Lato: PZPN płaci 650 tys. za Narodowy i nie jest winny zamieszaniu

Daniel Kawczyński
Jeszcze aktualny Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej - Grzegorz Lato niespodziewanie zagościł w strefie mieszanej po meczu Polska - Anglia i odpowiadał na pytania dziennikarzy. W najistotniejszej kwestii wtorkowej kompromitacji zaprzeczył, jakoby PZPN był za wszystko odpowiedzialny.

Gdyby ktoś kilka dni temu powiedział, że zremisujemy z Anglią, bylibyśmy chyba zadowoleni. Jednak patrząc na przebieg spotkania i dobrą grę Polaków pozostaje niedosyt braku trzech punktów.
Rzeczywiście, mieliśmy parę sytuacji, które mogliśmy wykorzystać. Cóż, taka jest piłka. Jeden błąd w obronie, ktoś przysnął i stąd remis. Ale według mnie to wynik zasłużony i sprawiedliwy. Anglia liczy się przecież w Europie i na świecie. Poza tym, nawet ten punkt będzie bardzo ważny przy rozliczeniach definitywnych.

Czy prócz wyniku, coś jeszcze Pana ucieszyło?
Cieszy mnie, że Waldemar Fornalik ma w składzie wielu młodych zawodników. Miło było na nich popatrzeć. Nie mieli ani trochę zahamować. Nie przestraszyli się Anglików, walczyli i dobrze grali.

A kibice? Mimo wtorkowych wydarzeń nie zrazili się i prawie całkowicie wypełnili Stadion Narodowy...
Najbardziej chciałbym ich przeprosić, a potem przekazać wyrazy podziękowania. Pomimo tego, co twierdziły media, że na stadion przyjdzie mało ludzi, zjawiło ich nagle 40 tys. Przyszli na drugi dzień, po raz kolejny, żeby oglądać reprezentację Polski. Jeszcze raz dziękuję naszym rodakom za wspaniały doping. Robili to tak, jak podczas Euro 2012. Oby tak dalej.

Pana zdaniem, przełożenie meczu z wtorku na środę mogło mieć wpływ na dyspozycję i postawę piłkarzy?
Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli spotkanie jest zaplanowane na dany dzień, to ja jestem na ten dzień przygotowany.

Jaką winę ponosi PZPN za wtorkową kompromitację i dlaczego nic nie zrobił, by jej zaradzić?
To media niepotrzebnie zrzuciły winę na PZPN. Ja płacę 650 tys. złotych za ten stadion i to w gestii operatora leży, by został należycie przygotowany na mecz. To nie ja zakładam murawę, nie ja zamykam dach. To nie jest moja wina. Po prostu delegat podjął taką decyzję i tyle. Niestety w naszym kraju mamy stadion za 2 miliardy dolarów z dachem, którego nie można zamknąć. Komentarz zostawiam Państwu.

Czy PZPN zamierza walczyć o odzyskanie straconych pieniędzy?
Na pewno tak. Dla mnie to jest nie do przyjęcia, że na Euro murawa miała warstwę drenażową grubości 40 centymetrów, a teraz ma 10. Co się stało z resztą? Gdyby nie to, nie mielibyśmy problemów.

To Pana ostatni mecz w roli sternika PZPN. Ma Pan jakieś słowa pożegnania?
Ale ja nie rozstaję się z piłką. Kibicuję zawsze swoim. To nie ma znaczenia czy jest się piłkarzem, prezesem czy kibicem. Zawsze się jest na dobre i na złe.

Notował na Stadionie Narodowym w Warszawie: Daniel Kawczyński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24