pojedynku z Realem będzie dużą niespodzianką, jak nie sensacją. Na korzyść Las Palmas przemawia tylko atut własnego boiska. Podopieczni "Zizou" nie radzą sobie na wyjazdach i w tym gospodarze powinni upatrywać swojej szansy.

Nie równy Real i krwiożercze Kanarki

Największym problemem Realu jest niestabilność formy. Zwycięstwa np. 7:1 z Celtą, przeplatają chociażby remisem z Malagą czy fatalnym występem w przegranym 0:1 pojedynku z Atletico. Powoduje to również wahania nastrojów wśród kibiców, którzy co raz głośniej domagają się widowiskowej, skutecznej gry oraz dymisji Florentino Pereza. Sympatycy Los Blancos zarzucają prezesowi klubu brak perspektywicznego widzenia, a jedynie finansową krótkowzroczność mającą na celu zarobienia jak największej gotówki na transferach zawodników, koszulkach i akcjach marketingowych kosztem rozwoju, przyszłości klubu i trofeów.

Mały konflikt panujący na linii prezes-kibice może nasilić się jeszcze bardziej, w wypadku gdy Real nie wygrałby dzisiejszego spotkania. Taki scenariusz nie jest wcale taki nieprawdopodobny. Przekonał się o tym Villarreal, który przegrał z Kanarkami na własnym boisku 0:1. Wcześniej o sile Las Palmas przekonało się również Getafe i Eibar, dzięki czemu Kanaryjczycy uciekli ze strefy spadkowej i kolekcjonują punkty na wagę utrzymania w lidze. W starciu z Realem również poszukają chociażby punktu, co jeszcze bardziej uatrakcyjni dzisiejsze spotkanie.

Powrót do domu

Potyczka z Las Palmas będzie szczególnym wydarzeniem dla Jese. Napastnik Realu bowiem wraca na Wyspy Kanaryjskie – do domu. Chociaż Jese nie wyjdzie w podstawowej jedenastce, to na pewno będzie przebierał nogami czekając na wejście na plac gry. Mecz w domu zawsze mocniej motywuje, tym bardziej gdy takim spotkaniem można zaskarbić sobie zaufanie trenera i wywalczyć więcej minut w kolejnych spotkaniach. Kiedy na murawie pojawi się Jese na pewno zobaczymy ambicję, walkę, dryblingi i dużo serca, czyli to czego oczekują od zawodników kibice Realu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24