Lech pierwszym półfinalistą! Polonia zaprzepaściła zaliczkę

Marcin Makowski
Nie było niespodzianki przy Konwiktorskiej. Pewnie grający Mistrzowie Polski szybko odrobili straty z pierwszego spotkania i awansowali do dalszej fazy rozgrywek o Puchar Polski.

Pierwszą okazję do wyjścia na prowadzenie w spotkaniu rewanżowym miała Polonia. Już w 2. minucie piłkę w polu karnym rywali otrzymał Bruno, ale jego strzały dwukrotnie wybronił Krzysztof Kotorowski. Chwilę później to Lech cieszył się z pierwszego trafienia - rzut karny, podyktowany za faul Adama Kokoszki na Bartoszu Ślusarskim, pewnie wykorzystał Bartosz Bosacki.

Podbudowani szybkim odrobieniem strat z własnego boiska Poznaniacy nie zamierzali odpuszczać. Przez pierwsze pół godziny ,,Kolejorz” dominował na boisku, a okazję do podwyższenia wyniku miał m.in. Tomasz Mikołajczak. Na drugie trafienie goście musieli poczekać do 22. minuty. Lech wyprowadził szybką kontrę, piłka trafiła na prawą stronę do Marcina Kikuta, który po przebiegnięciu kilku metrów dośrodkował ją w pole karne. Futbolówka trafiła do osamotnionego tam Bartosza Ślusarskiego, który tylko dopełnił formalności, z bliskiej odległości pokonując Sebastiana Przyrowskiego. Drugi gol dla Poznaniaków oznaczał, że aby awansować do półfinału, ,,Czarne Koszule” musiały strzelić dwie bramki. Pierwszy krok w tym kierunku podopieczni Theo Bosa wykonali w 34. minucie. W ogromnym zamieszaniu w przed bramką Krzysztofa Kotorowskiego najlepiej zorientował się Adam Kokoszka, który strzałem głową zdobył swoją pierwszą bramkę dla nowej drużyny. Mimo protestów Lechitów, którzy twierdzili, że ich bramkarz był w tej sytuacji faulowany, sędzia Daniel Stefański bez wahania wskazał na środek boiska, uznając pierwszego gola dla gospodarzy.

Korzystny rezultat Polonia mogła osiągnąć jeszcze przed przerwą. W 40. minucie Euzebiusz Smolarek w sytuacji sam na sam z Kotorowskim zdecydował się na podanie do Artura Sobiecha. We wszystko wmieszał się jednak Manuel Arboleda, który odważnym wślizgiem zdołał powstrzymać napastnika gospodarzy. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część gry, przed szansą stanął jeszcze Łukasz Trałka, ale jego strzał obronił świetnie spisujący się w tym spotkaniu Kotorowski.

Druga połowa znacznie różniła się od pierwszej. Lech skupił się na obronie korzystnego rezultatu, czasami uciekając się jednak do dość komicznych zachowań. Kolejni piłkarze ,,Kolejorza” raz po raz teatralnie padali na murawę, próbując ,,urwać” cenne sekundy, dzielące ich od upragnionego awansu. Na murawie zrobiło się nerwowo, a sędzia Stefański w całym spotkaniu pokazał aż 11 żółtych i jedną czerwoną kartkę.

Mimo, że końcowy wynik nie może satysfakcjonować Warszawian, należy pochwalić ich za ambitną walkę. Kto wie, jakim rezultatem skończyłby się ten dwumecz, gdyby w 64. minucie więcej zimnej krwi zachował Ebi Smolarek. Napastnik Polonii otrzymał świetne podanie od Artura Sobiecha, które pozwoliło mu stanąć oko w oko w Krzysztofem Kotorowskim. Bramkarz ,,Kolejorza” nie dał się jednak pokonać, po raz kolejny udowadniając, że jest jednym z najlepszych polskich golkiperów.

Choć więcej żółtych kartek przy Konwiktorskiej obejrzeli gracze Lecha, to Polonia kończyła to spotkanie w osłabieniu. W 86. minucie rzut karny dla gospodarzy wymusić próbował Artur Sobiech, za co po raz drugi otrzymał od sędziego indywidualną karę i musiał opuścić plac gry. Grające w osłabieniu ,,Czarne Koszule” nie były już w stanie zagrozić solidnie broniącym gościom i z awansu do półfinału może cieszyć się Lech. Zwycięstwo przy Konwiktorskiej przedłużyło szanse ,,Kolejorza” na triumf w tych rozgrywkach i tym samym na prawo gry w przyszłorocznej edycji Ligi Europejskiej, w której z powodzeniem walczył w tym sezonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24